Lider Agrounii w siedzibie PiS. Doszło do szarpaniny w drzwiach
Lider Agrounii, ugrupowania zrzeszającego polskich rolników, złożył w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości list skierowany do Jarosława Kaczyńskiego. Zanim jednak to zrobił, w lokalu doszło do szarpaniny z udziałem pracowników biura. Na miejscu interweniowała policja.
Lider Agrounii Michał Kołodziejczak transmitował swoje wejście do siedziby Prawa i Sprawiedliwości przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie na żywo w mediach społecznościowych. Kołodziejczak chciał złożyć tam list adresowany do Jarosława Kaczyńskiego, wyrażający niezadowolenie z rozmów, które Agrounia prowadziła z ministrem rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem. Przewodniczący ugrupowania reprezentującego rolników chciał również zainteresować prezesa PiS obecną sytuacją polskiej gospodarki rolnej.
Kołodziejczak wszedł do budynku wraz z osobą towarzyszącą, która nagrywała całe zdarzenie. Kobieta nie została jednak wpuszczona do środka - drogę zagrodził jej pracownik biura PiS. Wówczas zareagował Michał Kołodziejczak i doszło do szarpaniny. Na miejscu obecna była policja, która także interweniowała. Ostatecznie współpracowniczka lidera Agrounii nie weszła do partyjnej siedziby.
"Weszliśmy do siedziby PiS i oraz prowokacja. Polska policja oskarżyła mnie za pociągnięcie klamki" - napisał później lider Agrounii na Twitterze. "PiS nie chcieli nas wpuścić do biura, a policja chce oskarżyć o 'mocne ciągniecie klamki'" - dodawał.
Zobacz też: Biedronka żąda 20 tys. zł od lidera AgroUnii. Kołodziejczak: Nie zapłacę!
"Do siedziby PiS pojechaliśmy złożyć pismo. Normalnie, jak wiele razy. Zaatakowała nas policja, doszło do dziwnych oskarżeń o zniszczenie klamki" - taki wpis z kolei pojawił się na koncie twitterowym Agrounii. "Do siedziby PIS pojechaliśmy złożyć pismo. Normalnie, jak wiele razy. Zaatakowała nas policja, doszło do dziwnych oskarżeń o zniszczenie klamki" - dodano w kolejnym wpisie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Szef ugrupowania reprezentującego rolników wyszedł z budynku i zaczął mówić do widzów swojej transmisji w mediach społecznościowych. Gdy skończył wypowiedź, jego i towarzyszące osoby z Agrounii spisała obecna na miejscu policja. Funkcjonariusz, który zalecił mu przygotowanie dokumentów, tłumaczył całe zajście tym, że lider Agrounii nie zastosował się do zaleceń administratora - miały one dotyczyć wchodzenia do budynku pojedynczo.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Pan policjant poinformował mnie, że być może uszkodziłam drzwi - przekazywała później kobieta towarzysząca Kołodziejczakowi, która rejestrowała incydent za pomocą kamery. Nagranie ze zdarzenia znalazło się na oficjalnym Twitterze Agrounii.
Przeczytaj także: