Lekarze wzięli łapówkę, a pacjentka zmarła
Przed łódzkim sądem rejonowym rozpoczął się proces ordynatora jednego z oddziałów szpitala im.
Barlickiego w Łodzi Marka Z. oraz asystenta na tym oddziale Piotra
K., oskarżonych o łapownictwo. Według prokuratury, ordynator
przyjął 1000 zł, a drugi z lekarzy - 500 zł łapówki od jednej z
pacjentek i jej córek. Pacjentka po operacji zmarła. Lekarzom
grozi kara do 8 lat więzienia.
28.11.2006 | aktual.: 28.11.2006 10:48
Śledztwo wszczęto po zawiadomieniu złożonym przez rodzinę zmarłej kobiety. Według prokuratury, na przełomie września i października ub. roku 58-letnia pacjentka przeszła operację w klinice neurochirurgii szpitala, którą przeprowadzili 64-letni Marek Z. i 37-letni Piotr K. Kilka dni później córki kobiety przyszły do prywatnego gabinetu ordynatora, aby podziękować mu za opiekę nad matką.
Według ustaleń śledztwa, córki wręczyły lekarzowi kwiaty i kopertę, w której był tysiąc złotych; według kobiet, ordynator przyjął pieniądze.
Kilku tygodni po opuszczeniu szpitala, z powodu nasilających się dolegliwości, pacjentka i jej córka skontaktowały się z Piotrem K. Uznał on, że konieczna jest powtórna operacja i poprzedzające ją dodatkowe badania. W gabinecie lekarza pacjentka - zdaniem śledczych - za przyspieszenie badań - wręczyła lekarzowi 500 zł. Pod koniec listopada, podczas kolejnej operacji, przeprowadzonej już przez innego lekarza, nastąpiły komplikacje i kobieta zmarła.
Obaj lekarze przed sądem, tak jak i w śledztwie, nie przyznali się do winy. Marek Z. utrzymuje, że córki pacjentki wręczyły mu kwiaty i próbowały wręczyć kopertę, której jednak nie przyjął. Przed sądem mówił, że zdarzają się przypadki prób wręczania tzw. dowodów wdzięczności przez pacjentów - najczęściej wręczają kwiaty, alkohol, ale zdarzają się także próby wręczania pieniędzy. Ordynator utrzymuje jednak, że pieniędzy nigdy nie przyjmuje. Także drugi z lekarzy zapewnia, że nie przyjmuje pieniędzy od pacjentów.
Prokuratura zdecydowała o zawieszeniu obu lekarzy w wykonywaniu zawodu. Wobec ordynatora zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości 10 tys. zł, a wobec Piotra K. - pięciu tysięcy złotych. Śledczy nadal badają, czy w przypadku tej pacjentki nie doszło do popełnienia błędu w sztuce lekarskiej.(PAP)
szu/ bno/