PolitykaList otwarty dziennikarzy. Apel o pisanie prawdy

List otwarty dziennikarzy. Apel o pisanie prawdy

"Prawda nie leży po środku" – piszą w liście otwartym dziennikarze i publicyści. Apelują o nieuleganie źle rozumianej zasadzie bezstronności przy opisywaniu łamania zasad demokratycznego państwa. Zauważają, że szacunek do podstawowych zasad demokracji powinien być niezależny od poglądów politycznych.

List otwarty dziennikarzy. Apel o pisanie prawdy
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Sławomir Kamiński
Radosław Rosiejka

"W obliczu bezprecedensowego łamania konstytucji, które ma miejsce w Polsce od listopada 2015 roku, (…) Obserwujemy przypadki przemilczania, niedopytywania, bagatelizowania, lub uzupełnianie (…) informacji o przykłady z przeszłości, często nieadekwatne, które miałyby (…) stworzyć fałszywą symetrię poprzez sugerowanie, że podobne rzeczy już się działy w przeszłości" – piszą dziennikarze.

Według nich takie prezentowanie wydarzeń jest źle rozumianą zasadą bezstronności, ponieważ prawda nie leży po środku sporu. A "nazywanie łamania prawa łamaniem prawa" nie świadczy o sympatyzowaniu z opozycją. Ostrzegają też, że umniejszanie wagi łamania prawa może doprowadzić do "następnych nielegalnych lub po prostu niegodziwych działań rozmontowujących polską demokrację".

W liście kilkakrotnie pojawia się termin "symetryzm". Określa się nim osoby uważające, że zmiany forsowane przez rząd PiS nie odbiegają aż tak bardzo od działań podejmowanych przez koalicję PO-PSL. Według "symetrystów" należy zachować odpowiedni dystans do działań PiS, ponieważ poprzednie rządy również obsadzały stanowiska w spółkach skarbu państwa swoimi ludźmi i też naginały zasady demokracji. Jednak z takim poglądem nie zgadzają się przeciwnicy "symetrystów" podkreślający skale działań PiS-u.

Reakcja na list otwarty dziennikarzy

Pod apelem podpisała się Renata Kim z "Newsweeka", Bartosz Wieliński z "Gazety Wyborczej", Marcin Wojciechowski. Pod listem popisał się też Przemysław Szubartowicz związany w ostatnich latach z "Polskim Radiem" i będącym teraz redaktorem naczelny portalu wiadomo.co, na którym opublikowano list otwarty.

W środowisku dziennikarskim list wywołał mieszane uczucia. Agnieszka Burzyńska prowadząca swój program w fakt24.pl i onet.pl nazwała go manifestem politycznym.

W podobnym tonie zareagowały dziennikarki Polsatu. Dominika Długosz i Agnieszka Gozdyra dystansują się od listu.

Zupełnie inaczej na apel zareagował redaktor naczelny "Forbes", który cytuje fragment listu, że prawda nie leży po środku.

Źródło: WP, wiadomo.co

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (231)