Litewska bezpieka inwigiluje czytelników polskiego dziennika
Litewska bezpieka - Departament Bezpieczeństwa Narodowego, prowadzi inwigilację czytelników "Kuriera Wileńskiego" - polskiego dziennika na Litwie. Gazeta poinformowała, że Departament żąda od redakcji udostępnienia adresów IP kilku stałych autorów komentarzy na stronie internetowej dziennika.
01.04.2010 | aktual.: 01.04.2010 10:53
Litewską saugumę nie interesują jednak autorzy, którzy rozniecają waśnie, czy też rzucają obelgami (co czasami też zdarza się na internetowym forum "Kuriera"). Agenci bezpieki chcą natomiast adresów IP internautów, którzy zabrali głos w dyskusji pod artykułami informującymi o reakcji prokuratury na prośbę władz rejonu wileńskiego o rozpoczęcie dochodzenia w związku ze skandalicznymi oświadczeniami posła Gintarasa Songaily oraz o problemach szkoły polskiej w Wilnie im. Wł. Syrokomli.
W pierwszym przypadku internauci "Kmicic" i "Pruss" wyrażają opinię, że prokuratura nie jest zainteresowana zbadaniem sprawy, o co zabiega rejon wileński i apelują do internautów o nagłaśnianie na forum Parlamentu Europejskiego przypadków łamania praw polskiej mniejszości na Litwie.
W drugim przypadku, który również jest obiektem zainteresowania litewskiej bezpieki, internauci "Room", "Jedność" i "Zaratustra" wyrażają opinię, że odpowiedzialność za obecny stan szkolnictwa polskiego w Wilnie ponoszą również działacze lokalnych polskich organizacji. W obydwu przypadkach opinie internautów polskiego dziennika są utrzymane w tonie dyskusji publicznej i nie zawierają obraźliwych treści, ani też treści sprzecznych z prawem.
"Zadziwia i niepokoi to, że instytucja powołana do zapewnienia bezpieczeństwa państwa chce zidentyfikować osoby niepokojące się o zachowanie polskiej tożsamości narodowej na Litwie, szkół z polskim językiem wykładowym. W żadnym z sześciu wskazanych komentarzy nie ma nawet cienia nawoływania do łamania obowiązującego na Litwie prawa" - pisze "Kurier Wileński" i dodaje: "Niepokoi też fakt, że list DBP został nadesłany do redakcji w czasie trwającej w litewskich mediach antypolskiej nagonki popieranej przez niektórych polityków".
Redakcja polskiego dziennika oświadcza, że nie zważając na to, że Departament domaga się udostępnienia adresów IP na podstawie punkt 6 artykułu 19 "Ustawy o DBP", który obliguje kierownika instytucji działających na Litwie do ujawnienia informacji interesujących Departament, redakcja nie zamierza przekazywać saugumie adresów IP swoich komentatorów. Redakcja zauważa też, że artykuł "Ustawy o DBP" jest sprzeczny z "Ustawą o środkach masowego przekazu".
Informacja o bezczelnej inwigilacji czytelników polskiego dziennika przez litewską bezpiekę wywołała prawdziwy szok i zamieszanie na forum dziennika. Część internautów w ogóle uznało tę informację za primaaprilisowy żart gazety. Tymczasem dołączona do artykułu ilustracja - fotokopia listu z Departamentu, dowodzi, że intencje bezpieki są dalekie od żartów.
Podpisany przez wiceszefa Departamentu Alvydasa Kunigėlisa list został wysłany 29 marca, zaś redakcja dziennika otrzymała go 31 marca. Należy jednak zauważyć, że list został zaadresowany do dyrektora spółki pożytku publicznego "Vilnijos žodis" Dariusza Guszczy. Tymczasem spółka ta już od kilku lat nie jest wydawcą dziennika "Kurier Wileński", jak też od lat Dariusz Guszcza nie jest dyrektorem tej spółki. "Vilnijos žodis" zajmuje się obecnie reklamą oraz kolportażem i promocją dziennika, zaś jego wydawcą jest spółka pożytku publicznego "Kurier Wileński", której dyrektorem jest Robert Mickiewicz. Jest on również redaktorem naczelnym polskiego dziennika. Wygląda więc na to, że Departament Bezpieczeństwa Narodowego - instytucja, która odpowiada za bezpieczeństwo państwa litewskiego, nie potrafi nawet zweryfikować danych adresata, do którego wysyła list.
Stanisław Tarasiewicz