Litewscy politycy o wyborach w Polsce
Jak informuje Kurier Wileński politycy litewskiej lewicy nie zazdroszczą polskim kolegom zwycięstwa. Twierdzą, że tandem SLD-UP czeka syzyfowa praca przy naprawianiu wyników rządów prawicy w atmosferze ataków ze strony radykalnej opozycji prawicowej.
24.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiceprzewodniczący Partii Socjaldemokratycznej Česlovas Jursënas uważa, że wygrana lewicy w Polsce i Estonii oraz wcześniej na Litwie, jest konsekwencją nieudolnych rządów prawicy, która - zdaniem Jursënasa - reformowała kraje nie zważając na czynnik ludzki.
Natomiast litewscy konserwatyści mówią, że zwycięstwo w Polsce koalicji socjaldemokratycznej dowodzi, że czarna dziura, w której leży Litwa poszerzyła się o kraje sąsiednie. Oprócz Polski mają na myśli także Estonię, której prezydentem został wybrany były lider estońskich komunistów Arnold Rutel.
Posłanka litewskiej partii konserwatywnej Rasa Juknevičienë powiedziała w poniedziałek, że zwycięstwo lewicy w wyborach parlamentarnych w Polsce i prezydenckich w Estonii wykazuje poważny problem z jakim borykają się społeczeństwa krajów postkomunistycznych.
- Te wybory raz jeszcze potwierdzają słuszność słów estońskiego przywódcy Marta Laara, który jeszcze w 1992 roku, po zwycięstwie w wyborach parlamentarnych na Litwie postkomunistycznej lewicy wysunął teorię "wileńskiego ekspresu"- powiedziała posłanka. - To co wydarzyło się na Litwie niebawem miało się powtórzyć w krajach sąsiednich. Jak na razie ta teoria sprawdza się.
Rasa Juknevičienë wyraziła obawę, że stosunki polsko-litewskie po ostatnich wyborach w Polsce nie ulegną zmianom. (ST/pat)