"Lex TVN". PiS chce wykorzystać Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej
PiS wraca do pomysłu, o którym w lipcu jako pierwsza poinformowała Wirtualna Polska. Do kolejnej odsłony wojny z TVN obóz władzy chce zaangażować Trybunał Konstytucyjny. Nie stanie się to jednak od razu.
Koniec lipca. Bliski współpracownik prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego przyznaje nieoficjalnie: - Jeśli ustawa medialna przepadnie w parlamencie, zostanie wykorzystany Trybunał Konstytucyjny.
Staramy się zweryfikować te informacje. Potwierdza je nam wówczas bliski Nowogrodzkiej polityk Zjednoczonej Prawicy Adam Bielan. - Tak, wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie niezgodności z Konstytucją obecnie obowiązujących przepisów jest jednym z rozważanych scenariuszy - mówi.
Gdy publikujemy pod koniec lipca tekst o tym, że w wojnę o "lex TVN" może się włączyć uzależniona od politycznej woli PiS prezes Julia Przyłębska, wielu niedowierza lub kpi. Mijają dwa miesiące, a wykorzystanie Trybunału Konstytucyjnego do uderzenia w TVN jest w tej chwili najbardziej poważnie rozważaną opcją w centrali PiS na Nowogrodzkiej.
- Potwierdzam: ten scenariusz leży na stole i jest w tej chwili analizowany - mówi nam współpracownik prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Jak słyszymy, do realizacji tego scenariusza droga - na tę chwilę - jest daleka. Ale PiS "grillować" telewizji TVN przestać nie zamierza. Narzędzie w postaci TK ma zostać użyte w zależności od politycznych potrzeb obozu władzy.
KRRiT idzie na rękę PiS
PiS musiało zrobić w ostatnich dniach krok w tył w sprawie "lex TVN". Przypomnijmy: Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przedłużyła w środę koncesję stacji TVN24. Tym samym uznała formalnie, że stacja nie narusza polskiego prawa. Gdyby naruszała, Rada musiałaby stacji TVN24 koncesję odebrać. Tak się nie stało.
Jednocześnie KRRiT wykonała osobliwy manewr: przyjęła uchwałę, która sprowadza się de facto do stwierdzenia, że… TVN Grupa Discovery narusza prawo. W stanowisku Rada zwraca się m.in. do premiera o zmiany w prawie dotyczące własności nadawców oraz domaga się wniosku do Trybunału Konstytucyjnego. Miałby on dotyczyć oceny przepisów Ustawy o radiofonii i telewizji z Konstytucją.
W przyjętej uchwale czytamy, że według KRRiT "podmiot z siedzibą w Polsce, który jest zależny od podmiotu spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego", nie jest uprawniony do koncesji, ale "mając na względzie dotychczasową praktykę stosowania prawa i wątpliwości interpretacyjne", należy najpierw wezwać taki podmiot do usunięcia naruszeń w tym zakresie.
Taki przypadek dotyczy właśnie amerykańskich właścicieli TVN24. Tym ruchem KRRiT chce osiągnąć podobny skutek, jak regulacje zawarte w ustawie "lex TVN" forsowanej przez Prawo i Sprawiedliwość.
Amerykański właściciel TVN trafnie odczytuje te inspirowane przez PiS polityczne manewry KRRiT. Oświadczył, iż "ta uchwała, podobnie jak 'lex TVN', zmusza Discovery do ograniczenia działalności w Polsce i stanowi bezpośrednie zagrożenie dla rządów prawa i wolności mediów oraz wywołuje niepokój wśród inwestorów zagranicznych w Polsce".
PiS wykorzysta Julię Przyłębską. KRRiT otwiera furtkę
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji w omawianej uchwale zapowiedziała wezwanie stosownych organów o wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o sprawdzenie zgodności art. 35 ustawy medialnej z Konstytucją RP. Przepis ten stanowi, że nadawcy kontrolowani przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Konstytucyjnego mogą uzyskiwać koncesje.
W art 35. Ustawy o radiofonii i telewizji opisano, na jakich zasadach koncesje mogą otrzymywać firmy i osoby prawne z kraju i zagranicy. W przypadku tych drugich zaznaczono, że koncesję może dostać podmiot, w którym "udział kapitałowy osób zagranicznych w spółce lub udział osób zagranicznych w kapitale zakładowym spółki nie przekracza 49 proc.". Przy czym w pkt. 3. opisano, że koncesję można przyznać "osobie zagranicznej lub spółce zależnej, w rozumieniu Kodeksu spółek handlowych, od osoby zagranicznej, których siedziba lub stałe miejsce zamieszkania znajduje się w państwie członkowskim Europejskiego Obszaru Gospodarczego - bez stosowania ograniczeń zawartych w ust. 2".
Z tej możliwości korzysta grupa TVN, należąca od ponad sześciu lat w 100 proc. do kapitału amerykańskiego. I PiS chce to zmienić. Przy pomocy Trybunału Konstytucyjnego, który miałby stwierdzić, że art. 35. nie jest zgodny z ustawą zasadniczą.
Krajowa Rada chce - jak napisano w uchwale - żeby Trybunał Konstytucyjny przeanalizował ten przepis, "w przypadku gdyby przez jakiekolwiek organy państwa przepisy te miałyby być interpretowane lub nawet zaistniałoby ryzyko interpretacji w taki sposób, że podmiot zależny od spółki z Europejskiego Obszaru Gospodarczego, bądź osoba zagraniczna z Europejskiego Obszaru Gospodarczego (kontrolowana przez podmiot spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego) nie musieli się stosować do ograniczeń wskazanych w art. 35 ust. 2 ustawy o radiofonii i telewizji w przeciwieństwie do podmiotów z siedzibą w Polsce, które nie są jednocześnie zależne od podmiotów zagranicznych z Europejskiego Obszaru Gospodarczego, które to polskie podmioty do takich ograniczeń stosować się muszą zawsze".
Zdaniem KRRiT "oznaczałoby to dyskryminację podmiotów polskich w stosunku do podmiotów z Europejskiego Obszaru Gospodarczego, w przypadku kontrolowania takich podmiotów przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego" oraz "jest to sprzeczne z obowiązującym w Polsce porządkiem konstytucyjnym".
I to ma być podstawą PiS do złożenia niebawem wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. Nasi rozmówcy podkreślają jednak, że nie stanie się to szybko – TK wciąż jeszcze nie zamknął innych "frontów", m.in. nie rozpatrując jeszcze wniosku premiera Morawieckiego o stwierdzenie wyższości polskiej Konstytucji nad prawem unijnym. - Na razie ustawa medialna przeczeka w Sejmie - mówią nam rozmówcy z obozu władzy.