Łódź i Warszawa toczą walkę, kto będzie kształcił lekarzy dla wojska
Rozpoczęła się batalia o to, kto będzie kształcił lekarzy dla polskiej armii. Władze Uniwersytetu Medycznego w Łodzi chcą, by Ministerstwo Obrony Narodowej wskrzesiło tradycje łódzkiej Wojskowej Akademii Medycznej. Zupełnie inne plany mają jednak medycy ze stolicy.
06.04.2007 08:27
W 2002 roku rząd Leszka Millera podjął decyzję o likwidacji łódzkiej WAM, jedynej tego typu uczelni w Polsce. Szybko okazało się, że była to decyzja błędna. Gdy w 2005 roku ostatni absolwent w stopniu porucznika opuszczał mury uczelni, w armii brakowało już 200 lekarzy. W ciągu dwóch następnych lat liczba ta wzrosła do 400. Za wolno przybywało młodych kadr, starsi lekarze szli na emeryturę. Tylko w 2006 roku mundur zrzuciło 80 medyków. Zapłacili kilkunastotysięczne odszkodowania i wyjechali na Zachód zarabiać duże pieniądze w prywatnych klinikach.
Dla Ministerstwa Obrony Narodowej stało się jasne, że trzeba znów kształcić wojskowych lekarzy. Tylko gdzie: w Łodzi czy Warszawie?
Poprzedni szef MON, Radek Sikorski, chciał tę misję powierzyć Uniwersytetowi Obrony Narodowej, który powstać miał z kilku wojskowych uczelni. Jego następca Aleksander Szczygło koncepcję tę odrzucił. Przyszedł czas na nowe rozdanie.
Dobry klimat starają się wykorzystać władze Uniwersytetu Medycznego. W tym tygodniu rektor uczelni prof. Andrzej Lewiński udał się do Warszawy z misją specjalną. Chce przekonać ministra Szczygłę do reaktywowania, choćby w szczątkowej formie, łódzkiej WAM. Minister nie powiedział "nie", po świętach mają się odbyć kolejne spotkania na wysokim szczeblu.
- Jesteśmy dobrej myśli - twierdzi prof. Krzysztof Zeman, prorektor UM, ostatni rektor WAM.
Profesor Zeman przekonuje, że za Łodzią przemawiają blisko pięćdziesięcioletnie tradycje, wykwalifikowana kadra, dobre zaplecze dydaktyczne, akademiki, które bez problemu można przemianować na koszary. Co ważne, władze UM mogą liczyć na duże wsparcie studentów. Aż 130 spośród 500 osób, uczących się obecnie na Wydziale Wojskowo-Lekarskim UM, przesłało na ręce swojego dziekana oświadczenia, w których deklarują chęć służby w armii po zakończeniu edukacji.
Szans na reaktywowanie WAM jako odrębnej uczelni nie ma. Koncepcja "małej WAM", opracowana na Uniwersytecie Medycznym, zakłada, że lekarzy dla armii kształciłby Wydział Wojskowo-Lekarski, który wojskowym jest teraz głównie z nazwy, z pomocą łódzkiego Centrum Szkolenia Wojskowych Służb Medycznych i ośmiu szpitali klinicznych UM.
Powstanie "małej WAM" organizacyjnie zmieniłoby niewiele. O co więc tyle szumu? O to, by Uniwersytet Medyczny mógł, tak jak kiedyś WAM, wypuszczać absolwentów w stopniu oficera. Już w trakcie studiów nosiliby mundury i mieli stopień podchorążego. Po zakończeniu nauki byliby zaś zobligowani do podjęcia pracy w armii. Dzisiejsi studenci Wydziału Wojskowo-Lekarskiego są cywilami, których po dyplomie nikt do służby zmusić nie może.
Gra idzie też o pieniądze. Każdy student dzienny na UM dotowany jest z budżetu Ministerstwa Zdrowia. Gdyby uczelnia kształciła lekarzy wojskowych, dostawałaby dodatkowe pieniądze z MON. Dla Uniwersytetu Medycznego otworzyłby się też lukratywny rynek zamówień wojskowych na różnego rodzaju analizy i badania. Nie należy też nie doceniać ambicji dawnych wojskowych lekarzy, dziś nierzadko emerytowanych pułkowników i generałów. Praca na WAM zawsze wiązała się dużym prestiżem, dawała możliwość rozwoju w rzadkich specjalizacjach, charakterystycznych dla wojska.
Czy uda się odtworzyć, choćby częściowo, łódzką Wojskową Akademię Medyczną? Kilku łódzkich lekarzy z wojskową przeszłością, z którymi rozmawialiśmy, szczerze w to wątpi. - Zbyt silne jest warszawskie lobby, w skład którego wchodzą na przykład pułkownik Waldemar Banasiak, szef Wojskowego Instytutu Medycznego, i generał Piotr Zaborowski, prorektor Akademii Medycznej w Warszawie - mówi jeden z łódzkich pułkowników. Według niego warszawianie lansują w Ministerstwie Obrony Narodowej koncepcję kształcenia lekarzy wojskowych właśnie przez wspomniane Instytut oraz Akademię. A ze stołecznych uczelni na ministerialne salony jest znacznie bliżej niż z Łodzi...
Jak to z WAM było
Wojskowa Akademia Medyczna w Łodzi powstała w 1958 roku, początkowo korzystając z kadry i infrastruktury Akademii Medycznej. Studenci mieli stopień podchorążego. Razem z indeksami dostawali szlify oficerskie. Po zakończeniu nauki zobowiązani byli do służby w armii. W ciągu 45 lat WAM wykształciła 6 tysięcy wojskowych lekarzy. W 2002 rząd podjął decyzję o jej likwidacji. Rok później, wraz z łódzką Akademią Medyczną, WAM weszła w skład tworzonego właśnie wtedy cywilnego Uniwersytetu Medycznego.
Piotr Brzózka