Liga Arabska osłabiona wewnętrznym kryzysem
Liga Arabska, osłabiona
konfliktem między jej proamerykańskimi i prosyryjskimi członkami,
zakończyła dwudniowy szczyt w Damaszku ogłoszeniem
mało konkretnych ostrzeżeń wobec Izraela.
Deklaracja z Damaszku, którą odczytał sekretarz generalny Ligi Amr Musa, proklamuje ogólnikowo jedność arabską wobec konfliktu palestyńsko-izraelskiego i wzywa do zaprzestania przez Izrael ataków na Strefę Gazy.
Kraje arabskie ostrzegają w deklaracji, że mogą zrewidować swą pokojową strategię wobec Izraela, ale nie wiadomo, kiedy miałoby to nastąpić. Amr Musa powiedział jedynie, że szefowie dyplomacji państw arabskich przystąpią do rewidowania stanowiska wobec Izraela w połowie tego roku.
Wobec najtrudniejszej kwestii, jaką jest konflikt między władzami Autonomii Palestyńskiej i prezydentem Mahmudem Abbasem a islamskim ruchem Hamas, kontrolującym Strefę Gazy, uczestnicy szczytu nie zajęli żadnego stanowiska. Ograniczyli się do poparcia wysiłków mediacyjnych prezydenta Jemenu.
"Kontynuowanie ze strony arabskiej inicjatyw pokojowych zależy od tego, czy Izrael wypełni swe zobowiązania podjęte w ramach porozumień międzynarodowych zmierzających do ustanowienia pokoju w regionie" - głosi deklaracja.
Arabska inicjatywa pokojowa z 2002 roku ofiaruje Izraelowi pokój i normalizację stosunków ze wszystkimi krajami arabskimi w zamian za wycofanie wojsk ze wszystkich terytoriów okupowanych w wyniku wojny 1967 roku.
Rząd izraelski od początku ignoruje bądź odrzuca tę ofertę, ponieważ jej przyjęcie oznaczałoby konieczność ewakuacji setek tysięcy Żydów z osiedli założonych na terytoriach okupowanych.
Szczyt Ligi Arabskiej w stolicy Syrii, na który główni sojusznicy USA na Bliskim Wschodzie - Arabia Saudyjska, Egipt i Jordania - przysłali jedynie delegacje na szczeblu ministrów i w którym uczestniczyło jedenastu z 22 szefów państw arabskich, zakończył się bez rozwiązania kryzysu libańskiego.
Uczestnicy dwudniowego szczytu pozostali podzieleni co do tego zasadniczego tematu obrad.
Wpływy syryjskie blokują od trzech miesięcy wybór prozachodniego kandydata gen. Michela Suleimana na prezydenta kraju.
Deklaracja ogranicza się do ponownego wyrażenia poparcia tak zwanej inicjatywie arabskiej w sprawie przezwyciężenia kryzysu i nie wspomina o szczegółach owej inicjatywy, co do których kraje arabskie są głęboko skłócone.
Liga wyraziła poparcie dla kandydatury dowódcy naczelnego armii libańskiej, generała Suleimana na prezydenta Libanu. Najwyższe stanowisko w państwie pozostaje nie obsadzone od listopada ub. roku. Rząd libański i opozycja, popierana przez Syrię i Iran, są zgodne co do kandydatury Suleimana. Brak jednak porozumienia co do tego. czy opozycja ma mieć prawo weta w nowym libańskim gabinecie, który utworzyłby Suleiman.
Ta zasadnicza rozbieżność sprawiła, że najbardziej zainteresowana - Libia - nie wzięła udziału w szczycie Ligi Arabskiej w Damaszku.