Leki za grosik
W Szczecinie trwa wojna między aptekarzami.
Farmaceuci prześcigają się w obniżkach cen, odkąd litewska sieć
"EuroApteki" oferuje pacjentom około 200 leków właściwie za darmo.
W większości innych aptek można już negocjować ceny. Bezpardonowa
walka, która przynosi korzyści pacjentom może jednak nadszarpnąć
budżetem Narodowego Funduszu Zdrowia, ostrzega "Głos Szczeciński".
Litewska sieć "Euro Apteka", która w tym roku weszła na polski rynek, przebojem zdobywa pacjentów. Za grosz (dosłownie) sprzedaje np. zryczałtowane leki przepisywane na receptę, za które pacjent powinien zapłacić 3,20 zł. Jeżeli lek kosztuje np. 110 zł, to 106,80 zł refunduje aptece NFZ. W tej kwocie mieści się 12 zł marży aptekarskiej. Jeśli aptekarz sprzeda lek za grosz, to obniża swoją marżę o 3,19 zł. Zarabia 8,81 zł. To bardzo spodobało się pacjentom, którzy dojeżdżają do euroaptek nawet z oddalonych dzielnic.
Taki sposób walki o klienta wzburzył środowisko farmaceutyczne. Zarzucono Litwinom nieuczciwą konkurencję i łamanie prawa. Na koniec narażanie NFZ na dodatkowe wydatki, co może zrujnować system refundacji lekarstw.
Sygnalizowaliśmy ten problem wszystkim możliwym instytucjom w tym kraju: ministrowi zdrowia, NFZ. Wystąpiliśmy na drogę prawną. I nic - mówi Danuta Parszewska-Knopf, prezes Zachodniopomorskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. - Skoro nikt nie zareagował, postanowiliśmy sami działać. Również u nas można negocjować ceny i otrzymać lek za grosz. Tak dzieje się w większości szczecińskich aptek. (PAP)