Lewicowy populista zagraża Merkel. Kaczyński ma kolejny problem
Niemieccy socjaldemokraci jednogłośnie wybrali Martina Schulza na przewodniczącego partii i kandydata na stanowisko kanclerza. Były szef Parlamentu Europejskiego ma szansę pokonać Angelę Merkel we wrześniowych wyborach, co będzie fatalną wiadomości dla Jarosława Kaczyńskiego, który jednoznacznie poparł obecną kanclerz Niemiec.
20.03.2017 15:22
Martin Schulz był jedynym kandydatem na stanowisko przewodniczącego SPD. Uczestnicy zjazdu wybrali go przez aklamację. - Dla SPD Schulz jest mężem opatrznościowym – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Artur Ciechanowicz, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW). – Oni ufają mu bez reszty, stąd najlepszy wynik głosowania w powojennej historii SPD. Otrzymał 605 głosów na 605 możliwych.
W przemówieniu do uczestników zjazdu Schulz powiedział, że przyczyną rosnącego w siłę populizmu w Europie jest poszerzająca się przepaść pomiędzy zwykłymi robotnikami a ludźmi bogatymi. Zapowiedział, że populiści dążący do zniszczenia projektu jedności europejskiej znajdą w nim zdeterminowanego przeciwnika. Zaatakował także prezydenta USA Donalda Trumpa uznając go za antydemokratycznego rasistę.
Kolejny problem Kaczyńskiego
W niedawnym wywiadzie dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung" przewodniczący PiS Jarosław Kaczyński nazwał Schulza lewicowym ideologiem, który ma na koncie bardziej antypolskie wypowiedzi niż Angela Merkel. Z tego powodu, według Kaczyńskiego, lepsze będzie zwycięstwo Merkel.
- Zdaniem Ciechanowicza Schulz jest populistą, który mówi to, czego oczekują od niego partyjni koledzy, a w deklaracjach nowego lidera SPD jest bardzo mało konkretów. - Jego retoryka zawiera trzy główne elementy: sprawiedliwość społeczną, proeuropejskość i sprzeciw wobec prawicowego populizmu – zaznacza ekspert. - Ciężko jednak opowiedzieć na pytanie o szczegółową wizję Unii Europejskiej według Schulza. Na pewno jego odpowiedzią na kryzys w UE jest „więcej Europy”.
Niebezpieczny populista
Według Aleksandra Gubrynowicza z Instytutu Studiów Politycznych PAN, Schulz jest niebezpieczny dla Niemiec, Europy i Polski, gdyż gospodarka kraju nie udźwignie kosztów prób równoważenia nierówności społecznych, a emocjonalny charakter przewodniczącego SPD może doprowadzić do otwartego sporu z Donaldem Trumpem. Ponadto eksperta niepokoi łagodne nastawienie nowego szefa SPD do Rosji oraz konflikt z polskim rządem wokół kwestii praworządności. – W tym wyborze widzę wiele zagrożeń i żadnych pozytywów – mówi Wirtualnej Polsce Gubrynowicz.
Delegaci na zjazd SPD owacyjnie przyjęli wygłoszoną przez Schulza krytykę państw Europy Środkowo-Wschodniej za „brak solidarności w kryzysie migracyjnym”. Jego zdaniem kraje naszego regionu korzystają z funduszy strukturalnych, ale w obliczu kryzysu migracyjnego nie były solidarne z resztą Wspólnoty. Ciechanowicz zwraca uwagę na podobieństwo tej myśli i zdania prezydenta Francji podczas ostatniego szczytu UE w Brukseli, kiedy to Francois Hollande miał odpowiedzieć premier Szydło słowami „Wy macie zasady, my mamy fundusze strukturalne”.
- To co mówi Schulz jest bardzo podobne do retoryki prawicowej Alternatywy dla Niemiec (AfD)
z tą różnicą, że on nie dokonuje podziału na Niemców i obcych, tylko na uprzywilejowanych i prekariat – podkreśla Ciechanowicz.- Schulz potrafi nadać akceptowalny wydźwięk retoryce AfD, której nie akceptuje niemieckie mieszczaństwo.
Gubrynowicz zaznacza, że spektakularny wzrost popularności SPD w ostatnich miesiącach odbywa się nie tyle kosztem spadku popularności chadeków, co znacznego osłabienia AfD i Zielonych.
Polityczny cudotwórca
Od powrotu do krajowej polityki na przełomie roku Martin Schulz dokonał rzeczy, która jeszcze kilka miesięcy wcześniej wydawała się niemożliwa. SPD dogoniła w sondażach CDU/CSU. W styczniu na socjaldemokratów gotowych było głosować zaledwie 18 proc. wyborców. Teraz co trzeci Niemiec popiera albo ich albo chadeków.
Porównanie popularności kandydatów na stanowisko kanclerza robi jeszcze większe wrażenie. Martin Schulz z politycznego niebytu, jakim było stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, stał się jedynym politykiem, który ma realną szansę pokrzyżować plany Angeli Merkel i pozbawić ją fotela kanclerskiego.
W ostatnich dniach lutego Schulz po raz pierwszy zyskał sondażową przewagę nad Merkel. Teraz szefowa CDU odrobiła straty i cieszy się poparciem 46 proc. wyborców, a na lidera socjaldemokratów chce głosować 38 proc. Niemców. Do wyborów zaplanowanych na 24 września wiele może się jeszcze wydarzyć, a największym zagrożeniem dla władzy Angeli Merkel wcale nie jest populizm prawicowy, tylko lewicowy.