PolskaLekarze: boimy się trudnych decyzji

Lekarze: boimy się trudnych decyzji

O podjęcie działań mających nie dopuścić do zniszczenia w Polsce transplantacji jako metody leczenia zwrócili się w liście otwartym do premiera, ministra zdrowia i parlamentarzystów lekarze zajmujący się przeszczepami narządów. Podkreślili, że to, co wydarzyło się wokół transplantologii w ostatnich miesiącach, spowodowało ogromne szkody społeczne.

03.04.2007 | aktual.: 03.04.2007 18:13

W liście lekarze podkreślają, że "atmosfera związana z wypowiedziami niektórych polityków, nieodpowiedzialnymi publikacjami w mediach i przedwczesnym ferowaniem wyroków na podstawie nie do końca potwierdzonych informacji" spowodowała w ostatnich trzech miesiącach ogromne szkody społeczne, wyrządziła krzywdę środowisku lekarskiemu, ale przede wszystkim zaszkodziła pacjentom.

"Atmosfera ta stwarza w społeczeństwie wrażenie, że działalność transplantacyjna w Polsce odbywała się poza prawem i poza jakąkolwiek kontrolą. Jest to oczywistą nieprawdą. To właśnie ta działalność jest najbardziej kontrolowaną dziedziną medycyny w Polsce, ograniczoną do ośrodków, którym pozwolenie wydaje Minister Zdrowia, oraz podlegającą regularnym audytom" - podkreślają lekarze.

Ich zdaniem, nierzetelne doniesienia prowadzą nie tylko do utraty zaufania pacjentów do lekarzy, ale również strachu przed poddaniem się zabiegowi transplantacji.

"W prasie ukazują się określenia 'łowcy narządów'. Z całą stanowczością stwierdzamy, że tego typu doniesienia prasowe są pomówieniem" - zaznaczają sygnatariusze listu. Podkreślają, że obawa przed podejmowaniem "trudnych decyzji" udzieliła się też środowisku lekarskiemu. Transplantolodzy piszą o docierających do nich sygnałach z coraz większej liczby szpitali o wstrzymywaniu się lekarzy z "rozpoznawaniem śmierci mózgu i pobieraniem narządów".

"Brak narządów pobieranych od zmarłych uniemożliwi ratowanie życia chorych oczekujących na przeszczepienie serca lub wątroby. Ograniczenie liczby przeszczepień nerek spowoduje utrudnienia w dostępie do miejsc dializacyjnych dla chorych z przewlekłą schyłkową niewydolnością nerek" - zaznaczają transplantolodzy. Zwracają uwagę na to, że lepsze skutki ekonomiczne i medyczne ma przeszczep nerki niż dializoterapia.

Autorzy listu apelują do innych lekarzy, by nie rezygnowali z ratowania życia pacjentów i działali na rzecz pobierania narządów od osób zmarłych oraz przeszczepiali je. "Postępowanie lekarskie zgodne z zasadami sztuki i zgodne z prawem nie może i nie narazi nikogo na odpowiedzialność karną czy cywilną" - napisali.

Lekarze przypominają, że w ciągu ostatnich 15 lat transplantologia stała się dziedziną, w której w Polsce odniesiono wiele sukcesów. Zwracają uwagę na fakt, że zdecydowanie zwiększyła się dostępność tej metody leczenia, a jej wyniki osiągnęły poziom nieodbiegający od standardów światowych. "Sukces ten, budowany latami i mierzony tysiącami uratowanych ludzkich istnień, dziś zamienia się w coraz większy dramat tysięcy osób oczekujących na przeszczepienie nerki, wątroby, serca, płuca, trzustki czy szpiku" - czytamy w liście.

List podpisało kilkudziesięciu lekarzy, w tym m.in. przewodniczący Krajowej Rady Transplantacyjnej przy Ministrze Zdrowia prof. Piotr Kaliciński, krajowy konsultant ds. hematologii prof. Wiesław Jędrzejczak, prof. Bogdan Michałowicz z Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby Akademii Medycznej w Warszawie.

Z informacji Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji "Poltransplant" wynika, że w Polsce od stycznia do marca tego roku prawie o połowę spadła liczba przeszczepów nerki i wątroby. W styczniu wykonano 76 przeszczepów nerek, a w marcu - 44. W pierwszym miesiącu roku wykonano 22 przeszczepy wątroby, a w marcu - 11. Jednocześnie wzrosła liczba osób oczekujących na transplantację wszystkich rodzajów narządów.

Lekarze już od wielu tygodni podkreślają, że jest to efekt spektakularnego zatrzymania b. ordynatora kardiochirurgii szpitala MSWiA Mirosława G. 12 lutego br. Postawiono mu łącznie około 40 zarzutów, w tym korupcji i zabójstwa. Lekarz nie przyznaje się do winy.

Po zatrzymaniu ordynatora o zasadność zastosowanych wobec niego środków przymusu pytał Rzecznik Praw Obywatelskich.

W marcu głośna była również sprawa oskarżeń wobec krajowego konsultanta ds. hematologii, prof. Wiesława Jędrzejczaka. "Dziennik" zarzucił mu eksperymenty na pacjentach. Jędrzejczak wyjaśniał, że zastosował nową, ale sprawdzoną już w ośrodkach w USA metodę leczenia. Specjalny zespół powołany przez ministra zdrowia oczyścił go z zarzutów.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)