ŚwiatLitewskie wybory w atmosferze skandalu

Litewskie wybory w atmosferze skandalu

Druga tura wyborów prezydenckich odbywa się na Litwie w atmosferze skandalu, który wywołały rewizje w siedzibach czterech czołowych partii politycznych, przeprowadzone w ubiegłym tygodniu przez Służby Dochodzeń Specjalnych (STT).

27.06.2004 16:55

Szef STT Valentinas Junokas i prokurator generalny Antanas Klimaviczius zapewniają, że rewizje nie miały podłoża politycznego. Jednak politycy i obserwatorzy są zgodni: skandal ten będzie miał wpływ na ostateczny wynik wyborów, choć trudno przewidzieć, jaki.

Rozgrywka wyborcza toczy się między dwoma opcjami: reprezentowaną przez Valdasa Adamkusa postawą zdecydowanie prozachodnią i postawą wypośrodkowania politycznego między Wschodem a Zachodem, reprezentowaną przez Kazimierę Prunskiene.

W ubiegły wtorek i środę funkcjonariusze STT dokonali rewizji w siedzibach partii rządzących: socjaldemokratycznej i socjalliberalnej, a także opozycyjnych - konserwatywnej oraz Litewskiego Związku Liberałów i Centrum.

Według prokuratora generalnego, rewizje są związane z dochodzeniem w sprawie pięciu posłów tych partii podejrzewanych o korupcję.

P.o. prezydenta Arturas Paulauskas po zapoznaniu się w środę z materiałem przedstawionym przez szefa STT Junokasa powiedział, że "zebrane dowody dotyczące korupcji są bardzo poważne", ale zastanawiał się, "dlaczego dokonano rewizji właśnie na pięć dni przed wyborami?".

Nie jest tajemnicą, że podczas afery ze zdymisjonowanym w kwietniu prezydentem Rolandasem Paksasem, szef STT stał po stronie Paksasa. Junokasa oskarżano wtedy, że wykonuje jego "zlecenia polityczne".

Jeden z liderów opozycji, przewodniczący ruchu narodowo- wyzwoleńczego "Sajudis", deputowany do Parlamentu Europejskiego Vytautas Landsbergis nazwał rewizje "zsynchronizowanym atakiem na wszystkie partie polityczne, które nie popierają kandydatki Rosji, Kazimiery Prunskiene".

Zdaniem Landsbergisa, "był to akt politycznego terroru". "Po Rolandasie Paksasie Rosja rozgrywa swą ostatnią kartę" - dodał Landsbergis.

Obserwatorzy zaznaczają, że trudno nie zauważyć "zbiegu okoliczności", iż rewizje rozpoczęto we wtorek, po tym, gdy w poniedziałek ogłoszono wyniki sondaży, według których Adamkusa popierało 46% respondentów, a jego rywalkę Prunskiene - 36%.

Kazimiera Prunskiene jednakże kategorycznie zaprzecza temu, że ma coś wspólnego z działaniami STT. Podobnie jak Valdas Adamkus twierdzi, że mają one wpływ destrukcyjny na demokrację wyborczą.

Wielu litewskich politologów i polityków, między innymi p.o. prezydenta Arturas Paulauskas i premier Algirdas Brazauskas, są przekonani, że wywołany skandal będzie miał wpływ na wynik niedzielnych wyborów prezydenta.

Wprowadziło to tyle zamieszania, że zapewne niejeden przemyśli swój wybór - powiedział Paulauskas. Coraz bardziej przekonuję się, że skandal, wywołany na kilka dni przed wyborami, nie był sprawą przypadkową, tylko jeszcze nie wiadomo, na czyje zlecenie zostało to zrobione - powiedział Brazauskas.

Przewodniczący Głównej Komisji Wyborczej Zenonas Vaigauskas nie wyklucza, że rezultaty niedzielnych wyborów prezydenckich mogą zostać zakwestionowane. Mam wątpliwość co do prawomocności tych wyborów. Możemy spodziewać się spraw sądowych. To nieuniknione - dodał.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)