Zdaniem Sapy, zamknięcie przychodni oznacza, że w regionie większość osób pozostanie bez dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej.
Dodał on, że w ostatnich dniach grudnia wszystkie praktyki lekarskie, które mają zostać zamknięte przeżywały prawdziwe oblężenie. "Zdezorientowani ludzie przychodzą uzyskać ostatnie porady, proszą lekarzy o wypisywanie dużych ilości leków, tak aby zrobić zapasy na dłuższy czas" - powiedział.
Według rzeczniczki lubuskiego oddziału NFZ Ewy Lurc, na podstawie szacunkowych danych, w Lubuskiem zapotrzebowanie na podstawową opiekę zdrowotną jest obecnie pokryte na poziomie około 60%.