PolskaLepper podwoi liczbę spotkań z wyborcami

Lepper podwoi liczbę spotkań z wyborcami

Przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper
zapowiedział w Katowicach, że podwoi liczbę spotkań z
wyborcami do stu w miesiącu. Wyraził przekonanie, że Samoobrona
uzyska w wyborach parlamentarnych wynik znacznie powyżej 20 proc.

"W samym szczycie kampanii - od sierpnia do początku października - dużych spotkań powinno być około 100 na terenie całego kraju. Do tego czasu będą również wiece, spotkania na targach, na bazarach. Wykorzystamy też czas antenowy w mediach, na ile będzie nas stać, przygotujemy reklamy płatne" - powiedział Lepper podczas konferencji prasowej w Katowicach.

Co do wyniku wyborczego Samoobrony, "to będzie dwójka z przodu i porządna cyfra z tyłu" - uważa Lepper. W opublikowanym w piątek majowym sondażu IPSOS uzyskała ona 16 proc. poparcia.

W kampanii wyborczej Samoobrona stawia nadal na bezpośrednie spotkania z wyborcami. Mają je odbywać wszyscy jej kandydaci. Muszą oni należeć do Samoobrony i mieć rekomendację jej struktur powiatowych i wojewódzkich. Każdy kandydujący musi też podpisać z partią umowę, przewidującą surowe sankcje finansowe wobec tych, którzy po wyborach nie będą lojalni wobec partii. Przewodniczący nie chciał jednak zdradzić wysokości kar finansowych.

"Dzisiaj partia to jest firma, ktoś przychodzi, podpisuje kontrakt, wycofuje się, to ponosi karę. Nie pozwolimy sobie na to, żeby stało się to, co stało się po 2001 roku, że dwudziestu paru posłów zmieniło poglądy. Finansowe sankcje będą bardzo duże. Jeżeli ktoś zdradzi, to mocno wspomoże domy dziecka w Polsce" - zapowiedział Lepper.

Ani on, ani obecny na konferencji przewodniczący śląskiej Samoobrony poseł Andrzej Grzesik nie chcieli powiedzieć, czy o mandat poselski w tym regionie będzie się ponownie ubiegać Maria Wiśniowiecka. Posłanka, która weszła do Sejmu w 2003 roku, po śmierci posła Józefa Stasiewskiego, zasłynęła kontrowersyjnymi wypowiedziami dla mediów. Według tygodnika "Nie" w skradzionym laptopie posła Grzesika cytuje on opinię przewodniczącego Leppera, że nie powinna ona ponownie kandydować.

"Wokół tej sprawy jest trochę niepotrzebnego szumu. Pani poseł zachowuje się poprawnie, jest lojalna, pracuje, natomiast wszystko zależy od władz wojewódzkiej Samoobrony i niekoniecznie przecież wszyscy, którzy są posłami obecnie, chcą i będą kandydować" - powiedział Lepper.

"Kandydaci są, jest ich na pewno dużo więcej niż miejsc na listach. Od tego są statutowe ciała partii, które zadecydują, które osoby będziemy rekomendować, po to jest również przewodniczący, żeby o dobry wizerunek partii dbał" - dodał Grzesik.

Komentując przyjazd do Polski Stanisława Tymińskiego, który zamierza się ubiegać o urząd prezydencki, Lepper powiedział: "Przyleciał z trzecią już żoną, teraz Chinką. Najlepiej by było, gdyby przyjechał z Marsjanką, może wtedy by wygrał, ale zastanawiające jest, że na pytania dziennikarzy, z kim będzie walczył w Polsce, od razu wymienia Leppera, że Lepper mu ukradł ludzi, elektorat i teraz będzie chciał odzyskać tych ludzi. Życzę mu jako katolik powodzenia i zdrowia przede wszystkim, a jako Polak - to jeśli ma te pieniądze, o których tak mówi, to zadowolony jestem, że wyda je w Polsce i pomoże przez to polskim przedsiębiorcom".

Zdaniem Leppera, niepotrzebny jest rozgłos nadany Paradzie Równości w Warszawie. "Są tacy ludzie, są różne przyczyny tego, są i dewiacje, i pewne zboczenia, jest część ludzi, którzy mają to w genach chorych. Obok tego problemu polityk nie może przechodzić, udając, że go nie ma" - powiedział. Ale też "niekoniecznie trzeba to pokazywać w taki sposób, jaki jest, a działanie w taki sposób, jak (prezydent Warszawy Lech) Kaczyński, nagłaśnianie tego to jest tylko z jednej strony promowanie ich, a z drugiej - pokazywanie siebie, żeby być w mediach, żeby istnieć. Zakazany owoc lepiej smakuje. I tak pójdą i co im się zrobi? Pozamyka ich się? Na pewno nie" - uznał szef Samoobrony.

Zapowiedział też, że w ciągu najbliższych dwóch tygodni członkowie partii będą protestować w budynkach Telewizji Polskiej i Polskiego Radia przeciwko "bojkotowaniu" przez nie Samoobrony. "Jeżeli tak będzie nadal, będziemy apelować do wszystkich obywateli, żeby abonamentu nie płacili. Jesteśmy partią, która ma ostatnio poparcie rzędu 16 proc., nasi działacze abonament płacą i prezes (TVP Jan) Dworak czy szefowie stacji lokalnych sobie z nas kpić nie będą. Będziemy im składać od przyszłego tygodnia wizyty w ich gabinetach w całym kraju. Nie chcemy, żeby nas ktoś forował, ale mają obowiązek być na naszych spotkaniach. Gdyby tu był (lider PO) Tusk czy (prezes PiS Jarosław) Kaczyński, telewizja na pewno by była" - oświadczył Lepper.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)