PolskaLider Marca'68 nie przyjął orderu od prezydenta

Lider Marca'68 nie przyjął orderu od prezydenta

Prezydent uhonorował Orderami Odrodzenia Polski uczestników wydarzeń Marca'68. Wiec 6 marca zwołany był - mówił prezydent - w obronie kolegów usuniętych z uczelni - Adama Michnika i Henryka Szlajfera. Lech Kaczyński nie odznaczył jednak Michnika, nie było go też wśród gości w Pałacu Prezydenckim.

Lider Marca'68 nie przyjął orderu od prezydenta
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

06.03.2008 | aktual.: 06.03.2008 22:48

Jeden z liderów Marca nie przyjął orderu

Jeden z liderów ruchu marcowego, Bogdan Czajkowski, nie przyjął odznaczenia. Nie była to jednak manifestacja przeciwko prezydentowi RP. Bogdan Czajkowski powiedział, że powodem było niszczenie go przez polskie sądy, a także brak referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.

Podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim Czajkowski przez dłuższą chwilę rozmawiał z Lechem Kaczyńskim, który chciał mu wręczyć odznaczenie. Rozmowy nie było słychać.

Czajkowski poinformował, że powiedział wówczas Lechowi Kaczyńskiemu: Z całym szacunkiem dla pana, panie prezydencie, z ciężkim sercem muszę odmówić przyjęcia tego odznaczenia. Jak dodał, poprosił o zgodę na krótkie uzasadnienie swojej decyzji. Ale nie otrzymałem jej - dodał.

Czajkowski pytany, kto konkretnie go zniszczył, stwierdził, że sądy i podłość w sądach, w których dostrzegał prywatną zemstę esbecką. Nikt mi nie pomógł, chociaż zwracałem się do wielu osób. W ten sposób znalazłem się na kompletnym śmietniku, zupełnie wyeliminowany - mówił.

Do ostatnich chwil zmagałem się z tym co uczynić. Bardzo dużo mnie kosztowała ta decyzja. Ciągle jestem pod wpływem stresu. Do końca nie wiedziałem czy to zrobię, ale w końcu zrobiłem - dodał Czajkowski.

Bogdan Czajkowski był jednym z przywódców strajku na Politechnice Warszawskiej. Obecnie jest bezrobotny. Jako jedyny nie przyjął odznaczenia. Czajkowski powiedział, że czuje się skazany na banicję w swoim kraju, gdzie nie ma nawet dla niego pracy.

Brak Adama Michnika w Pałacu Prezydenckim

Na uroczystość w Pałacu Prezydenckim nie został zaproszony Adam Michnik. W marcu 1968 r. Michnik wraz z Henrykiem Szlajferem został relegowany z uczelni za protest przeciwko zdjęciu "Dziadów" Adama Mickiewicza ze sceny Teatru Narodowego. Wkrótce potem został aresztowany i skazany na trzy lata więzienia.

Polityka przywracania pamięci przez pana prezydenta zakłada, że w pierwszym rzędzie honorowane są osoby, które do tej pory pozostawały w cieniu. Tak było w przypadku osób działających w podziemnej "Solidarności", tak też było teraz - podkreślił wiceszef Biura Prasowego Marcin Rosołowski.

Michnik powiedział portalowi gazeta.pl, nie wie, dlaczego nie został zaproszony. Widocznie pan prezydent uznał, że tak będzie słusznie i sprawiedliwie - zaznaczył.

Były prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział w TVN24, że Adam Michnik "przy takiej okazji" powinien być w Pałacu Prezydenckim.

Adam Michnik powinien być odznaczony najwyższym polskim odznaczeniem, czyli Orderem Orła Białego, należy mu się to za wkład w budowanie polskiej demokracji - powiedział b. prezydent.

Kwaśniewski dodał, że nie ma co do tego wątpliwości. I nie miała co do tego wątpliwości Kapituła Orła Białego w końcówce mojej prezydentury, ale decyzję zostawiliśmy następcom - powiedział.

Dopytywany, czy zatem wszystko w tej chwili jest w rękach Lecha Kaczyńskiego, odparł, że dzisiaj wszystko, jeśli chodzi o odznaczenia, jest w rękach Lecha Kaczyńskiego.

Minuta ciszy w hołdzie Gustawowi Holoubkowi

Uroczystość rozpoczęła się od uczczenia minutą ciszy zmarłego aktora Gustawa Holoubka. Holoubek wygłosił Wielką Improwizację w przedstawieniu "Dziadów" Kazimierza Dejmka. Zdjęcie "Dziadów" z afisza zapoczątkowało wydarzenia marcowe w 1968 roku.

"Marzec 1968 - to był ruch na rzecz prawdy i wolności"

Wśród odznaczonych przez prezydenta znaleźli się m.in. Józef Dajczgewand, Irena Lasota, Andrzej Kijowski (w jego imieniu odznaczenie odebrała wnuczka) oraz Leon Sankowski.

Marzec 1968 roku to był wielki studencki bunt. To był w ogóle rok studenckich buntów - mówił Lech Kaczyński. Jak przypomniał, równolegle z wydarzeniami w Polsce trwały protesty studenckie w Niemczech, a w maju 1968 roku we Francji.

Jak zaznaczył Lech Kaczyński, wydarzenia marcowe nie miały podłoża ekonomicznego. To był ruch na rzecz prawdy i wolności. Nie formułowano programu zmiany systemu, ale formułowano program demokratycznych przemian - powiedział.

Antysemicka kampania z 1968 r. przyniosła Polsce niepowetowane straty - mówił prezydent Lech Kaczyński. Wydarzenia z Marca 1968 roku miały wymiar związany z kampanią przeprowadzoną wtedy przez czynniki partyjne, kampanią o charakterze antysemickim na skalę trudną dzisiaj do uwierzenia - zaznaczył prezydent.

Należę do pokolenia, które było świadkiem tej kampanii. Sam często zachodzę w głowę, czy ja to rzeczywiście widziałem i słyszałem? Czy to było możliwe w dwadzieścia trzy lata po wojnie? Niestety, możliwe było - podkreślił.

Lech Kaczyński mówił, że antysemicka kampania trwała wiele tygodni, w pewnym wymiarze nawet znacznie dłużej. Zdaniem prezydenta naruszała podstawowe zasady cywilizowanego społeczeństwa.

Straty nie zostały naprawione aż do dzisiaj. Ta kampania wyrzuciła niejako z naszego kraju tysiące ludzi, którzy być może mieli żydowskie korzenie, ale w istocie byli Polakami. Także tysiące ludzi, którzy istotnie czuli się Żydami, ale Żydami polskimi - ocenił Lech Kaczyński.

Lech Kaczyński: jako żołnierz z bratem byłem pod Uniwersytetem

Prezydent Lech Kaczyński przyznał, że przed 40 laty był wraz bratem pod Biblioteką Uniwersytetu Warszawskiego i pod Pałacem Kazimierzowskim. Jako szeregowy żołnierz byłem też wtedy 8 marca pod Biblioteką Uniwersytetu Warszawskiego, a później pod Pałacem Kazimierzowskim razem z bratem, a także z dzisiejszym posłem, byłym ministrem Wojciechem Jasińskim - mówił prezydent.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)