Leszek Miller: wygranie referendum to cel strategiczny

Wygranie referendum unijnego (...) to jest cel o wiele bardziej strategiczny, o wiele ważniejszy niż los takiego czy innego rządu, takiego czy innego premiera. Jeżeli ktoś tego nie widzi, to po prostu prezentuje prymitywny sposób patrzenia na politykę - powiedział premier Leszek Miller w radiowych "Sygnałach Dnia".

08.04.2003 | aktual.: 08.04.2003 10:35

Sygnały dnia: Panie Premierze, nie było okazji z Panem rozmawiać o słynnej wielogodzinnej rozmowie z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim po prezentacji czegoś, co nazwał pan "czteropunktowym planem politycznym". Właściwie o co poszło w sporze z Aleksandrem Kwaśniewskim? I czy to był spór?

Leszek Miller: Trudno udawać, że nie było różnicy poglądów, ale przy okazji zmiany w składzie Rady Ministrów porozumieliśmy się, uznając, że Polsce potrzebny jest plan, plan, który będzie mógł być zrealizowany tak, aby ustabilizować sytuację. Dzisiaj przecież Polska stoi przed bardzo poważnymi wyzwaniami. One dotyczą problemów wewnętrznych, a także działamy w komplikującej się sytuacji międzynarodowej. I miałem okazję przedstawić ten czteropunktowy plan, przy czym wsłuchując się w głosy polityków opozycji, mogę odnieść wrażenie, że zauważyli tylko jedną część tego planu, mianowicie przedterminowe wybory, a przecież ta propozycja zawiera sugestie dotyczące zakończenia procesu integracji z Unią Europejską, a właściwie nie tyle zakończenia, ile zakończenia pewnego etapu, podpisanie traktatu i dalsze działania do referendum. Ta propozycja zawiera pakiet działań dotyczących reformy finansów publicznych, a właściwie naprawy finansów Rzeczypospolitej, także projektu budżetu na rok 2004. I w całym tym pakiecie
trzeba ją rozpatrywać.

Sygnały dnia: Wczoraj prezydent rozpoczął rozmowy z liderami opozycji w sprawie wsparcia programu właśnie przez Pana ogłoszonego. Dotyczyło to tzw. konsolidacji środowisk proeuropejskich. Spotkał się wczoraj z Arturem Balazsem, prezesem SKL. I wie Pan, czego się dowiedział? Że "opozycja może podjąć współpracę, jeśli dojdzie do wymiany premiera". To cytat za "Rzeczpospolitą".

Leszek Miller: No, to jest żenująco prymitywny punkt widzenia, jeśli tak. Zresztą nie po raz pierwszy pan Balazs go prezentuje. Jeszcze raz powtarzam: integracja Polski ze strukturami europejskimi, w tym wypadku wygranie referendum, które – jak wszystko na to wskazuje – odbędzie się 8 czerwca, to jest cel o wiele bardziej strategiczny, o wiele ważniejszy niż los takiego czy innego rządu, takiego czy innego premiera. Jeżeli ktoś tego nie widzi, to po prostu prezentuje prymitywny sposób patrzenia na politykę, ale także nie docenia mądrości i dojrzałości polskiego społeczeństwa. Polacy, którzy 8 czerwca wezmą udział w referendum, nie będą przecież głosować za takim czy innym rządem, tylko będą głosować za wykorzystaniem szansy...

Sygnały dnia: Ma Pan taką nadzieję, Panie Premierze, że tak się nie stanie.

Leszek Miller: Nie, mam pewność. Zresztą proszę popatrzeć na wyniki badań opinii publicznej. Otóż poparcie dla idei integracji utrzymuje się na wysokim stałym poziomie, niezależnie od zawirowań sceny politycznej, od tego, co się dzieje na polskiej scenie politycznej, i to właśnie jest wyrazem tej tezy, o której mówię. Trudno byłoby mi naprawdę zakładać, że Polacy tego nie rozumieją. Ta wielka strategiczna idea – rozszerzenie Unii Europejskiej, to marzenie wielu Polaków, może być przygniecione jakimiś wewnętrznymi stosunkami do ekipy politycznej...

Sygnały dnia: I traktowaniem jako test popularności rządu Leszka Millera, tak?

Leszek Miller: To naprawdę świadczy o braku wiary w dojrzałość polskiego społeczeństwa. I wszyscy ci politycy, którzy tak uważają, po prostu nie doceniają Polaków. Zresztą nie po raz pierwszy. (Polskie Radio/mk)

Rozmawiał: Krzysztof Grzesiowski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
prezydentreferendumue
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)