Lekarka zmarła na dyżurze. Są wyniki sekcji zwłok
Znana jest bezpośrednia przyczyna śmierci 28-letniej lekarki-rezydentki ze szpitala w Niepołomicach koło Krakowa. Kobieta zasłabła w sierpniu podczas dyżuru w przychodni i - mimo reanimacji - zmarła. Wcześniej skarżyła się na przemęczenie i przepracowanie.
Biegli z zakładu medycyny sądowej przesłali właśnie do Prokuratury Okręgowej w Wieliczce wyniki sekcji zwłok.
- W protokole stwierdzono, że zgon Katarzyny W.-S. spowodowała niedokrwienna martwica mięśnia sercowego - mówi Wirtualnej Polsce Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Mówiąc potocznie, był to zawał serca.
Prokurator dodaje, że nadal prowadzone są badania toksykologiczne, które mają odpowiedzieć na pytanie, czy lekarka przyjmował jakieś leki.
Zobacz też: Tak pracują polscy lekarze. Podają sobie kroplówki, żeby wytrzymać dyżur
- Planowane są też przesłuchania kolejnych świadków - wyjaśnia rzecznik. Do tej pory śledczy zebrali m.in. zeznania osób które starały się uratować kobietę, po tym, jak zasłabła.
Postępowanie prowadzone jest pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Wynika to z faktu, że rezydentka objęła dwunastogodzinny dyżur w przychodni tuż po tym, jak zakończyła po ośmiu godzinach pracę w jednej z klinik.
Przed śmiercią lekarka narzekała na Facebooku na przemęczenie. Na pytania znajomych o zły wygląd na zdjęciach publikowanych na profilu, odpowiadała, że to wynik nadmiaru pracy. Wyjaśniała, że w ciągu ośmiu dni, sześć spędziła na dyżurach.