PolskaLekarz oskarżony o spowodowanie śmierci noworodka

Lekarz oskarżony o spowodowanie śmierci noworodka

Przed sądem w Skierniewicach stanie 61-letni ordynator oddziału ginekologiczno- położniczego miejscowego szpitala, którego prokuratura oskarżyła o nieumyślne spowodowanie śmierci noworodka. Mężczyźnie grozi kara do 5 lat więzienia.

Lekarz oskarżony o spowodowanie śmierci noworodka
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Szełemej

28.11.2013 | aktual.: 28.11.2013 11:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Poinformował o tym rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Dodał, że w trakcie śledztwa oskarżony nie przyznawał się do zarzutu i odmawiał złożenia wyjaśnień.

Śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka wszczęto po tym, gdy w grudniu ub. roku w szpitalu w Skierniewicach młoda kobieta urodziła martwą dziewczynkę. Sekcja zwłok wykazała, że dziecko zmarło w wyniku niedotlenienia. W ocenie biegłych lekarze za późno zdecydowali się na cesarskie cięcie.

Jak ustalono, kobieta po raz pierwszy trafiła do skierniewickiego szpitala 21 listopada ub.r. ze skierowaniem od lekarza prowadzącego, który zalecił wcześniejsze zakończenie ciąży. Była wówczas w 37. tygodniu ciąży i rozpoznanie uzasadniało wcześniejszy poród. Zalecenia do jego przeprowadzenia wynikały także z rekomendacji Zespołu Ekspertów Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego.

Z opinii wydanej przez Katedrę i Zakład Medycyny Sądowej w Poznaniu wynika, że po przyjęciu ciężarnej do szpitala nie wdrożono właściwego postępowania terapeutycznego. Zastrzeżenia budził także zakres przeprowadzonych badań.

Według specjalistów wydłużenie ciąży powyżej 38. tygodnia powodowało wzrost zagrożenia obumarciem płodu. Mimo to kobieta wypisana została do domu, a termin porodu określony został na 5 grudnia. Przy wypisie zalecono, żeby kobieta stawiła się w szpitalu dwa dni wcześniej. Zostało wówczas przyjęta na Oddział Patologii Ciąży, ale poród nie został wywołany.

Dramat nastąpił 6 grudnia. Według śledczych około godziny 7 rano kobieta zaczęła odczuwać bóle, jednak położna oceniła wówczas, że nie jest to akcja porodowa. Podczas przeprowadzonego godzinę później badania nie stwierdzono już tętna płodu. Wtedy dopiero zapadła decyzja o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia, ale było już za późno. Dziecko na skutek niedotlenienia, wynikającego ze zmniejszenia się przepływu pępowiny, urodziło się martwe.

Z protokołu sekcji zwłok wynika, że śmierć dziecka nie była skutkiem urazu mechanicznego czy wady rozwojowej. Była to ciąża podwyższonego ryzyka, natomiast przebiegała prawidłowo.

Rok wcześniej, ta sama kobieta, w związku z taką samą diagnozą urodziła w skierniewickim szpitalu martwe bliźniaki.

Akt oskarżenia przeciwko ordynatorowi został skierowany do skierniewickiego sądu rejonowego.

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (0)