Lepper z Brukseli głupszy nie wróci
Lider Samoobrony Andrzej Lepper podkreślał we
wtorek w kuluarach Parlamentu Europejskiego (PE) w Brukseli, że
nie jest przeciwny Unii Europejskiej, tylko konkretnym warunkom
przyjęcia do niej Polski.
06.05.2003 | aktual.: 06.05.2003 17:25
Witany przez dziennikarzy z Polski i Unii pytaniem, czy dołączy w PE do skrajnej prawicy, Lepper zapowiedział, że jeśli dojdzie do władzy, zażąda renegocjacji warunków członkostwa. A jeśli tego nie uzyska - będzie dążył do wystąpienia z Unii.
Zaprzeczył jednak, jakoby zamierzał sprzymierzyć się ze skrajnie prawicowym francuskim Frontem Narodowym Jean-Marii Le Pena. Chciałby natomiast przystąpić do frakcji "Europy Demokracji i Różnorodności". To niewielkie ugrupowanie skupia przede wszystkim eurosceptyków, w tym posłów z francuskiej partii myśliwych.
Tymczasem posłowie i senatorowie SLD i UP zostali z otwartymi ramionami przyjęci przez grupę socjalistyczną, zaś delegaci PO, PSL, PiS, SKL i Bloku "Senat 2001" - przez grupę chadecko- konserwatywną (tzw. Europejskiej Partii Ludowej).
Z Lepperem polemizowali w Brukseli między innymi poseł Józef Oleksy z SLD i Michał Kamiński z PiS. Pierwszy podkreślił, że Polska musi przestrzegać reguł obowiązujących w Unii. Kamiński zgodził się, że warunki powinny być lepsze, ale zwrócił uwagę, że trzeba dążyć do ich zmiany zgodnie z unijnymi procedurami.
Telewizje z Polski i Niemiec poniekąd zaaranżowały spotkanie Leppera z Oleksym, gdy obaj rejestrowali się w Parlamencie Europejskim jako obserwatorzy z Polski. Parlament UE zaprosił na najbliższy rok do swego grona parlamentarzystów z 10 krajów, które mają przystąpić do Unii 1 maja 2004 roku, w tym 54 z Polski.
"Kiedy społeczeństwo zdecyduje, że będziemy w Unii, to nie będziemy szat rwać ani płakać, tylko trzeba tu być, walczyć o warunki jak najlepsze dla Polski" - wyjaśniał Lepper przez tłumacza zagranicznym dziennikarzom.
Przywódca Samoobrony skrytykował Ligę Polskich Rodzin za nieobsadzenie przyznanych jej trzech miejsc w PE. "Ja takich skrajności jak LPR nie wyznaję, że wejście do Unii to zagrożenie dla naszej wiary, kultury, dziedzictwa. To są bzdury kompletne" - powiedział Lepper.
"Nie jestem przeciwko Unii, tylko przeciwko warunkom, na jakich Polska ma być przyjęta, i nie obciążam za to władz w Brukseli, tylko negocjatorów ze strony Polski" - dodał. Według niego, lepsze warunki to wyższe limity produkcyjne dla polskiego przemysłu i rolnictwa, żeby skuteczniej walczyć z bezrobociem.
Szef Samoobrony zarzucił Oleksemu, że "nie może z ręką na sercu powiedzieć, że za rok, za dwa, po wejściu do Unii będzie dużo lepiej w Polsce". Były premier ripostował, że "będzie lepiej, ale nie od razu. To jest sprawa na długie lata".
Dziennikarze wypomnieli Lepperowi, że nawoływał, aby nie jeździć do Brukseli, bo to "szkodzi na wzrok i na słuch" i ci, którzy to robią, "głupsi wracają". "Odnosiłem to do negocjatorów ze strony polskiej, a nie do posłów" - wyjaśnił we wtorek w Brukseli.
Oleksy odpowiedział mu: "Europa wpłynie na Samoobronę ograniczając radykalizm, który dzisiaj jest waszą bronią, ale nie powinien, bo Polskę trzeba budować, a wy niszczycie świadomość budowania, bo uważacie wszystko za złe".
Lepper i Oleksy zgodzili się jednak w kilku punktach. "Chcemy, żeby Polska skorzystała na członkostwie - tłumaczył Oleksy. - Trzeba Polskę dobrze zaprezentować, a więc nie będzie okupowania mównic. Wspólnym celem jest też wnoszenie do Europy wspólnego polskiego dziedzictwa" - wyliczał wspólne punkty Oleksy.
Ale najważniejsze, jego zdaniem, jest wspólne przekonanie, że "polską pomyślność, silną gospodarkę i sprawne państwo musimy zbudować sami w Polsce. Nie liczyć na to, że Unia jak za cudowną różdżką cudownie odmieni polskie sprawy". (mp)