"Lepper porzucił ideały Samoobrony"
Byli współtwórcy Samoobrony, dziś działacze powstałej w 2006 r. Samoobrony Ruch Społeczny, chcą odsunięcia Andrzeja Leppera od władzy w Samoobronie. Andrzej łamał statut partii, nie powinien jej szefować, porzucił ideały o które walczyliśmy - mówią. Jeden z twórców mówi, że nie chce znać Leppera.
05.01.2007 | aktual.: 05.01.2007 08:28
W kolebce partii wicepremiera rolnictwa, Darłowie, chcą zorganizować zjazd ruchu społecznego i Samoobrony. Lepper powinien zniknąć ze świecznika, bo odszedł od ideałów, o które walczył - mówią.
Osiemnastego stycznia stycznia minie 16 lat od założenia Stowarzyszenia Samoobrona Bezrobotnych i Bezdomnych Region Pomorski Darłowo, które stało się podwaliną dzisiejszej Samoobrony. Na pomysł zawiązania stowarzyszenia wpadło trzech rolników z powiatu sławieńskiego - Andrzej Lepper, Wiesław Muszyński, Józef Karasiński. W Samoobronie pozostał tylko Lepper... Dawna przyjaźń przerodziła się w niechęć i żal. Żal, że to wszystko potoczyło się w złym kierunku- mówi Karasiński.
Partia narodziła się... na snopku siana. Wracałem z dziećmi i szwagrem rowerami od teściowej w Zielnowie - wspomina Karasiński, dziś działacz Samoobrony Ruch Społeczny. Po drodze spotkałem Leppera i Muszyńskiego. Siedzieli na sprasowanej słomie. Zagwizdali na niego. Rozmawiali o sytuacji rolników, którzy w 1990 r. mieli niespłacone kredyty bankowe. Lepper mówił do mnie: może byśmy coś oddolnie założyli - opowiada Karasiński. Kilka dni wcześniej czytałem samurajski Kodeks Bushido. Powiedziałem, że skoro jest „Solidarność”, to rolnicy mogą założyć Samoobronę - określenie, na które natknąłem się w kodeksie. To ja jestem twórcą nazwy Samoobrona.
„Dnia 18 stycznia 1991 r. w Darłowie zorganizowano wiec, w którym uczestniczyli mieszkańcy miasta i gminni rolnicy oraz bezrobotni. Bezpośrednią przyczyną niezadowolenia społecznego była tragiczna sytuacja polskich rodzin, wzrost bezrobocia...;. Tak brzmią pierwsze zdania kroniki Stowarzyszenia Samoobrona Bezrobotnych Bezdomnych Regionu Pomorskiego Darłowo. Można tam przeczytać, że protestujący na placu Kościuszki powołali delegacje z poszczególnych gmin, które wyjechały do Warszawy, aby podjąć konkretną walkę. Dalej wszystko dzieje się błyskawicznie: "I w tym okresie ukazała się postać Andrzeja Leppera, którego powołano na lidera zdesperowanych mieszkańców..." - czytamy.
W skład komitetu założycielskiego weszła trójka rozmówców z Zielnowa. Byli też inni - łącznie 12 osób. Karasiński został przewodniczącym tego wspólnego "ukochanego dziecka", a Lepper szefem powołanego później Zawodowego Związku Rolników Samoobrona. Wiesław Muszyński, rolnik z Zielnowa, nadal mieszka kilkaset metrów od posiadłości Leppera. Na pytanie o sąsiada reaguje nerwowo i mówi, że nie chce go znać. Woziłem go do Warszawy na demonstracje - macha ręką. Szkoda gadać. Dajcie spokój. To skończony temat. Cały czas mówiłem Lepperowi, że jeżeli nie pozyskamy inteligencji, to wszystko rozleci się w puch - twierdzi Karasiński. Bo z chłopem trudno się dogadać.
I przyszedł czas (w 1992 r. - red.), że się zreflektował i założył partię. Partię, której integralną częścią my byliśmy. Byliśmy, bo już nie chcemy mieć z nim nic wspólnego. Dlatego chcemy w Darłowie zorganiować zjazd RS Samoobrona, zaprosimy na niego działaczy lepperowej Samoobrony. Andrzej wielokrotnie łamał statut partii, nie powinien jej szefować, porzucił ideały o które walczyliśmy. Powinien odejść.
Tomasz Turczyn