Lepsze Kosowo niż Unia
Serbia grozi zerwaniem stosunków z krajami, które uznają niepodległość Kosowa. A do jej ogłoszenia coraz bliżej.
Bezkompromisową rezolucję parlament Serbii przyjął w ubiegłą środę. Oprócz groźby zerwania stosunków dyplomatycznych w dokumencie znalazła się też zapowiedź wstrzymania przez Serbię rozmów o członkostwie z Unią Europejską i Sojuszem Północnoatlantyckim w przypadku, gdyby któreś z ich krajów członkowskich uznały niepodległość Kosowa. Stawka jest więc wysoka – dlatego wielu serbskich polityków, w tym sam prezydent, dystansuje się od decyzji parlamentu.
Tymczasem sprawa Kosowa wydaje się przesądzona. Po fiasku negocjacji ostatniej szansy, w których wysłannicy Prisztiny i Belgradu po raz kolejny bezskutecznie próbowali wypracować porozumienie, Kosowo zapowiada ogłoszenie niepodległości na własną rękę. W dodatku ma to nastąpić w pierwszych miesiącach tego roku – najpóźniej w maju. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i wiele krajów Unii zapowiedziały natomiast uznanie suwerenności Kosowa. Serbia nie sprawuje nad nim kontroli od 1999 roku – wtedy, po interwencji sił NATO, republika przeszła pod jurysdykcję ONZ. Serbia robi teraz, co może, aby storpedować plany Kosowa.
JOA