Leśnicy podświetlili wodospad w rezerwacie przyrody. Na rewitalizację wydali 3,5 mln zł

Lasy Państwowe w ramach rewitalizacji rezerwatu "Wodospad Wilczki" zamontowały 20 lamp podświetlających wodospad. Odnowiono deptak prowadzący do rezerwatu, a na jego końcu zamontowano telewizor. Wyremontowano też schody dodając do nich stalowe barierki. - Zapomniano o zwierzętach - alarmują w rozmowie z WP ekolodzy.

Leśnicy podświetlili wodospad w rezerwacie przyrody. Na rewitalizację wydali 3,5 mln zł
Źródło zdjęć: © Nadleśnictwo Międzylesie

- Kiedyś to było naprawdę piękne, surowe miejsce - napisał na Facebooku dr Romuald Mikusek, specjalista ds. ochrony przyrody. Opublikował zdjęcia rezerwatu z 2013 roku i zwrócił uwagę na zmiany, które zostały dokonane w rezerwacie.

- Człowiek był tu gościem. Teraz jest jak na każdym, miejskim deptaku – dodaje ekolog.

"Stylowe barierki ochronne" i "oświetlenie kotła wodospadu"

Lasy Państwowe sfinalizowały rewitalizację Rezerwatu Przyrody "Wodospad Wilczki" w Międzygórzu pod koniec września. Na inwestycję wydano 3,5 mln zł. Realizowało je Nadleśnictwo Międzylesie, a wszelkie jego działania opiniowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska.

"Inwestycją objęto infrastrukturę turystyczną okalającą wodospad, w tym ścieżki turystyczne, kamienne schody, oświetlenie ścieżek, dwa tarasy widokowe, stalowy mostek nad wodospadem, ławki, kosze na śmieci, stylowe barierki ochronne, monitoring oraz oświetlenie kotła wodospadu. To wszystko sprawiło, że to licznie odwiedzane przez turystów miejsce stało się prawdziwą atrakcją turystyczną. Rozświetlone ścieżki wokół wodospadu oraz iluminacja podświetlonego kilkunastoma reflektorami kotła wodospadu sprawiają, że walory tego miejsca nabrały, szczególnie podczas wieczornych spacerów wręcz bajecznego klimatu" - czytamy na stronie Nadleśnictwa Międzylesie. Dodatkowo zamontowano monitory, na których wyświetlany jest wodospad na żywo lub różne prezentacje na jego temat.

Rezerwat znajduje się na terenie Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego. Na jego terenie bogata jest fauna jaskiniowa, do której należą przede wszystkim nietoperze. Spośród większych ssaków w lasach żyją m.in kozice, jelenie, sarny, kuny leśne, łasice. Występuje tu około 100 występujących gatunków ptaków.

Oświetlenie płoszy zwierzęta

Ekolodzy są oburzeni inwestycją. Ich zdaniem podświetlenie zamontowane w rezerwacie negatywnie oddziałuje na szereg gatunków roślin i zwierząt. - My ekolodzy zajmujący się ochroną przyrody postrzegamy światło jako nienaturalną ingerencję w ekosystemy. Światło modyfikuje szereg zachowań zwierząt - mówi WP Michał Żmihorski z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk, który również nagłośnił sprawę rewitalizacji rezerwatu.

- Nie trzeba też specjalistycznej wiedzy, żeby wiedzieć, że coś jest nie tak, jeśli w lesie postawimy kilkadziesiąt latarni i to światło cały czas będzie "walić" w ten las. Szereg gatunków, które są płochliwe, będą unikały takiego miejsca. Ten fragment przyrody jest stracony. One w dzień mogą tam nie występować ze względu na obciążenie ruchem turystycznym, natomiast w nocy stają się aktywne i mogą z tego terenu korzystać - dodaje Żmihorski.

Konrad Zaremba, specjalista ds. marketingu i promocji Nadleśnictwa Międzylesie mówi Wirtualnej Polsce, że oświetlenie "było szeroko konsultowane z samorządami, to odpowiedź na potrzeby społeczne".

- Mówimy o dwóch rodzajach świateł. Po pierwsze to oświetlenie alei, które zawsze tam było, my je tylko odnowiliśmy. Nowością, którą wprowadziliśmy, to doświetlenie gardzieli wodospadu, natomiast nie jest to trwałe oświetlenie. Ono się pojawia cyklicznie każdego dnia i tylko przez jakiś czas - dodaje rzecznik. Pytany, czy uważa, że nie szkodzi ono faunie i florze odpowiada niejednoznacznie: Są ekspertyzy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i my się na tym oparliśmy.

Nie mają jak przejść przez ogrodzenie

Przy schodach odnowiono również stare ogrodzenie, którym do tej pory była pojedyncza rura, pod którą zwierzęta mogły swobodnie przejść. Teraz barierki są całkowicie zabudowane, ze stali.

- Barierki dla różnych gatunków w różny sposób oddziałują negatywnie. Dla ptaków nie jest to przeszkoda, ale dla ssaków, które nie latają, to może być fizyczna bariera, która fragmentuje populację. Zwierzęta próbując je przeskoczyć mogą się na nią nadziać i to najczęściej kończy się ich śmiercią. Dla zwierząt poruszających się przy gruncie też jest to izolacja, nie mają jak przez to przejść. Natomiast jak próbują się przeciskać to mogą się zaklinować w takiej barierce i zginąć - tłumaczy Żmihorski.

Nadleśniczy Dariusz Jesionowski z Nadleśnictwa Międzylesie pytany o te doniesienia mówi, że barierki dotyczą bezpieczeństwa ruchu turystycznego. - Obejmują tylko gardziel wodospadu i jedną ścieżkę. Jaka migracja może odbywać się z zewnątrz do gardzieli wodospadu? Nie ma mowy o migracji, a jeleniowate w tym miejscu właściwie nie występują. Te barierki mają też maksymalnie 1,3 metra, więc dla jelenia to nie byłby problem, żeby ją przeskoczyć - dodaje.

- Jeleń potrafi przeskoczyć przeszkodę o wysokości 2 metrów, ale na terenie na płaskim - zauważa dr Romuald Mikusek. - Pod górę tu tego nie zrobi, w dół jest szansa, że połamie nogi. Więc generalnie nie są na tyle głupie, żeby przez to skakać. Pewnie będą obchodzić, co nie usprawiedliwia faktu, że zabrano zwierzętom część lasu - mówi.

"Urządzenie wyświetlające obraz"

W lesie postawiono też telewizor. Chociaż nadleśniczy Jesionowski w rozmowie z nami utrzymuje, że "to nie telewizor, tylko urządzenie, na którym wyświetlany jest obraz wodospadu". - Po co? To dla osób niepełnosprawnych. Niemożliwe było, aby udostępnić im platformę, więc na ławce mogą obejrzeć to, co jest wyświetlane na ekranach - mówi WP.

- Ja rozumiem, że część osób nie może dotrzeć do przyrody, dlatego robią ścieżkę, żeby im pomóc. Ale po pierwsze nie da się udostępnić dzikiej przyrody i mieć dziką przyrodę. To eliminuje tę dzikość. Tam już nie ma rezerwatu, tylko park miejski. Ja wiele czasu spędziłem w Szwecji. Widziałem świetne rozwiązania udostępniania osobom na wózkach inwalidzkich bagien. Szwedzi robią kapitalne pomosty zsynchronizowane z naturą - drewniane, nieimpregnowane. I to wygląda świetnie, a tu wygląda to fatalnie - komentuje Żmihorski.

Przyroda, którą trzeba uporządkować

- Ogólnie takie podejście, jak w przypadku inwestycji "Wodospad Wilczki" wynika z dwóch rzeczy - niewiedzy i inżynierskiego podejścia do przyrody. Leśnicy, którzy zarządzają ogromną ilością lasów w Polsce, to grupa zawodowa która zajmuje się produkcją drewna. To potrzebne zadanie, natomiast ma niewiele wspólnego z ochroną przyrody. Oni nie mają wiedzy, jakie konsekwencje mogą mieć ich działania - ocenia Michał Żmihorski.

- Oni widzą przyrodę jako twór, który jest zagrożeniem dla człowieka i sam w sobie jest nieestetyczny, nieciekawy i groźny. Trzeba go uporządkować, uregulować, usunąć to, co jest brzydkie, poprawić to, co może być ładne, ogrodzić, wyrównać, ścieżkę doprowadzić i wtedy dopiero tę przyrodę można pokazywać społeczeństwu. To się kłóci z wizją natury i interakcji między naturą a człowiekiem - podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lasy państwowerezerwat przyrodynadleśnictwo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)