Leszek Miller: Jarosław Kaczyński celowo pominął prezydenta
• Pan prezes Kaczyński celowo pominął prezydenta, widocznie jest to mu potrzebne do jakichś przyszłych celów - powiedział w "Jeden na jeden" Leszek Miller
• To zdaniem byłego premiera możliwy powód, dla którego prezes PiS chwalił za organizację szczytu NATO głównie ministra obrony Antoniego Macierewicza
12.07.2016 | aktual.: 14.07.2016 16:47
Prezes PiS po zakończeniu szczytu podkreślił ogromny wkład szefa MON Antoniego Macierewicza, nie wspominając o prezydencie Andrzeju Dudzie. Dopiero po pytaniu dziennikarza "Faktów" TVN, prezes Kaczyński stwierdził, że to było "przejęzyczenie" i dodał wkład prezydenta w przygotowanie i realizację szczytu.
- Niewątpliwie pan prezes Kaczyński celowo pominął nazwisko prezydenta - ocenił w TVN24 Leszek Miller. Nie przekonało go późniejsze tłumaczenie prezesa, że w trakcie konferencji doszło po prostu do "przejęzyczenia". - W tym przypadku nie wierzę w takie pomyłki - dodał. Były premier tłumaczył, że za organizację takich wydarzeń jak szczyt NATO odpowiada przede wszystkim "czynnik polityczny" - czyli prezydent, który był gospodarzem spotkania przywódców - podczas gdy rola ministrów obrony jest raczej znikoma. Zdaniem Millera jest to przede wszystkim skłonność ze strony premiera Kaczyńskiego do wywyższania pozycji Antoniego Macierewicza. - Widocznie do jakichś przyszłych celów jest to Kaczyńskiemu potrzebne - tak o niedzielnej wypowiedzi prezesa PiS mówił Miller.
"Nie stało się dobrze, ale to nie katastrofa"
- Nie można nad słowami prezydenta Stanów Zjednoczonych przejść do porządku dziennego, bo Barack Obama nie musiał tego zrobić, skoro to uczynił to musiał mieć powody i chciał przekazać wyraźny sygnał.
To strata wizerunkowa dla Polski. Zrobiłbym to samo, co zrobił prezydent Duda, starałbym się jak najszybciej skończyć tę konferencję, żeby uniknąć kolejnych strat - powiedział były premier, Leszek Miller.
Jednak zdaniem byłego premiera, choć "nie stało się dobrze", to nie oceniałby całego zdarzenia jako "katastrofy". Jak mówił, zdarzało się już w przeszłości, by amerykański prezydent krytykował politykę przywódców Izraela czy Turcji. Dodał przy tym, że USA same dziś mierzą się z wieloma problemami. - Nie trzeba wyobrażać sobie, że Stany Zjednoczone to jest jakiś absolut, wzorzec z Sevres - mówił Miller.
Były szef SLD był też pytany o piątkowe słowa Baracka Obamy, który - jak mówił - wyraził w rozmowie z Andrzejem Dudą swoje zaniepokojenie impasem w sprawie polskiego Trybunału Konstytucyjnego. - Barack Obama nie musiał tego zrobić, ale ponieważ to uczynił, miał powody. Chciał przekazać wyraźny sygnał i niewątpliwie w dużej części jest to strata wizerunkowa - komentował Miller.
"To element zemsty politycznej"
O obniżce emerytur byłych esbeków Miller komentował również zapowiedź szefa MSWiA dotyczącą obniżenia emerytur i rent dla byłych funkcjonariuszy SB. Projekt ustawy w tej sprawie ma być znany jeszcze we wtorek.
- Uważam, że jak ktoś ma emeryturę 20 czy 15 tys. złotych, a najniższa emerytura to jest 900 złotych, to jest jakieś pole do manewru - powiedział były premier. Dodał przy tym, że planowane obniżki nie powinny być jednak elementem "zemsty politycznej", tylko przywracania sprawiedliwości społecznej. - Zobaczmy, co można w tej sprawie zrobić, żeby nie było takich rażących różnic - dodał Miller.