Leszek Miller będzie w USA pisał o roli Polski
Były premier Leszek Miller (SLD) potwierdził doniesienia niektórych piątkowych gazet, że wkrótce udaje się do USA na zaproszenie waszyngtońskiego Wilson Institute. Pobyt za oceanem ma potrwać cztery miesiące i jego efektem - jak mówi Miller - ma być raport o "roli współczesnej Polski w przestrzeni wschodnioeuropejskiej" i o relacjach polsko-amerykańskich.
To bardzo ciekawy dla mnie temat. Mam w tej sprawie sporo własnych przemyśleń. Zebrałem pewną dokumentację. Myślę, że z amerykańskiego punktu widzenia Polska, która jest na styku Wschodu i Zachodu, Unii Europejskiej i państw, które w niej nie są oraz wyobrażenia o roli Polski, mogą być bardzo interesujące - powiedział b. premier.
To tylko cztery miesiące - odpowiedział Miller na pytanie, jak - według niego - jego wyborcy mogą ocenić jego dłuższy wyjazd z kraju. Dodał, że ma pewien problem związany z tym, że 5 maja Sejm ma głosować nad samorozwiązaniem. Jeśli 5 maja Sejm przyjmie uchwałę o samorozwiązaniu to ja prawdopodobnie będę musiał skrócić swój pobyt. Jeśli nie i wybory będą jesienią, to wrócę w drugiej połowie czerwca - dodał.
W czasie pobytu w USA, Miller nie będzie otrzymywał przysługującej mu jako posłowi diety, ale będzie miał prawo do pobierania poselskiego uposażenia. B. premier poinformował jednak, że nie będzie tego uposażenia pobierał.
Złożyłem już stosowny dokument. Mogę być wynagradzany z jednego miejsca. Nie będzie więc żadnego zagrożenia, że będę pobierał wynagrodzenie z dwóch miejsc, już nie mówiąc o tym, że byłoby to głęboko niemoralne - powiedział Miller.
Jak powiedział Miller, pobyt w USA będzie dla niego także okazją do szlifowania języka angielskiego. Trzeba się ciągle uczyć - podkreślił. Studiowanie dokumentów, które pisane są - jak zaznaczył - "specyficznym językiem", będzie kosztowało go bardzo wiele wysiłku. Ale - dodał - "w trudnych momentach" będzie zapewniona pomoc tłumacza.
Wicemarszałek Tomasz Nałęcz (SdPl) powiedział, że klub SdPl oczekiwałby od posła planującego wyjazd na tak długi okres, zrzeczenia się mandatu.
Według Bronisława Komorowskiego (Platforma Obywatelska), to jest kwestia natury etycznej posła i jego kontaktów z wyborcami, to problem wykonywania mandatu poselskiego. Podobnego zdania jest Andrzej Lepper (Samoobrona), który podkreślił, że "poseł ma obowiązki w kraju".
Zdaniem Ludwika Dorna (PiS), jedynym uzasadnieniem udzielenia posłowi tak długiego urlopu mogłaby być choroba parlamentarzysty lub najbliższych członków jego rodziny albo wypadki losowe.