Lepper dla WP: to jest prowokacja przeciwko Samoobronie
To jest kampania prowokacyjna nie tylko przeciwko Samoobronie, ale także przeciwko koalicji Samoobrony z Prawem i Sprawiedliwością. Jak pojedynczy posłowie PiS wypowiadają się na temat Samoobrony? Jako zło konieczne. To może ja powiem, że dla nas złem koniecznym jest koalicja z PiS? Bo z kim się dogada PiS, jak nie z nami? - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper.
31.03.2006 | aktual.: 02.06.2006 12:07
Panie wicemarszałku zarzuca pan ostatnio mediom, rządowi, a nawet służbom specjalnym prowadzenie kampanii prowokacyjnej przeciwko Samoobronie...
Andrzej Lepper: Tak, ale to jest kampania prowokacyjna nie tylko przeciwko Samoobronie, ale także przeciwko koalicji Samoobrony z Prawem i Sprawiedliwością i jeszcze ktoś, żeby za wszelką cenę do niej nie doszło.
Komu szczególnie zależy na tym, aby tej koalicji nie było?
- Przede wszystkim tym, którzy nie chcą, aby doszło do powstania komisji śledczej do spraw prywatyzacji banków, ale również tym, którzy boją się lustracji majątkowej i gospodarczej. To co już się dzieje, ta słynna IV Rzeczpospolita, to są zmiany systemowe. I tych zmian systemowych boją się pewne siły.
Pewne siły? Panie przewodniczący, kto chce skompromitować Andrzeja Leppera i jego Samoobronę? Platforma Obywatelska, a może przyszły koalicjant Prawo i Sprawiedliwość?
- Nie mam na myśli żadnej partii, ale to mogą być poszczególni działacze, albo grupy działaczy. Nie tylko z Platformy, ale nawet z PiS. Przecież oni nie kryli tego. Podczas głosowania za umową stabilizacyjną było jedenaście do ośmiu, jedenaście głosów za, osiem przeciw. To jak widać, ta grupa przeciwna Samoobronie jest dosyć silna. A jak pojedynczy posłowie PiS wypowiadają się na temat Samoobrony? Jako zło konieczne. To może ja powiem, że dla nas złem koniecznym jest koalicja z PiS? Bo z kim się dogada PiS, jak nie z nami? Nie jesteśmy pierwszą, ani drugą siłą w Polsce, na której spoczywa obowiązek tworzenia rządu.
Spodziewa się pan w najbliższych dniach kolejnych ataków na Samoobronę?
- Oczywiście. Będzie ich więcej. Jestem przekonany, że będą.
Takich, jak słynna już sprawa bizonów sprowadzonych do Polski przez pana syna?
- To jest zdecydowana prowokacja. To nie przypadek, że nawet pismo przygotowane w lutym w tej sprawie było z datą 2 luty, a teraz jest 3 luty przerobione odręcznie.
Kto za tym stoi? Czy minister środowiska Jan Szyszko działał na czyjeś polecenie?
- Sam nie mógł tego zrobić i nie wierzę, że ktoś mu to podsunął i on podpisał. Nie ma takich przypadków. Ja myślę, że pan premier musi o tym wiedzieć. Takich rzeczy bez jego wiedzy się nie robi. To nie jest zwykłe urzędnicze pismo w momencie, kiedy wcześniej były pisma, które wręcz w superlatywach opisują hodowlę tych bizonów.
A sprawa podsłuchiwanego przez ABW posła Wiśniewskiego i rzekomych nagrań jego rozmów telefonicznych na temat nielegalnego finansowania kampanii wyborczej Samoobrony? To także kolejna prowokacja?
- Oczywiście, jeśli ABW twierdzi, że od pół roku miało taką informację to niech pan przedzwoni do Poznania. Tam prokuratura nie wszczęła żadnego postępowania w tej sprawie, a już się mówi, „że jest dochodzenie, że prokuratura bada sprawę”. Dziennikarze z Poznania dzwonili do prokuratury, a tam oni oczy otwierają: „jaka sprawa, nie ma żadnej sprawy”. To kompromitacja z jednej strony, a z drugiej pokazanie, że służby nadal próbują wszystko rozgrywać politycznie.
Czyli stanowczo dementuje pan pogłoski o przekazywaniu gotówki przez biznesmenów na rzecz kampanii Samoobrony?
- Ależ absolutnie. Nie mogło tego być, bo ja panie redaktorze byłbym nierozsądny, ja bym tracił całą dotację - to jest rząd 14 milionów złotych. To co mi po tym, że ktoś wpłacił mi 100 tysięcy złotych? Po co mi te jego 100 tysięcy, jak ja bym tracił 14 milionów. Trzeba być chorym, żeby iść w takim kierunku.
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl