Lepper manifestował przeciw hipermarketom
Wypowiedzmy wojnę hiper- i supermarketom zagranicznym - powiedział w poniedziałek pod kaliskim ratuszem ponad 2 tysiącom protestujących tam kupców z południowej Wielkopolski wicemarszałek Sejmu Andrzej Lepper.
Po południu odbyła się tam manifestacja przeciw zamiarom budowy w tym mieście kolejnego wielkopowierzchniowego sklepu jednej z zagranicznych firm handlowych. Protestujący przyszli z czarnymi flagami i transparentami. Znaczna część sklepów, w tym wszystkie należące do "Społem" PSS, zamknięto na prawie dwie godziny.
Kupcy wręczyli władzom Kalisza list protestacyjny wraz z 17 tys. podpisów osób przeciwnych budowie.
Plan budowy nowego hipermarketu o powierzchni 8000 m.kw. negatywnie zaopiniowała już komisja rozwoju i promocji Rady Miasta. Kupcy twierdzą, że nowy obiekt wyeliminuje w mieście prawie 140 małych sklepów, a pracę straci około 800 osób, głównie kobiet.
Wicemarszałek stwierdził, że w żadnym kraju posiadającym wystarczającą sieć sklepów obcy kapitał nie jest zwalniany z podatków oraz korzystania z gotowej infrastruktury miasta.
Zrobię wszystko, aby nawet już istniejące supermarkety wyprowadziły się z Polski. Wystarczy, abyśmy zmienili kilka ustaw, które stworzą im (właścicielom supermarketów) takie same warunki działania, jakie mają polscy handlowcy - powiedział do tłumu manifestantów.
Wicemarszałek zapowiedział, że jeśli ten rząd będzie nadal ślepo wierzył Radzie Polityki Pieniężnej i Leszkowi Balcerowiczowi, to "Samoobrona" nie podzieli jego losu. O prezesie NBP powiedział, że ponosi on winę za tysiące ludzi, którzy z powodów materialnych targnęli się na własne życie i doprowadzi do tego, by polityka tego szubrawca i szkodnika była ścigana jako zbrodnia przeciwko ludzkości.
Andrzej Lepper odniósł się też do dziennikarzy piszących, że "trzeba go ucywilizować". To nie mnie, lecz polskie gazety i takich dziennikarzy, jak Michnik, Paradowska czy Czajkowska należy nauczyć kultury osobistej i politycznej. Lepper żyje w cywilizowanym kraju i wie jak się zachować - powiedział przed manifestacją w miejscowym radiu.
Uznał także, że pensje członków rządu i posłów nie powinny być zamrożone, lecz obniżone, nawet o 75%. Jeśli w kraju jest bieda, to zaciśnijmy pasa najpierw od góry - stwierdził. (an)