Lewica krytykuje władze za Marsz Równości. Biedroń: "Państwo zawiodło"
Robert Biedroń, Włodzimierz Czarzasty i Adrian Zandberg skrytykowali władze za to, co stało się w Białymstoku. - Gdyby rządziła lewica, nigdy by do tego nie doszło - ocenił Biedroń. - Urządzono polowanie na ludzi - stwierdził Zandberg.
21.07.2019 | aktual.: 21.07.2019 22:04
Zrzeszeni w lewicowej koalicji liderzy zorganizowali przed Sejmem konferencję. Biedroń, Czarzasty i Zandberg komentowali to, co działo się w Białymstoku podczas Marszu Równości. Skończył się on zadymą, w czasie której policja zatrzymała ponad 20 osób.
"Polowanie na ludzi"
Jako pierwszy głos zabrał Adrian Zandberg. - Urządzono na ulicach Białegostoku regularne polowanie na ludzi - ocenił. - Wszyscy mamy prawo do tego, żeby czuć się jak u siebie. Polska jest nasza wspólna - dodał. Zaznaczał, że zorganizowali konferencję po to, aby wyrazić "pełną solidarnosć" z uczestnikami marszu. - Chcemy bardzo jasno pokazać, że nie ma zgody na przemoc - podkreślił.
Krytykował również Elżbietę Witek, szefową MSWiA, za jej postawę i brak działania. - Przynajmniej przez pierwsze godziny zachowywała się tak, jakby próbowała udawać, że nic się nie stało - stwierdził. - Pokojowo nastawieni obywatelki i obywatele stali się ofiarą bandyckich grup, a państwo nie obroniło ich przed tym.
Oznajmił również, że lewica oczekuje wyjaśnień zarówno od szefowej MSWiA, jak i od premiera. - Ale przede wszystkim oczekujemy jasnego, czytelnego sygnału od wszystkich stron sceny politycznej. Nie ma i nie może być zgody na przemoc - powtarzał.
"Nie doszłoby do tego, gdyby rządziła lewica"
Robert Biedroń ocenił wprost, że w całej sytuacji zawiodło państwo. - Zawsze stoimy po stronie człowieka, zawsze stoimy po stronie słabszego - deklarował. - Dlatego w polskiej polityce tak bardzo brakuje lewicy, bo gdyby rządziła lewica, nigdy nie doszłoby do tego, do czego doszło w Białymstoku - stwierdził.
Jego zdaniem, gdyby rządziła lewica, policja i organy państwa spełniłyby swoją rolą, a tak się wczoraj nie stało. - Państwo zawiodło - podsumował.
Przyznał również, że ani jego, ani Adriana Zandberga, ani Włodzimierza Czarzastego nie było w Białymstoku. Podkreślił jednak, że wszyscy są od samego początku zaangażowani w walkę o równość. - Lewica jest w tych sprawach autentyczna - zaznaczył. - Zawsze uczestniczymy w tych marszach, zawsze stoimy po stronie tych, którzy walczą o swoje prawa.
Zaproszenie do Białegostoku
Włodzimierz Czarzasty zauważał, że przemoc jest nie tylko fizyczna, ale też słowna - Jak ktoś komuś coś złego robi, to bez względu na to czy rozumem, czy pięścią, to jest przemoc - powiedział, a następnie zaprosił wszystkich do Białegostoku.
- Nie możemy zostawić Białegostoku i Polski sam na sam z kibolami, z faszystami, z tymi, którzy szerzą nienawiść - dodał Robert Biedroń. W następną sobotę o godz. 14:30 w Białymstoku ma odbyć się "Marsz przeciwko przemocy". Stawią się na nim liderzy Lewicy.