Lewica wskaże kandydatkę na prezydenta. Padły dwa nazwiska i data
Lider Nowej Lewicy, europoseł Robert Biedroń, ogłosił, że partia planuje wystawić własną kandydatkę na prezydenta. Wybór ma się odbyć między minister Agnieszką Dziemianowicz-Bąk a wicemarszałkinią Magdaleną Biejat, a decyzja zostanie podjęta prawdopodobnie na początku stycznia.
26.10.2024 | aktual.: 26.10.2024 21:12
Podczas rozmowy w TVN24, zapytany, czy kandydat Lewicy może dziś wygrać wybory prezydenckie w Polsce, Biedroń odpowiedział: - Może.
- I dlatego wystawimy swojego kandydata. Ja myślę, że to będzie kandydatka. W mojej ocenie - i z tego, co widzę - będą dwie kandydatki i to są Agnieszka Dziemianowicz-Bąk i Magdalena Biejat - dodał lider Nowej Lewicy.
Polityk zaznaczył, że "wszystko na to wskazuje, że będziemy wybierali albo w formule prawyborów, albo taką decyzję podejmiemy pod koniec roku i ogłosimy na początku stycznia". - Wybór będzie najprawdopodobniej pomiędzy panią minister Agnieszką Dziemianowicz-Bąk a panią wicemarszałkinią Magdaleną Biejat - tłumaczył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biedroń zapowiedział również, że 8 grudnia odbędzie się prawdopodobnie "quasi-kongres Lewicy", podczas którego działacze podsumują swoją dotychczasową działalność w rządzie. Odnosząc się do wypowiedzi minister ds. równości Katarzyny Kotuli, która w Radiu ZET sugerowała, że 8 grudnia Lewica ogłosi kandydata na prezydenta, Biedroń stwierdził:
- Myślę, że to nie będzie 8 grudnia. Ja myślę, że to będzie na początku stycznia. Nieważna jest data. Myślę, że będzie to jedna z tych dwóch kandydatek. Chciałbym, żeby tak się stało. Namawiam zresztą obie polityczki do tego, żeby stanęły w konkury i kandydowały - wyjaśnił europoseł.
Lider Nowej Lewicy przyznał, że "to są trudne wybory dla Lewicy ze względu na polaryzację, jaka panuje w Polsce". - Wierzę, że zarówno Magdalena Biejat, jak i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk mają taki potencjał, żeby zrobić dobry wynik - ocenił.
Odnosząc się do możliwości wystawienia kandydata przez partię Razem, Biedroń ocenił, że formacja ta "nie ma potencjału, żeby zebrać 100 tys. podpisów i zarejestrować swojego własnego kandydata na prezydenta".
- Być może rzeczywistość polityczna zweryfikuje pewne rzeczy - mówił. - Ja namawiam do tego kolegów i koleżanki z partii Razem, którzy są mi bardzo bliscy (...), żebyśmy współpracowali wszędzie, gdzie to możliwe, żebyśmy szukali wspólnego mianownika. Przez lata to nam się udawało - wyjaśnił europoseł.
Zapytany, czy możliwe jest, że będzie dwoje kandydatów na prezydenta po lewicowej stronie, Biedroń powiedział, że "tak było w ostatnich wyborach". - Taka jest polityka. Nie zawsze zwycięża rozum, czasami niestety zwyciężają emocje - dodał.
Czytaj także: