Lew R. nie musi wracać do aresztu
Lew R. nie wróci do aresztu - postanowił warszawski sąd okręgowy po rozpatrzeniu zażalenia prokuratury na zwolnienie go z aresztu.
Sąd nie uwzględnił zażalenia i utrzymał w mocy postanowienie, na mocy którego Lew R. opuścił łódzki areszt w listopadzie po wpłaceniu pół miliona złotych kaucji. Kilka dni później z aresztu wyszedł jego syn Marcin R., wobec którego stołeczny sąd nie zastosował żadnego środka zapobiegawczego. Także to postanowienie sąd utrzymał w mocy. Obaj są podejrzani w śledztwie dotyczącym korupcji, płatnej protekcji i fałszowania dokumentacji medycznej.
Uzasadnienie decyzji sądu pozostało - z uwagi na tajemnicę śledztwa - niejawne. Przy ogłoszeniu postanowienia nie było ani przedstawiciela prokuratury, ani pełnomocnika Lwa R.
Prowadzone przez łódzką prokuraturę śledztwo dotyczy korupcji, płatnej protekcji i fałszowania dokumentacji medycznej, którą sądy kierowały się, odraczając wykonanie kar lub zwalniając z aresztu podejrzanych, w tym także gangsterów. Sąd rozpatrywał 10 zażaleń dotyczących uchylenia aresztu.
Lew R. i jego syn Marcin są podejrzani o korupcję i organizowanie fałszywych dokumentów o stanie zdrowia, które miały uniemożliwić odbycie w 2005 roku producentowi kary dwu i pół roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory. Marcin R. ma ponadto zarzut zamiaru utrudniania postępowania karnego prowadzonego wobec jego ojca.
W połowie listopada Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia rozpoznając wnioski łódzkiej prokuratury o przedłużenie aresztu zdecydował, że 12 osób może opuścić areszt za poręczeniem majątkowym. Wyznaczył pół miliona złotych kaucji za zwolnienie Lwa R. i po 200 tys. zł za zwolnienie adwokatów Andrzeja P. i Roberta D. Nie przedłużył jednocześnie aresztu dla syna producenta Marcina R., nie wyznaczając żadnych innych środków. Od tej decyzji sądu odwoływała się łódzka prokuratura.
Prokuratura zamierza zakończyć śledztwo w wątku Lwa R. i osób z nim związanych w ciągu kilku najbliższych miesięcy; prawdopodobnie w kwietniu bieżącego roku. W wątku tym podejrzani są także byli obrońcy Lwa R. - Marek Małecki i Piotr Rychłowski. Byli on zawieszeni przez prokuraturę w prawie wykonywania zawodu, ale w grudniu łódzki sąd uchylił tę decyzję.
Śledztwo, w którym obecnie podejrzanych jest 25 osób, przedłużono do sierpnia bieżącego roku. Większości podejrzanych grożą kary do 10 lat więzienia. Zdaniem prokuratury sprawa jest wciąż rozwojowa.