"Leszek Miller jest uosobieniem zła i nieszczęścia"
Okazało się, że rzeczywistość jest bardzo skomplikowana, trudna. Plus jeszcze do tego doszły oczywiście nieporadności w polityce rządu. I dzisiaj Leszek Miller jest uosobieniem zła i nieszczęścia - powiedział w "Salonie Politycznym Trójki" Mieczysław Rakowski, były premier.
19.03.2004 | aktual.: 19.03.2004 14:02
Kamil Durczok: Premier mówi tak: "...aby ratować Sojusz nie trzeba zmiany rządu...". Celiński, uważany za jednego ze zwolenników zmian mówi: "...poczekajmy...". Premier rozmawia z marszałkiem sejmu w cztery oczy, po czym ten opuszcza bez słowa siedzibę partii. Czy pan jeszcze rozumie, co się dzieje w Sojuszu?
Mieczysław Rakowski: Nie zawsze. Zwłaszcza w ostatnich dniach znacznie mniej może. Chociaż uważam, że jest sporo szumu informacyjnego wokół tego, co się dzieje w SLD i wokół stanowiska zajmowanego przez Leszka Millera.
Kamil Durczok: Ale oprócz tego szumu są jeszcze dwie frakcje, które nie są nawet w stanie uzgodnić najbliższej przyszłości ekipy Millera. Jak pan myśli, jeśli dziś emocje są tak duże, to co się będzie działo do wyborów europejskich?
Mieczysław Rakowski: Ja sądzę, że do wyborów europejskich zostanie rozstrzygnięta jednak sprawa zarówno Leszka Millera, jako premiera oraz także zostanie rozstrzygnięta sprawa lub też problem tego, czy Sojusz Lewicy Demokratycznej utrzyma się w tych jednościowych jakby przedziałach. Czy też rzeczywiście Marek Borowski i jego przyjaciele wyjdą z partii, utworzą jakieś inne ugrupowanie, bądź też w ogóle będą bezpartyjnymi.
Kamil Durczok: Tylko kiedy to się wydarzy, panie premierze? Uważa pan, że premier ma rację, mówiąc, że dyskusja o zmianie rządu, dzisiaj ta dyskusja, to jest awanturnictwo i nieodpowiedzialność?
Mieczysław Rakowski: Nie, nie podzielam tego poglądu. Dlatego, że do tej dyskusji musiało dojść. Warunki obiektywne o tym zadecydowały. Mianowicie od dłuższego czasu wewnątrz SLD, w opinii publicznej przede wszystkim ocena rządu jest jednoznacznie negatywna, niepokojąco negatywna. Choć tak szczerze mówiąc ten rząd na to niecałkiem zasługuje. Dość na tym, że nie można było uniknąć tego typu dyskusji, tego typu rozważań, czy premier powinien zostać na tym stanowisku, czy też powinien odejść. Ja uważam, że po prostu ilość różnego rodzaju błędów, słabości, niedomówień, opóźnień przeszła w jakość. I ta jakość wymusiła upublicznienie sporu, upublicznienie różnych punktów widzenia, które można spotkać w kadrze kierowniczej SLD.
Kamil Durczok: Ale pan mówi, że premier nie ma racji, tylko pytanie, jak ma wyglądać program innego rządu? Czym miałby się różnić od tego, który teraz jest? Jakie miałby mieć zaplecze? To jest pytanie zasadne. To pytanie stawia premier. Bo zmiana może i poprawi notowania, ale raczej na krótko.
Mieczysław Rakowski: Oczywiście. Ale, wie pan, nieszczęście polega na tym, że Leszek Miller, którego ja bardzo cenię, jako polityka, który wyrósł na człowieka zdolnego do kierowania rządem, czy też człowieka, czy polityka, który dostrzega bardzo wiele ważnych problemów dla Polski, że na nim skupiła się niechęć ludzi zawiedzionych. Czym zawiedzionych, zawiedzionych przede wszystkim tym, że przypuszczali, iż rząd Sojuszu Lewicy Demokratycznej będzie spełniał ich oczekiwania, ich nadzieje. Tymczasem okazało się, że rzeczywistość jest bardzo skomplikowana, trudna plus jeszcze do tego doszły oczywiście nieporadności w polityce rządu. I dzisiaj Leszek Miller jest uosobieniem zła i nieszczęścia. Jest przesadne jednak stwierdzenie, czy też opinia...