Lekarz zdecydował o przeszczepie zakażonych narządów
Lubelska prokuratura postawiła zarzuty
lekarzowi Andrzejowi P. z Państwowego Szpitala Klinicznego w
Lublinie, który w czerwcu 2005 r. zdecydował o przeszczepie
narządów zainfekowanych komórkami nowotworowymi. Troje pacjentów
zachorowało po przeszczepie; jedna osoba spośród nich zmarła.
02.03.2007 15:25
Lekarz, podejmując decyzję o przeszczepie narządów, wiedział, że jest duże prawdopodobieństwo, iż są one zainfekowane komórkami nowotworowymi chłoniaka limfoblastycznego. Pomimo tego zdecydował o przeszczepie organów i nie zawiadomił o tym innych lekarzy - powiedział z-ca szefa Prokuratury Okręgowej w Lublinie Marek Woźniak.
Dwie nerki i wątrobę pobrano do przeszczepu od 19-letniego mężczyzny. Nerki przeszczepiono dwóm osobom w szpitalu w Lublinie, a wątrobę pacjentowi w Warszawie. W grudniu stan zdrowia jednej z pacjentek, której przeszczepiono nerkę, pogorszył się, badania wykazały, że jest chora na białaczkę. Pod koniec stycznia 2007 r. kobieta zmarła. Białaczkę wykryto u pozostałych pacjentów, którym przeszczepiono organy 19-latka. Według ustaleń prokuratury, białaczka została im wszczepiona.
O wszystkich trzech przeszczepach decydował Andrzej P., który pełnił funkcję koordynatora ds. transplantacji I Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej PSK 4 w Lublinie.
Zarzuty, które mu postawiono, dotyczą umyślnego narażenia dwóch osób na niebezpieczeństwo utraty życia, bądź zdrowia oraz spowodowania choroby, która w przypadku jednej z tych osób doprowadziła do śmierci. Zarzuty nie obejmują trzeciej osoby. Jej stan zdrowia wymagał natychmiastowego przeszczepu i tu prokuratura przyjmuje, że lekarz działał w stanie wyższej konieczności.
Prokuratura dysponuje zeznaniami innego lekarza, który już w dniu przeszczepu 18 czerwca 2005 r. sygnalizował, że organy są zainfekowane. W lipcu 2005 po przeprowadzeniu dodatkowych badań podejrzany Andrzej P. wiedział już na pewno, że pacjenci chorują na chorobę nowotworową i zataił to przed nimi, rodzinami i lekarzami, którzy zajmowali się dalszym procesem leczenia- dodał Woźniak.
Podejrzanemu lekarzowi prokuratura wysłała wezwanie pocztą. Będzie odpowiadał z wolnej stopy; musi zapłacić 15 tys. zł poręczenia majątkowego. Prokuratura zabroniła mu wykonywania funkcji koordynatora ds. transplantacji w lubelskiej klinice.