Lekarze z Kutna wracają do pracy
44 lekarzy ze szpitala powiatowego w Kutnie (Łódzkie) postanowiło wycofać wymówienia z pracy, które złożyli w czwartek - poinformował Waldemar Lipiec z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Wyjaśnił, że mediacji pomiędzy związkiem zawodowym a dyrekcją placówki podjął się poseł PiS Tadeusz Woźniak.
30.06.2006 | aktual.: 30.06.2006 10:16
Lekarze postanowili odejść z pracy, bo - ich zdaniem -pracodawca nie wywiązywał się ze swoich zobowiązań dotyczących m.in. płatności składek do ZUS. Ponadto - według nich - dyrektor nie wyraził zgody na 15-proc. podwyżkę wynagrodzeń.
Dyrektor nie odprowadza składek do ZUS od stycznia tego roku. Nie zapewnia normalnych warunków pracy. Nasz sprzęt jest przestarzały. W takich warunkach nie da się normalnie pracować - mówił Lipiec.
Lekarze zmienili jednak swoją decyzję i w piątek przystąpili do pracy. Obie strony konfliktu wyraziły zgodę kontynuowania rozmów. Ma do nich dojść w najbliższy poniedziałek.
Cieszę się bardzo, że lekarze wycofali wymówienia. Uważam, że zamieszanie, które ma miejsce w szpitalu, nikomu nie służy. W tej chwili nie mogę pracownikom zagwarantować podwyżek, bo nie mamy na to pieniędzy. Na nowy sprzęt na razie nas nie stać. Musimy przeczekać cztery miesiące. Zgodnie z zapewnieniem ministra zdrowia Zbigniewa Religi, w październiku znajdą się pieniądze na podwyżki dla lekarzy - powiedział dyrektor szpitala Maciej Foczpaniak.
Szpital powiatowy w Kutnie jest zadłużony na 70 mln zł. Pracuje w nim 57 lekarzy. Ich średnia pensja to około 2,3 tys. brutto. Obecnie w placówce przebywa blisko 300 pacjentów. Dyrektor zapewnił, że nie ma groźby ewakuacji szpitala.