Lekarze zerwali rozmowy z resortem zdrowia
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy zerwał rozmowy z ministerstwem zdrowia. Zrobiliśmy to w obronie godności lekarza - powiedział dziennikarzom szef OZZL Krzysztof Bukiel.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strajk-lekarzy-6038682734092929g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strajk-lekarzy-6038682734092929g )
Strajk lekarzy
Związkowcy zapowiedzieli wcześniej, że nie podejmą negocjacji, jeśli na spotkaniu będą przedstawiciele innych związków pracowników służby zdrowia. Tomasz Underman powiedział, że inne związki nie prowadzą strajku i oświadczył, że nie będzie prowadzić rozmów z rządem w ich obecności. Tymczasem ministerstwo zaprosiło przedstawicieli wszystkich grup pracowniczych służby zdrowia. Na spotkanie przybyli przedstawiciele 4 związków, w tym "Solidarności".
Po zakończeniu spotkania przedstawiciele związków zawodowych mają udać się do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie będą rozmawiać z wicepremierem Przemysławem Gosiewskim. Nie wiadomo, czy w spotkaniu wezmą udział przedstawiciele OZZL.
Wicepremier Przemysław Gosiewski powiedział, że liczy na dobrą wolę związkowców środowiska medycznego. Gosiewski podkreślił, że jest otwarty na rozmowę z każdym - także z działaczami OZZL. Podkreślił jednak, że nie będzie on dyskutował o sytuacji w ochronie zdrowia tylko z tą jedną grupą.
"Wojenki podjazdowe"
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Paweł Trzciński tłumaczył, że na spotkanie zaproszeni zostali przedstawiciele wszystkich grup pracowniczych służby zdrowia, gdyż resort chce osiągnąć porozumienie w całym systemie opieki zdrowotnej. Jak dodał Trzciński - inni pracownicy służby zdrowia, jak chociażby pielęgniarki - ciężko pracują podczas strajku i rozmawiają z rządem w cywilizowany sposób. Dlatego ministerstwo chętnie zaprosiło także te związki.
Rzecznik zaprzecza, że resortowi zależy na poróżnieniu środowiska medycznego. Trzciński powiedział, że jeśli rząd da podwyżki tylko lekarzom to inni pracownicy mogą odczuwać żal do tej grupy. Zdaniem rzecznika byłoby to bowiem niesprawiedliwe. Lekarze strajkowali, a inni pracownicy, jak pielęgniarki musieli przejąć część ich obowiązków bez gwarancji polepszenia swojej sytuacji materialnej.
Zdaniem Trzcińskiego, środowisko medyczne powinno się porozumieć między sobą i zacząć mówić jednym głosem. Albo całe środowisko medyczne się porozumie i będzie mówić jednym głosem, albo w wojenkach podjazdowych, takich jak dziś - swoją siłę zniszczy - powiedział dziennikarzom Trzciński.
Rzecznik dodał, że lekarze przekazali stronie rządowej płytę dvd z nagraniem ich konferencji prasowej, gdzie przedstawili swoje postulaty. Jak dodał, "to niepoważne podejście do sprawy".
"Lekarze żebrzą o jałmużnę"
Lekarze powinni zacząć zwalniać się z pracy po to, by wreszcie przywrócić właściwe proporcje; teraz lekarze żebrzą u państwa o jałmużnę - powiedział dziennikarzom szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel po opuszczeniu sali, w której miały rozpocząć się rozmowy.
Według niego, jeszcze w piątek komitet strajkowy OZZL zdecyduje o zaostrzeniu protestu.
My sobie damy radę, umiemy leczyć ludzi. Przywrócimy właściwe relacje: lekarz będzie leczył, pacjent płacił, a jeśli zechce, by ktoś go ubezpieczył, to pójdzie z tym do państwa - mówił Bukiel. Naszą słabością jest to, że nie stoi za nami żadna partia polityczna; prawdopodobnie rządzący o tym wiedzą i cynicznie to wykorzystują - dodał szef OZZL.
Jeżeli my byśmy dzisiaj rozmawiali o płacach wspólnie (z innymi związkami), to prawdopodobnie pokłócilibyśmy się. "Solidarność" zarzuciłaby nam, że mamy za duże mniemanie o sobie. Ktoś inny, że pielęgniarki za dużo zarabiają, i takie postawienie nas tutaj wspólnie to zagranie rządzących, aby nas skłócić - tłumaczył Bukiel.
Dodał, że polecenie premiera, by w rozmowach uczestniczyli przedstawiciele innych związków zawodowych, "nie daje lekarzom możliwości wypowiadania się w ich własnych sprawach".
Krzysztof Bukiel oraz wiceprzewodniczący OZZL Tomasz Underman po zerwanych rozmowach udali się do Sejmu, gdzie spotkali się z wicemarszałkiem Wojciechem Olejniczakiem (SLD).
Olejniczak powiedział przed spotkaniem, że SLD opowiada się za tym, aby nie obniżać składki rentowej, a 18 mld zł z tego tytułu przekazać na reformę służby zdrowia, podwyżki dla nauczycieli i modernizację oświaty. Dodał, że to bardzo konkretna propozycja i dziwi się, że "rząd i minister finansów nie reagują na nią".
Pielęgniarki rozmawiają
W spotkaniu strajkujących lekarzy ze stroną rządową, które trwa w Ministerstwie Zdrowia, uczestniczą inne związki zawodowe. Obecne są m.in. pielęgniarki z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych oraz NSZZ "Solidarność" służby zdrowia.
Szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Dorota Gardias powiedziała dziennikarzom przed wejściem na salę rozmów, że pielęgniarki satysfakcjonuje zapowiedź strony rządowej, iż jest perspektywa wzrostu nakładów na służbę zdrowia w kolejnych latach, a także - że przyznane w ubiegłym roku 30-procentowe podwyżki dla pracowników medycznych, będą obowiązywać nie tylko w 2007 r.
Gardias oświadczyła również, że jeśli lekarze z OZZL wywalczą coś tylko dla siebie, to natychmiast pielęgniarki przystąpią do strajku.
Wcześniej lekarze z OZZL deklarowali, że nie mają nic przeciwko podwyżkom pensji innych grup pracowników medycznych, ale powinny one dołączyć się do ich protestu.
Szefowa sekretariatu ochrony zdrowia NSZZ "Solidarność" Mariola Ochman powiedziała, że przyszła do ministerstwa rozmawiać o całej służbie zdrowia. Zdaniem Ochman niezrozumiała jest postawa strajkujących z OZZL. Szefowa sekretariatu ochrony zdrowia podkreśliła, że przewodniczący związku Krzysztof Bukiel nie ma monopolu na reprezentowanie wszystkich lekarzy, choć - jak przyznała - związek ten posiada liczne poparcie. Nie chodzi jednak o to, kto ma większe prawo do przemawiania w imieniu medyków, lecz o wspólne negocjacje, które mogą wszystkim wyjść na dobre - dodała Ochman.
Od pięciu dni w całej Polsce trwa bezterminowy strajk lekarzy, którzy domagają się podwyżek pensji i reformy służby zdrowia.
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy zaproponował rządowi kompromis - koniec akcji strajkowej w zamian za miliard złotych na wzrost płac z rezerw Narodowego Funduszu Zdrowia, obietnicę stopniowego zwiększania w budżecie środków na ochronę zdrowia, ustalenie płacy lekarza-rezydenta i stażysty na poziomie dwóch średnich krajowych i prywatyzację samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Minister Zbigniew Religa przedwczoraj na spotkaniu z prezydentem zaproponował 15-procentowy wzrost wynagrodzenia od przyszłego roku. Miałby on następować corocznie przez trzy kolejne lata.