PolitykaLeszek Miller wywołał burzę z powodu orientacji wnuczki. "Może kiedyś przyjdę do niego z dziewczyną"

Leszek Miller wywołał burzę z powodu orientacji wnuczki. "Może kiedyś przyjdę do niego z dziewczyną"

Monika Miller wywołała burzę w internecie po tym, jak ujawniła, że jest biseksualna. Temperaturę jeszcze bardziej podniósł jej dziadek Leszek Miller, który stwierdził, że wnuczka jest normalną, heteroseksualną osobą. - Gdy usłyszałam jego słowa, pomyślałam: coś tu nie gra - mówi Wirtualnej Polsce Monika Miller.

Leszek Miller wywołał burzę z powodu orientacji wnuczki. "Może kiedyś przyjdę do niego z dziewczyną"
Źródło zdjęć: © WP.PL | Maciej Stanik
Magda Mieśnik

03.08.2018 21:19

Pani dziadek wywołał ostatnio burzę, mówiąc że jest pani normalną, heteroseksualną dziewczyną po tym, jak ujawniła pani, że jest biseksualna.

Gdy napisałam na Instagramie o swojej orientacji, kilka osób powiedziało mi, że na pewno wybuchnie z tego afera i będę miała przerąbane. Ciężko było mi w to uwierzyć. Przecież nie napisałam nic nadzwyczajnego. Kogo to zainteresuje? To tak normalna rzecz, jak choćby informacja, że lubię jeść owsiankę na śniadanie lub nosić trampki zamiast obcasów.

Rzeczniczka SLD przepraszała za słowa pani dziadka. Panią uraziły jego słowa?

Byłam przy rozmowie dziadka z dziennikarzem, gdy to powiedział. Był zaskoczony pytaniem, nie miał czasu na zastanowienie, nie przewidział, jak to wpłynie na innych ludzi. Mówiąc o tym, że jestem normalna raczej chciał nawiązać do pomówień, że jestem niestabilna psychicznie. To był bardziej dodatek, a nie nawiązanie do tego, że nie jestem heteroseksualna.

Wiele osób pisało, że czuje się dotkniętych słowami pani dziadka, który reprezentuje środowisko wspierające mniejszości seksualne.

Dziadek przepraszał za to kilka osób. Przyznał, że użył słów, których nie powinien. Osobiście, nie odebrałam tego negatywnie. Znam go. Nigdy nie pokazywał sprzeciwu wobec osób wobec osób o innej orientacji. Dlatego, gdy usłyszałam jego komentarz, pomyślałam: coś tu nie gra. To nie on. Na pewno nie chciał zaatakować mnie, ani nikogo innego. A już w ogóle ani ja, ani on nie mogliśmy zrozumieć, dlaczego zrobiła się z tego taka afera.

Ciekawe, jakby zareagował, gdyby przyszła pani do niego na obiad z dziewczyną?

To by było ciekawe. Może kiedyś tak zrobię i się przekonamy.

To dziadkowi zawdzięcza pani swoją popularność. Zrobiło się o pani głośno, gdy Leszek Miller opublikował pani zdjęcie na Twitterze. Wiedziała pani, że ma takie plany?

Dziadek zauważył, że zaczęłam sobie robić zdjęcia, gdy schudłam. Spodobało mu się moje selfie. Powiedział, że ładnie wyglądam i zapytał, czy może je opublikować na swoim profilu. Babcia się sprzeciwiała. Mówiła, że wszyscy zobaczą, jak wyglądam, a to choćby ze względów bezpieczeństwa nie będzie dobre. Dziadek odparł: "Przestań, zbiorę za to ze 300 lajków". Okazało się, że w ciągu tygodnia rozpętała się z tego burza i cała rodzina była bardzo zaskoczona.

Zwłaszcza wśród młodych ludzi staje się pani bardziej popularna od niego.

Żartujemy, że już mi zazdrości i musi ciężej pracować. Ale to jest normalne, że większość młodych ludzi rozpoznaje mnie, a nie dziadka. Często pojawiam się w mediach społecznościowych i chyba z tego to wynika. Jego z kolei lepiej znają starsze osoby.

Burza po tym, jak ujawniła pani swoją orientację nie jest pierwszym przypadkiem, gdy spotyka się pani z brakiem akceptacji?

W podstawówce koleżanki się ze mnie śmiały, bo ważyłam kilka kilogramów więcej niż one. Gdy byłam starsza, chciałam zostać modelką, ale nikogo nie interesują trochę bardziej okrągłe dziewczyny. To sprawiło, że nabawiłam się bulimii. W końcu przestałam jeść.

Zdawała sobie pani sprawę, że to choroba?

Bliscy mówili, że jestem chora, ale chciałam schudnąć. Przez cały dzień tylko piłam, a gdy cokolwiek zjadłam, od razu biegłam to zwymiotować. Ale waga spadała, a ja mogłam pochwalić się zdjęciami szczuplejszej sylwetki.

Utrata wagi sprawiła, że poczuła się pani lepiej?

Schudłam około 17 kilogramów w kilka miesięcy, ale cały czas zmagam się z kompleksami, które "wyrobili" we mnie inni, także znajomi, którzy niby niewinnie żartowali z mojego wyglądu, nie zdając sobie sprawy, jak źle to na mnie wpływa. To na długo zostaje w głowie i nadal są dni, że mam fatalne samopoczucie z powodu swojego wyglądu. Na basenie do tej pory nie czuję się komfortowo.

Najpierw brak akceptacji z powodu wagi, potem orientacji seksualnej. W Polsce nie toleruje się inności?

Polska jeszcze nie jest w momencie przełomu w kwestiach światopoglądowych, orientacji. Wiele osób może to przyjmować do wiadomości i nawet, gdy jest to już dla nich akceptowalne, i tak wstydzą się o tym rozmawiać. Poza tym, wszystko, nawet zwykła rzecz staje się okazją do hejtu. Ludzie wszystko są w stanie skomentować w złośliwy sposób.

Wytykają pani pozowanie nago w wannie czy z białym płynem rozlanym na twarzy. Może sama ich pani trochę prowokuje?

Jest dużo hejtu, ale bardziej mnie to śmieszy, niż boli. Zdaję sobie sprawę, że takie zdjęcia mogą być odbierane w pewien sposób, ale właściwie każda fotografia jest złośliwie komentowana. Ludziom się nie podoba, że na zdjęciu jestem nago w wannie. To mam się kąpać w ubraniu, w stroju płetwonurka? Wtedy też by to skrytykowali. Gdy wrzucałam na Instagram zdjęcie z białym płynem, napisałam, że to mleko sojowe. Na dole dopisałam informację, że tak naprawdę to farba akrylowa do ścian, ale ludzie nie potrafią czytać ze zrozumieniem i pojawiły się podteksty seksualne.

Jest pani fotomodelką, wystąpiła jako ring girl, interesuje się śpiewaniem, studiuje grafikę, a teraz trenuje jeszcze boks do roli w filmie. Kim chce pani być za dwa, trzy lata?

Mam tyle propozycji, że chyba będę sobie musiała zrobić przerwę w studiowaniu. Na razie przygotowuję się do zagrania w filmie. Codziennie mam dwugodzinne treningi bokserskie pod okiem Iwony Guzowskiej. To tak wymagające zajęcia, że rano nie jestem w stanie wstać z łóżka. Mam zakwasy w każdej części ciała. Jak to mówi moja trenerka – boli mnie cały człowiek.

Obraz
© WP.PL | Maciej Stanik

Jak dziadek odbiera pani zdjęcia, aktywność w internecie?

To jest właśnie zabawne, że moja rodzina, także dziadek odbierają moją aktywność, jakby oglądali dziecko na przedstawieniu w przedszkolu. Opowiadam moim dziadkom, że będę miała sesję, wystąpię na okładce, a oni odpowiadają: cieszymy się, fajnie, a co zjesz na obiad?

Interesuje się pani polityką?

Wiem, co się dzieje, sprawdzam newsy, ale polityka kojarzy mi się wyłącznie ze stresem, bezsennością, pracą i brakiem czasu dla siebie. Bardzo przeżywałam okres, gdy dziadek był premierem. To był dla mnie cios, bo nagle straciłam członka rodziny, osobę, z która spędzałam bardzo dużo czasu i nie do końca rozumiałam, dlaczego tak jest.

Ale w pewnym sensie od polityki pani nie ucieknie, bo wszyscy przedstawiają panią jako "wytatuowaną wnuczkę Leszka Millera". Myśli pani, że kiedyś będzie po prostu Moniką Miller?

Chyba już zawsze będzie mi towarzyszyła łatka "wytatuowanej wnuczki Millera". Na początku mi to trochę przeszkadzało, ale pogodziłam się z tym, bo na razie nie ma na mnie innego określenia. Robię tyle rzeczy, że nie można jednoznacznie powiedzieć, kim jestem.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (492)