Lis wyciągnie z TVP nawet do 170 tysięcy
Prezes TVP Andrzej Urbański hojną ręką wydaje publiczne pieniądze. Według ustaleń "Dziennika", kontrakt podpisany przez Urbańskiego z Tomaszem Lisem opiewa na 70 tysięcy złotych miesięcznie. Do tego może on - według ocen ekspertów - liczyć na 100 tysięcy miesięcznie dla swojej firmy. W sumie daje to 170 tysięcy złotych. Trzykrotnie więcej niż sumy, na jakie mogą liczyć największe gwiazdy na rynku.
Ale to nie wszystko. Bo w pogoni za politycznym sukcesem prezes Urbański specjalnie dla Tomasza Lisa zmienił zasady panujące w TVP. Do tej pory w Telewizji Polskiej gwiazda dziennikarska miała bowiem do wyboru: albo ekskluzywny kontrakt i pracuje w TVP, albo jest zatrudniona w zewnętrznej firmie producenckiej i ona mu płaci. Ale Lis będzie miał i to, i to.
I choć kontrakty TVP z Lisem to obecnie najbardziej chronione dokumenty na Woronicza, to "Dziennik" ustalił ich szczegóły. Umowa pierwsza to gwiazdorski kontrakt Tomasza Lisa. Gwarantuje on, że za pracę dla TVP dziennikarz będzie otrzymywał miesięcznie około 70 tys. zł. To mniej więcej tyle samo, ile przed odejściem z TVP zarabiała Monika Olejnik.
Ale Lis podpisał jeszcze jedną umowę - w imieniu swojej, właśnie powstającej firmy producenckiej. Według tego dokumentu za każdy odcinek TVP zapłaci jej 76 tys. zł. Jak na telewizję publiczną - dość dużo. Jest jednak jeszcze jeden element: firma Lisa będzie tylko współproducentem programu. Największe koszty, za np. budowę scenografii, studio, kamery, światło i obsługę, poniesie sama telewizja. Przeznaczyła na to 300 tys. na start i 60 tys. na każdy odcinek. W sumie daje to 136 tys. kosztów jednego odcinka. Ta suma zawiera zapewne wynagrodzenie dla prowadzącego? - reaguje na tę informację były dyrektor TVP 1 Maciej Grzywaczewski. Gdy "Dziennik" wyjaśnia, że nie, jest zdziwiony: A więc to bardzo dużo - ocenia.
Koszty firmy Lisa ograniczą się więc do materiałów dziennikarskich i wynagrodzeń dla redaktorów i producentów. Ile z otrzymywanych przez jego firmę 76 tys. za odcinek może być jej zyskiem? Oficjalnie - do 8%. Ale prawie wszyscy producenci współpracujący z TVP, z którymi rozmawiał dziennik, twierdzą, że realna marża to od 30 do 40%. A więc w przypadku Lisa mogłoby to być około 25 tys. zł za odcinek. Miesięcznie więc 100 tys. zł.
Determinację Andrzeja Urbańskiego, by ściągnąć Lisa i pokazać politykom i opinii publicznej, że robi zróżnicowaną telewizję, pokazuje jeszcze jedno: TVP od razu podpisała z firmą Lisa umowę na 80 odcinków, co oznacza dwa lata obecności na antenie. To daje ogólną sumę kontraktu TVP z firmą Lisa w wysokości siedmiu milionów siedmiuset sześćdziesięciu tysięcy.
TVP nie chciała odpowiadać na pytania dotyczące szczegółów umów z Lisem. Ale jak ustalił "Dziennik", koszty obecności Lisa w TVP były tematem burzliwej dyskusji zarządu spółki. Podpisaniu umów sprzeciwiali się Sławomir Siwek i Marcin Bochenek. Za byli Piotr Farfał i Andrzej Urbański. I to głos prezesa zdecydował.