Łódź: pikieta przeciw rasizmowi
Manifestację przeciwko rasizmowi zorganizowano w poniedziałek w Łodzi przed siedzibą PiS. Wzięło w niej udział kilkadziesiąt osób. Pikietę próbowała zakłócić grupa osób z ruchu narodowego.
Pikieta była wyrazem sprzeciwu wobec narastającej fali agresji i niewaiści wobec obcokrajowców. Dariusz Joński ze Stowarzyszenia Inicjatywa Polska - jednego z organizatorów pikiety - podkreślił, że w ostatnich tygodniach doszło do wielu rasistowskich incydentów w naszym kraju, m.in. w położonym niedaleko Łodzi - Ozorkowie, gdzie został brutalnie pobity obywatel Pakistanu.
- To są rzeczy, jakich tolerować nie można - powiedział Joński.
Zwrócił również uwagę, że do tej pory w Łodzi nie odbyła się żadna manifestacja solidarności z obcokrajowcami mieszkającymi w Polsce. A przecież - jak mówił - Łódź to miasto, które tworzyli przedstawiciele czterech kultur - polskie, rosyjskiej, żydowskiej i niemieckiej - i tolerancja wobec innych powinna być tu powszechna. Joński dodał, że w Łodzi obecnie uczy się ponad 3 tys. studentów spoza Polski i trzeba zrobić wszystko, aby czuli się bezpiecznie nie tylko w Łodzi.
Poniedziałkowa manifestacja miała miejsce przed łódzką siedzibą PiS. Joński uzasadnił to wrażeniem, że obecne władze nie przywiązują wagi do problemu.
- Dlatego uczestnicy pikiety chcą powiedzieć stanowcze "nie" rasizmowi - powiedział i dodał, że potrzeba jest stosowna edukacja na temat rasizmu już na poziomie szkoły podstawowej.
Dariusz Joński powiedział, że gdy informacja o pikiecie pojawiła się w sieci, wówczas na jednym z portali narodowcy domagali się jej odwołania, obrażając przy tym ich organizatorów.
Protestujący podkreślali w swoich wystąpieniach, że zebrali się, bo nie godzą się na przemoc, ksenofobię i rasizm. Jak mówili "brak tolerancji wynika ze słabości", nie chcą aby Polska była krajem, w którym ktoś o innym kolorze skóry, czy innego wyznania będzie bał się chodzić po ulicach. Protestujący trzymali kartki z napisami m.in. "Nie ma tolerancji dla nietolerancji" czy "Gość w dom, Bóg w dom".
Manifestację próbowało zakłócić - stojąc po drugiej stronie ulicy - kilkanaście osób z ruchów narodowych, którzy m.in. skandowali "Lewacka Łódź skończyła się".
Organizatorami pikiety "Łódź przeciwko przemocy" byli: Stowarzyszenie Inicjatywa Polska, Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom i Komitet Obrony Demokracji. Do protestujących dołączyli również działacze Nowoczesnej.