List Stowarzyszenia Dziennikarzy Polski ws. wolności słowa w Niemczech. "Zachęcamy do wyrażenia stanowczego sprzeciwu"

Pod listem otwartym podpisało się 25 dziennikarzy, którzy protestują przeciwko nowemu prawu w Niemczech. Od początku roku portale społecznościowe muszą usuwać oszczercze posty i groźby. Jeśli tego nie zrobią, grożą im kary do 50 mln euro.

List Stowarzyszenia Dziennikarzy Polski ws. wolności słowa w Niemczech. "Zachęcamy do wyrażenia stanowczego sprzeciwu"
Źródło zdjęć: © Fotolia
Radosław Rosiejka

10.01.2018 | aktual.: 10.01.2018 21:10

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Od początku 2018 roku w Niemczech obowiązuje nowe prawo, które ma rzekomo przyczynić się do walki z mową nienawiści" – piszą dziennikarze. I zwracają uwagę, że o wymierzeniu kary decyduje kilkudziesięcioosobowa grupa urzędników niemieckiego ministerstwa sprawiedliwości, a na stronie resortu znajduje się specjalny formularz pozwalający na szybkie zgłoszenie oszczerczych postów i gróźb.

"Stanowczo protestujemy przeciwko takim rozwiązaniom. To drastyczna forma naruszenia wolności słowa i ekspresji, niespotykana dotąd w cywilizowanych państwach" – napisano w liście. Dziennikarze piszą, że grupa urzędników decydujących o tym, jaki hejterski wpis nie został usunięty, "przypomina klasyczną instytucję cenzury represyjnej". Sygnatariusze listu uważają, że może to prowadzić do sytuacji, w której "uczestnicy dyskusji będą świadomie rezygnować z wyrażania swoich myśli".

"Z najwyższym niepokojem obserwujemy proces niszczenia wolności debaty publicznej w Niemczech i przyjmowanie rozwiązań typowych dla państw autorytarnych i nieliberalnych. Wolność słowa jest fundamentem i zasadą współczesnej demokracji" – napisali dziennikarze.

I dodają, że ze zdumieniem przyjmują brak reakcji europejskich instytucji i dlatego zachęcają dziennikarzy i blogerów z państw UE o wyrażenie swojego sprzeciwu wobec niemieckiego prawa. "Jeśli takie rozwiązania nie spotkają się z należytym oporem świata dziennikarskiego, można się obawiać, że również inne rządy będą próbować, idąc za przykładem Niemiec, niszczyć wolność słowa" – kończą swój list.

Pod listem otwartym podpisało się 25 dziennikarzy kojarzonych z prawicowymi poglądami oraz nieukrywającymi swoich sympatii do PiS. Są to m.in.: prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Krzysztof Skowroński, Witold Gadowski, Paweł Lisicki, Tomasz Sakiewicz, Michał Karnowski, Bronisław Wildstein, Dorota Kania, Piotr Semka, Jan Pospieszalski, Michał Rachoń, Rafał Ziemkiewicz oraz Łukasz Warzecha.

Komentarze (16)