PolskaLekarz przeżył katastrofę, dostanie nowoczesną protezę

Lekarz przeżył katastrofę, dostanie nowoczesną protezę

41-letni Andrzej Nabzdyk, lekarz ranny w
lutowej katastrofie śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego na
Dolnym Śląsku, został wypisany ze szpitalnego oddziału
intensywnej terapii. Na konferencji prasowej podziękował za
uratowanie mu życia.

05.03.2009 | aktual.: 05.03.2009 15:07

W tym samym dniu minister zdrowia poinformowała, że chce mu ufundować najlepszą z dostępnych protez (lekarz ma amputowaną lewą nogę), aby wrócił do zawodu.

Konferencja odbyła się w 4. Wojskowym Szpitalu Klinicznym, gdzie ciężko ranny Nabzdyk trafił tuż po wypadku 17 lutego. Teraz będzie przebywał na oddziale ortopedycznym, gdzie rozpoczyna intensywną i trudną rehabilitację.

- Dziękuję wszystkim, że tak szybko w tamtych trudnych warunkach trafiłem do szpitala, gdzie uratowali mi życie. Dziękuję całemu personelowi szpitala, który się mną opiekował, kolegom z LPR oraz pozostałym służbom, które brały udział w poszukiwaniu naszego śmigłowca - mówił lekarz. Dodał, że ma nadzieję wkrótce uścisnąć dłoń dwóm młodym mężczyznom z Jarostowa (miejscowości, gdzie doszło do katastrofy), którzy tuż po wypadku udzielili mu pierwszej pomocy.

Nabzdyk przyznał, że mimo swego ciężkiego stanu po wypadku był w stanie - dzięki dobremu wyszkoleniu zawodowemu - wezwać pomoc, a nawet instruować młodych mężczyzn jak mają mu udzielić pomocy. - Jeśli chcesz przeżyć - a ja chciałem - to musisz walczyć, działać - mówił. Powiedział też, że nie miał problemu ze zgodą na amputację nogi. - Dla mnie to była lekarska decyzja. Zagraża życiu, trzeba amputować - stwierdził.

Powiedział, że chciałby wrócić do zawodu, ale nie wie, czy ze względu na protezę będzie dość sprawny, aby latać śmigłowcem LPR. - Nie wiem czy jeszcze kiedyś wrócę do tego zawodu, ale bardzo bym chciał - podkreślił.

O kolegach, którzy zginęli i ostatnich chwilach przed wypadkiem Nabzdyk nie chciał się wypowiadać. - Myślę, że jeszcze nie czas, aby o tym mówić. Niewiele też pamiętam z tamtego dnia. Chciałem natomiast złożyć najszczersze kondolencje rodzinom zmarłych kolegów - powiedział. O ich śmierci dowiedział się dopiero trzy dni temu. Gdy wzywał pomoc nie wiedział, że pilotowi oraz pielęgniarzowi nie można już pomóc. Obaj zmarli na miejscu.

Minister zdrowia Ewa Kopacz poinformowała, że zdecydowała w porozumieniu z Narodowym Funduszem Zdrowia o sfinansowaniu zakupu protezy dla Andrzeja Nabzdyka. Kopacz zaznaczyła, że będzie to najlepsza z dostępnych protez. "Chcemy, żeby po rehabilitacji mógł wrócić do uprawiania zawodu" - powiedziała.

Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego leciał 17 lutego z Wrocławia w okolice Budziszowa do rannych w karambolu na A4, gdzie zderzyło się ok. 20 aut. Maszyna LPR rozbiła się w okolicach Jarostowa - kilkaset metrów od miejsca karambolu. W wypadku zginęli pilot Janusz Cygański oraz pielęgniarz Czesław Buśko.

Ze wstępnych ustaleń Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych wynika, że przyczyną wypadku mogło być nagłe załamanie pogody, gęsta mgła i słaba widoczność - poniżej 10 metrów.

Prokuratura Okręgowa w Legnicy wszczęła postępowanie w sprawie katastrofy. Ma ono wyjaśnić, jak do niej doszło i kto ponosi za to odpowiedzialność.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)