Lityński: koalicja wbrew mojej biografii
Tak, jest to bardzo trudna koalicja, jest to koalicja wbrew mojej biografii, ale kiedy Andrzej Gwiazda wygaduje to, co wygaduje, kiedy Bronisław Wilstein wypisuje to, co wypisuje, to trzeba łączyć się z ludźmi, którzy dzisiaj podobnie myślą o demokracji, chociaż 20 lat temu myśleli zupełnie inaczej - stwierdził Jan Lityński Przewodniczący Rady Politycznej Partii Demokratycznej.
17.05.2007 | aktual.: 17.05.2007 10:52
Sygnały Dnia: Ciężko się żyje w świecie, w którym na przykład Andrzej Gwiazda oskarża Lecha Wałęsę, a Lech Wałęsa oskarża Andrzeja Gwiazdę.
Jan Lityński: Tak, bardzo ciężko. Ja z Andrzejem przez wiele lat się przyjaźniłem, spotykaliśmy się, nocowaliśmy u siebie. I kompletnie go nie rozumiem. Można to wytłumaczyć, moim zdaniem, tylko w kategoriach psychiatrycznych zachowań Andrzeja Gwiazdy. Z przykrością to stwierdzam, dlatego że był to wspaniały człowiek, oddany. I także jednym z elementów działalności opozycji demokratycznej była przyjaźń, współpraca z ludźmi. Wydawało mi się, że się wszyscy przyjaźnimy. Andrzej to łamie.
Czy z tamtych lat pozostało coś jeszcze? Myślę o takim szacunku dla wartości, dla pewnej wspólnoty. Czy na przykład nie jest dla pana dyskomfortem, iż Aleksander Kwaśniewski staje się liderem ugrupowania, którego pan jest też członkiem?
Jeszcze nie jest liderem ugrupowania; jest to koalicja. Tak, to prawda, jest to... Ja myślałem, że to poczucie wspólnoty, o którym kiedyś bardzo wyraźnie pisał Havel w bardzo ważnym tekście „Siła bezsilnych”, gdzie zastanawiał się, czy to poczucie wspólnoty ludzi w opozycji wynika tylko z opresji, którą stwarza totalitarna władza, czy też tworzy nowy rodzaj stosunków międzyludzkich, głęboki rodzaj stosunków międzyludzkich. O ile jeszcze kilka lat temu starałbym się odpowiedzieć na to pytanie, że to tworzy nowy rodzaju stosunków międzyludzkich, to dzisiaj mam daleko idące wątpliwości. Rzeczywiście nasza wspólnota wynikała z dużej mierze z opresji, a nie z tego, że pięknie się różnimy, jak to powiedział kiedyś Jacek Kuroń. My się w tej chwili pięknie nie różnimy; my się różnimy brzydko.
A jak łączymy? Łączymy się ładnie? Wracam do tego pytania o Aleksandra Kwaśniewskiego.
Tak, jest to bardzo trudna koalicja, jest to koalicja wbrew mojej biografii, ale kiedy Andrzej Gwiazda wygaduje to, co wygaduje, kiedy Bronisław Wilstein wypisuje to, co wypisuje, to trzeba łączyć się z ludźmi, którzy dzisiaj podobnie myślą o demokracji, chociaż 20 lat temu myśleli zupełnie inaczej.
A czy takie doniesienia na przykład na temat finansowania fundacji Aleksandra Kwaśniewskiego przez jednego z oligarchów ukraińskich nie zniechęcają pana?
Nie wiem, na ile to jest doniesienie prawdziwe, nie wiem, co to oznacza, nie wiem, na ile tutaj Aleksander Kwaśniewski jest za ten ewentualny fakt odpowiedzialny, tak że bardzo trudno mi jest na ten temat powiedzieć. W ogóle mnie zniechęca w tej chwili do polityki większość rzeczy. Fakt, że polityka w wielu miejscach stała się po prostu brudna, że nie ma polityki, która jest jasną i czytelną, bardzo zniechęca do brania udziału w życiu publicznym. Zresztą odpowiedzią Polaków jest niska frekwencja wyborcza, która dotyczy nie tylko ludzi o niższym wykształceniu, ale także polskiej inteligencji, która odwraca się od polityki i zaczyna zajmować się sobą samą. To jest niedobre, niedobre jest, że ludzie odwracają się od życia publicznego. Natomiast jest to naturalny odruch na, powiedziałbym, takie bagno polskiej polityki.