Listkiewicz: skopano mnie jak zwierzę
(RadioZet)
: A gościem Radia ZET jest Michał Listkiewicz, szef PZPN, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry państwu. : Ile razy w życiu panu proponowano łapówkę? : Dwa razy. : I co pan wtedy zrobił? : Prosiłem żeby wyjść z szatni i rozmowy nie było. : A dlaczego pan nie złożył zawiadomienia do prokuratury? : Ponieważ po pierwsze nie miałem świadków, a po drugie było to w tak odległych czasach, kiedy przestępstwo o korupcji sportowej nie było niestety przestępstwem. : No, nie słyszałam żeby przestępstwo korupcji sportowej nie było przestępstwem. To znaczy można było dawać łapówki, tak, żeby ustawiać kluby? : Nie, dawać... : I to nie było przestępstwo, i brać łapówki, tak? : Dawać nie i brać oczywiście, że nie. Natomiast od 2003 roku jest to przestępstwo karne i za to się ściga. : Aha, a przedtem można było dawać łapówki i się nie ścigało, tak? : Niestety tak było, natomiast nigdy nie byłem skorumpowany, nigdy nikogo nie skorumpowałem. : Czyli do 2003 r. można było sobie ustawiać zakładów bez problemu, bo to
przestępstwo nie było ścigane. : Tak, od strony prawa karnego tak, natomiast od strony prawa sportowego oczywiście, że nie i dlatego już w roku 93, po raz pierwszy PZPN odebrał drużynie mistrzostwo Polski za zdobycie go w sposób nieuczciwy. : A czy ta osoba, która panu proponowała łapówkę dalej istnieje w sporcie? : Nie, myślę, że nie. Nigdy jej więcej nie widziałem na oczy. : To było dwa razy, znaczy rozumiem, że to były różne osoby, tak? : To były różne osoby, które przedstawiały się jako kibic, czy sympatyk drużyny, nie związane funkcyjnie z klubem. : Dlaczego Michał Listkiewicz broni pana Wdowczyka? : Ja bronię pana Wdowczyka? : Tak, no broni pan pana Wdowczyka mówiąc tak „biorąc pod uwagę moje kontakty, a nie były one bardzo zażyłe, wierzę mu, mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni na korzyść Darka, mam dla niego szacunek jako piłkarza, trenera, dżentelmena”. : Tak, bo moje kontakty z Darkiem Wdowczykiem były tylko tego rodzaju. Rozmawiałem z nim dwa razy, trzy razy w życiu... : Ale czy nie warto żeby
prezes PZPN nie myślał o Darku Wdowczyku, tylko myślał o trenerze, który jest oskarżony o korupcję, o człowieku, który się przyznał do korupcji, potem się z tego wycofał, ale przyznał się do tego. : Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że się przyznał. To było tuż po zatrzymaniu, mówiłem tylko o moich kontaktach z tym człowiekiem, który mi się jawił jako wspaniały kiedyś piłkarz, świetny trener, kandydat nawet na trenera reprezentacji Polski. : Tak, ale kiedy usiadł na ławce trenerów to pan nie zareagował, nie zareagował pan, nie wydał pan oświadczenia, że to jest skandal, że trener, który jest oskarżony o korupcję siedzi na ławce trenerów. : Oświadczenia nie wydałem, ale powiedziałem jednoznacznie, że jestem po prostu zdziwiony i zasmucony, że tak się stało i to był błąd wszystkich, przede wszystkim klubu. : To strasznie pan się eufemistycznie wyraża – jestem zdziwiony i zasmucony, zamiast wydać oświadczenie, coś zrobić i tupnąć. Panie prezesie, ile razy pan się w życiu podawał do dymisji? : Jako prezes PZPN? :
No, jako, tak. : Trzy lub cztery i za każdym razem dotyczy to tej samej dymisji. Tu się nic nie zmienia. Media nie mają racji. : A co pana tak trzyma na tym stołku, że tyle razy pan się podawał do dymisji i jednak do dymisji nie doszło, już pan mówi – już, zaraz odchodzę i znowu jest Michał Listkiewicz. : Nie, nigdy nie mówiłem już, zaraz odchodzę. Zawsze mówiłem na najbliższych, w czasie najbliższych wyborów PZPN nie będę kandydował. I to się nic nie zmieniło. Powiedziałem to pierwszy raz rok, czy półtora roku temu i nic się nie zmienia, po drodze nie było wyborów. : 11 września 2006 „raczej zrezygnuję, być podam się do dymisji”, 26 września 2006 „jestem człowiekiem honoru i do 27 października zostaję na stanowisku” – mam czytać dalej? : Nie. : 25 października 2006 r. Listkiewicz powiedział „chcę odejść, ale nie mogę”, Boże jaki pan biedny. : No biedny. : Tyle razy chciał pan odejść, a oni pana cały czas chcieli, tak? : Nie, czekam na wybory, po drodze nie było wyborów. I tu się nic nie zmienia. W wyborach
najbliższych nie startuję. : Dobrze, że żyjemy w kraju, w którym są wybory, bo tak by się okazało, że w ogóle nie można by było żadnej władzy zmienić. : Dobrze, no pewnie tak. : No, gdyby Polska miała taki statut jak PZPN. : Ale mówię sobie, no ten statut jest zatwierdzony przez sąd, nie jak go ustalałem. Natomiast gdybym odszedł pod wpływem szantażu, na przykład pana ministra Tomasza Lipca, to pewnie nie mielibyśmy Euro, ponieważ miałem coś jeszcze do zrobienia i to było największe dzieło mojego życia – wywalczyć dla Polski Euro – udało się. W tej chwili to, co chciałem osiągnąć osiągnąłem. : A przed Euro pan nie miał zamiaru odejść? : Przed którym Euro? : No, przed tym Euro, ostatnim, nim pan osiągnął to Euro nie podawał się pan do dymisji, też pan zamierzał odejść. : Nie, powiedziałem, że odejdę na najbliższym zjeździe wyborczym PZPN. I to wszystko jest aktualne. Zjazd wyborczy jest nieodwołalnie 14 września, przyspieszony o trzy miesiące. Dymisja zarządu PZPN odbędzie się trzy miesiące wcześniej niż
planowano, jest to wynik nie szantażu, nie stawiania pod ścianą, jak kiedyś, tylko spokojnej rozmowy, perswazji ze strony ministra Drzewieckiego. Jego argumenty były na tyle logiczne i sensowne, że uznaliśmy, że tak trzeba zrobić. : I uznał pan po raz pierwszy, że nie będzie pan kandydował? : Nie, uznałem już po raz trzeci, czy czwarty, że nie będę kandydował. : Ale nie będzie pan kandydował, tak? : Oczywiście, że nie będę kandydował. : A jak ktoś zgłosi pana kandydaturę to pan nadal nie będzie kandydował? : Nie może jej zgłosić, bo żeby zgłosić kandydaturę trzeba mieć poparcie przynajmniej 15 podmiotów, członków PZPR. Ja nie będę o to poparcie po prostu zabiegał. : A dlaczego pana koledzy nie podali się, nie ogłosili wczoraj, że się podadzą do dymisji? : Ogłosili, że się podadzą do dymisji 14 września. : Cały zarząd, cały zarząd. : Cały zarząd. : A dlaczego wczoraj nie wystąpili i powiedzieli, że – przecież jeszcze niedawno Grzegorz Lato mówił, że dlaczego ma się podawać do dymisji, gdyby się podawał do
dymisji, ogłaszał, to znaczy, że jest... : że się przyznaje do winy. : No właśnie. : Oczywiście, w Polsce niestety słowo dymisja jest trochę źle rozumiane. Jest duża różnica między zdymisjonowaniem kogoś, a podaniem się do dymisji z przyczyn honorowych czy jakichkolwiek innych. : A pan to robi z przyczyn honorowych, czy jakich? : Ja to robię dla dobra tego związku. Uważam, że w tej sytuacji związek nie może dalej normalnie funkcjonować, ponieważ pierwsze strony gazet są pełne zdjęć członków zarządu PZPN, zamiast zdjęć Leo Beenhackera jego podopiecznych, to nie jest normalne. : Dlaczego są pełne? Dlatego, że polska piłka nożna jest skorumpowana, skorumpowani są działacze, skorumpowani są trenerzy, skorumpowani są sędziowie i czego pan się spodziewa, Leo Beenhakker to powinien się wstydzić, że w ogóle w takim kraju, jak Polska jest trenerem, oczekuje żeby było jego zdjęcie? : Oczywiście, że oczekuje, on jest bohaterem. : Jest zdjęcie Michała Listkiewicza, który ponosi odpowiedzialność za to, co się działo w
piłce, nie czuje się pan odpowiedzialny? : Czuję się odpowiedzialny i dlatego powiedziałem przepraszam, przepraszam, jeszcze raz przepraszam, ale bez przesady. Jestem tak zaszczuty, jestem tak skopany, pisze się tyle nieprawdy. Poniża się mnie w sposób no, zwierzęcy wręcz. Podam pani jeden przykład. Jest legendarna postać polskiej piłki, pan Ryszard Kulesza, który powiedział w 93 r., cała Polska widziała, dotyczyło to korupcji. Człowiek został zaszczuty, zniszczony, PZPN wtedy się też wystraszył, ja również, muszę przyznać. Dzisiaj opiekujemy się tym człowiekiem, jest umierający, jest w bardzo ciężkim stanie i media piszą, czy mówią, że PZPR odwrócił się. PZPN od nikogo się nie odwrócił, nigdy kto potrzebuje pomocy. : No PZPN nawet się nie odwraca od tych, którzy są skorumpowani. : Odwraca się. : Jak widać. : Zawiesił 40 osób, czy 45 osób. : Ale proszę pana, a kiedy pan się dowiedział, że piłka nożna jest skorumpowana? : Dawno. : Dawno? I co pan zrobił, czy pan ustanowił jakiś wydział do spraw korupcji, miał
być taki wydział do spraw korupcji, w styczniu zapowiadali państwo, a potem nic państwo nie zrobili. : Nie może być wydziału do spraw korupcji, bo nie ma takiego zapisu w statucie, natomiast jest wydział dyscypliny, który zdegradował kilka klubów, czy nawet więcej niż kilka, który odsunął od działalności w sporcie 45 czy 50 osób. : A taki prokurator jest w statucie, taki prokurator... : Prokurator w nowym statucie jest i dziś lub jutro zamierzam... : A od kiedy w nowym statucie jest prokurator? : Od miesiąca, dwóch. : Prezes PZPN nie wie od kiedy jest – od miesiąca, dwóch? : Nie wiem ponieważ statut musi być zatwierdzony przez sąd, dopiero wtedy obowiązuje, czekamy na decyzje sądu. : Ale ja myślę, że pan chciałby wiedzieć, co zatwierdzi sąd. : Chciałbym wiedzieć i czekam, nasz prawnik codziennie chodzi do sądu. : No to od kiedy ten prokurator istnieje? : Prokurator już jest w statucie, natomiast czy decyzja sądu zatwierdzająca jest czy nie, nie wiem, ponieważ codziennie się dowiadujemy. : A dlaczego tego
prokuratora nie mogło być wcześniej, skoro pan już dawno wiedział o korupcji w piłce nożnej? : Dlatego, że nasze działania są spóźnione, w tym zakresie i za to przepraszałem wczoraj. : Jak to spóźnione, no naprawdę panie prezesie. : Spóźnione! My reagujemy, problem jest taki, że my reagujemy na wydarzenia zamiast je wyprzedzać. Podam przykład zakładów bukmacherskich. Nowym zjawiskiem, bardzo groźnym dla korupcji w sporcie są zakłady bukmacherskie. : A od kiedy istnieją zakłady bukmacherskie? : Zakłady bukmacherskie, no w Polsce pewnie od ładnych, paru lat. : No to o czym pan mówi? : Mówię o tym, że na przykład – nie wiem – nikt na to nie był przygotowany, Niemcy wprowadzili przepisy antykorupcyjne jeśli chodzi o bukmacherkę miesiąc temu. My wprowadzimy je pewnie za miesiąc. Już nawiązaliśmy kontakt z firmą, która monitoruje wszystkich bukmacherów na świecie. : 29 klubów skorumpowanych, tak powiedział, zamieszanych w korupcję, tak powiedział minister sprawiedliwości, co powinno się stać z klubami, w których
wystąpiła korupcja, powinny spaść, wypaść? : Powinny zostać ukarane, zgodnie z regulaminem. : Czyli powinny być, wypaść z ligi, tak? : Możliwości są: degradacja, kary punktowe, czasami bardzo surowe, kary finansowe, które są w tej chwili za łagodne. Wczoraj kluby, czy też przedstawiciele klubów, złożyli propozycje, aby zrezygnować z degradacji. : Zrezygnować? : Tak i zaostrzyć inne kary. : A według pana należy zrezygnować, czy trzeba degradować. : Moim zdaniem należy degradować, ale nie na zasadzie ślepego miecza, że degradować wszystkich, są różne rodzaje przewinień. : A, różna korupcja. Dziękuję bardzo. : Różna korupcja. : Gościem Radia ZET, och, o piłce można i można, gościem Radia ZET był Michał Listkiewicz, jeszcze szef PZPN, jeszcze do września.