PolskaLeon Kieres: od lustracji są sądy

Leon Kieres: od lustracji są sądy

Szybszy dostęp do teczek po nadzwyczajnym spotkaniu Kolegium IPN w sprawie tzw. listy Wildsteina - rozmowa z prof. Leonem Kieresem, prezesem Instytutu Pamięci Narodowej

03.02.2005 | aktual.: 03.02.2005 08:17

  • Czy lustracja wymknęła się spod kontroli IPN? - Nie zgadzam się z takim twierdzeniem. Po pierwsze dlatego, że Instytut Pamięci Narodowej nie jest instytucją powołaną do przeprowadzania lustracji. Od tego są sądy i Rzecznik Interesu Publicznego. My jesteśmy po to, by opracowywać i udostępniać dokumenty i dane osobowe. Jeśli zaś pyta Pan o sprawę tak zwanej listy Wildsteina, to już się wypowiadałem w tej sprawie: zostało nadużyte zaufanie IPN. Nie spodziewaliśmy się takich działań.
  • Komitet IPN nie zakończył wczoraj badania sprawy wycieku listy. Ale przecież Pan wie, że są sugestie, iż pomógł w tym ktoś z Instytutu. - To będzie wyjaśnianie i niczego nie można wykluczyć. * Co będzie, jeśli okaże się, że Bronisławowi Wildsteinowi pomógł ktoś z Instytutu? - To byłaby skrajna nieodpowiedzialność. Taka osoba nie zasługiwałaby na miano pracownika IPN.
  • Czy odpowiedzialność za to spadałby też na Pana? - Zadał Pan bardzo trudne pytanie. To jest pytanie o to, w jakim stopniu na szefa danej instytucji spada odpowiedzialność za nielojalność jego pracownika. Nie potrafię na nie odpowiedzieć.
  • Kolegium IPN zdecydowało, że osoby, które znalazły się na liście, będą mogły bardzo szybko wyjaśnić sprawę. Czy to jest pozytywny efekt działań Bronisława Wildsteina? On tłumaczy, że zależało mu na szybszym i szerszym dostępie do teczek? - Tak zwana szybka ścieżka będzie otwarta dla osób pokrzywdzonych, których nazwiska trafiły na listę opublikowaną już w Internecie. A więc dla nich to jest informacja dobra, bo w krótkim czasie będą mogli oczyścić się z ewentualnych zarzutów. Natomiast inaczej może być z pozostałymi sprawami, które są obecnie badane. Przy natłoku nowych wniosków, które zobowiązaliśmy się traktować priorytetowo, mogą powstać opóźnienia. Z tego punktu widzenia upublicznienie listy nie będzie korzystne. Oczywiście, mam nadzieję, że cała ta sprawa i jej polityczne echa, nie zahamują procesu szerszego otwierania akt.
  • Część komentatorów mówi jednak, że lustracja może zostać zahamowana. - Tak się nie stanie. Rozmawiałem z Rzecznikiem Interesu Publicznego. Obaj jesteśmy pewni, że zaistniała sytuacja nie przekreśli dotychczasowych działań i planów IPN. Do końca marca przedstawimy projekt nowelizacji ustawy o Instytucie, tak byśmy mogli szybciej realizować to, co stopniowo robimy od dawna: poszerzanie i usprawnianie dostępu do dokumentów.

Wojciech Szymański

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)