"Lekarska mafia wyłudza łapówki"
Lekarska mafia wymusza w Polsce łapówki od
pacjentów i młodych medyków - pisze "Fakt". Początkujący lekarze
muszą płacić doktorom i profesorom, by znaleźć zatrudnienie lub
zrobić specjalizację.
25.08.2006 | aktual.: 25.08.2006 02:30
Ten przypadek jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Takich młodych lekarzy, jak Monika Pawlak z Łodzi są w Polsce setki, tysiące. Ta zdolna, ambitna kobieta przez pięć lat musiała płacić kierownikowi poradni protetycznej haracz, by móc tam pracować. Bezduszny, pozbawiony zasad etycznych doktor przyjął aż 97 tys. zł łapówek. I wobec porażających dowodów przyznał się do tego. Skandalem - podkreśla dziennik - jest to, że ten człowiek nadal pracuje w zawodzie.
Gdy Monika Pawlak w 1999 r. skończyła trudne medyczne studia, była przekonana, że bez trudu znajdzie atrakcyjną, dającą satysfakcję i pieniądze pracę. Ale życie, a właściwie lekarska mafia, okazały się bezlitosne.
Monika złożyła podanie o pracę do doktora Sławomira P., kierownika poradni protetyki Instytutu Stomatologii Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Sławomir P. stwierdził, że Moniki nie przyjmie. Zasugerował, że mógłby zmienić zdanie, gdyby... Ojciec młodej lekarki przyniósł łapówkarzowi 20 tys. zł i ten natychmiast otworzył kobiecie drzwi do pracy i kariery naukowej - podaje gazeta.
Gdy dostał pieniądze znalazł dla mnie czas i miejsce w instytucie - opowiada pani Monika. Ale młoda lekarka chciała kształcić się dalej. Chciała robić specjalizację. Niestety, dr Sławomir P. nie robił nic za darmo. Bez żadnych skrupułów przyjmował pieniądze. Przez pięć lat wyciągnął od dziewczyny prawie 100 tys. zł.
Oddawałam połowę pensji, pożyczałam od rodziców, a nawet wzięłam kredyt. Ale jak długo można było to ciągnąć - płacze młoda lekarka.
W końcu nie wytrzymała i całą sprawę opisała w skardze do prorektora Uniwersytetu Medycznego, któremu podlega instytut stomatologii. Uniwersytet powiadomił prokuraturę. Wszczęto śledztwo. Sławomir P. przyznał się do winy. Sporawa trafiła do sądu - relacjonuje "Fakt". (PAP)