List do prezydenta ws. Krystyny Pawłowicz. Żądają interwencji od Andrzeja Dudy
Opozycja domaga się od prezydenta interwencji ws. sędzi TK Krystyny Pawłowicz. Pismo szefa Nowoczesnej Adama Szłapki - z którym Wirtualna Polska zapoznała się jako pierwsza - ma trafić wkrótce na biurko Andrzeja Dudy. Sprawa ma związek z kontrowersyjnym wpisem byłej posłanki PiS na temat transpłciowego dziecka.
"To Pan aktywnie uczestniczył w nocnym przejęciu Trybunału Konstytucyjnego przez PiS, powołując na stanowisko prezes Julię Przyłębską oraz podpisując nominacje sędziowskie dla Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza (…) Równocześnie, jest Pan instytucją, która może podjąć się interwencji w sprawie skandalicznych wypowiedzi Krystyny Pawłowicz, która swoimi wpisami (…) stanęła na czele nagonki na 10-letnie transpłciowe dziecko" - pisze w liście do głowy państwa przewodniczący Nowoczesnej Adam Szłapka, jeden z liderów Koalicji Obywatelskiej.
Jak podkreśla polityk: "Urząd Prezydenta jest jednym z podmiotów, które mają możliwość podjęcia interwencji dyscyplinarnej w sprawie sędziego TK".
Treść listu w całości publikujemy poniżej.
- Złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury w związku z tym, co robi Krystyna Pawłowicz. Ona świadomie naraziła 10-letnie dziecko na niebezpieczeństwo - poinformował szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej, poseł Cezary Tomczyk.
Działania te zostały podjęte w związku z wpisem sędzi TK i byłej posłanki PiS w mediach społecznościowych.
Przypomnijmy - sędzia TK napisała: Dyrektorka Szkoły Samorządowej (tu Krystyna Pawłowicz podała dane szkoły - red.) doprowadziła do podjęcia przez Radę Pedagogiczną uchwały zobowiązującej nauczycieli, aby zwracali się do 10-letniego ucznia, chłopca, per… (tu padło imię żeńskie - przyp. red.), jak chcieli rodzice. Dane aktów stanu cywilnego zlekceważono".
Krystynie Pawłowicz zarzucono, że naraziła dziecko na bolesną dla niego sytuację. "Sędzia TK publikuje dane umożliwiające zidentyfikowanie 10-letniego dziecka, wciągając je w sam środek dyskusji światopoglądowej w Polsce, narażając na nękanie. Myślałem, że są jeszcze jakieś granice, których się nie przekracza" - ocenił dziennikarz WP Marcin Makowski.
W czwartek późnym popołudniem Pawłowicz przeprosiła: "Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, niż mnie o tym poinformowano. Nie chciałam sprawić przykrości dziecku. Przepraszam Cię" - napisała sędzia TK i była posłanka PiS.
Kontrowersyjny wpis Krystyny Pawłowicz. PiS: "Nie mamy na nią wpływu"
Co na ten temat sądzą politycy koalicji rządzącej? Zdania są podzielone, jednak każdy z rozmówców dostrzega, że styl wypowiedzi Krystyny Pawłowicz nie licuje z powagą urzędu, który sprawuje.
Mocno krytyczną opinię wyraża w rozmowie z WP wiceszef klubu PiS i poseł Porozumienia Michał Wypij. - Taki atak na dziecko jest czymś bardzo przykrym. Lepiej byłoby, gdyby pani Krystyna Pawłowicz wylogowała się z social mediów, nie odzywała się i skupiła się na pracy w TK. Jej wystąpienie było straszne i może mieć opłakane skutki dla tego dziecka i jego rodziny - powiedział polityk klubu PiS.
Nieco inaczej patrzy na sprawę drugi koalicjant PiS. Wiceminister sprawiedliwości i poseł Solidarnej Polski Sebastian Kaleta w rozmowie z WP tłumaczył: - Sędzia Krystyna Pawłowicz chciała poruszyć ważny problem, a dała paliwo lewicy, która od razu skierowała sprawę na tory współczucia, a nie istotę sprawy, czyli możliwość narzucania nauczycielom i dzieciom lewicowych norm kulturowych.
Jak zauważał rozmówca WP: - Pani profesor Pawłowicz jest wybitnym prawnikiem, wybranym na zaszczytną funkcję sędziego TK i aktywność internetowa prowadzona w tym stylu nie dość, że utrudnia rzetelną debatę o problemie, to dodatkowo, w mojej opinii, niestety nie licuje z powagą urzędu, który sprawuje - mówił.
Wiceminister Kaleta zaznaczył, że "nie można oczywiście zapomnieć, że opozycja przeprowadziła wiele nieakceptowalnych nagonek na prof. Pawłowicz i podobnie działa w tej sprawie".
Co na to PiS? Przedstawiciele partii rządzącej unikają oficjalnych komentarzy w tej sprawie. Jeden z ważnych polityków partii Jarosława Kaczyńskiego - chcący zachować anonimowość ("proszę mnie nie łączyć z tym piekiełkiem") - powiedział nam jedynie, że "PiS nie ma żadnego wpływu na aktywność pani Krystyny Pawłowicz w social mediach".
- Myślę, że wszyscy, szczególnie osoby, które pełnią jakieś ważne funkcje, powinni mieć założony "wewnętrzny filtr". Albo wysyłać propozycje tweetów najpierw komuś, kto na to spojrzy krytycznym okiem - powiedział Wirtualnej Polsce europoseł Adam Bielan.