Legnica. Porwana w dzieciństwie. Czy odnalazła się Monika Bielawska?
Po 26 latach od zaginięcia 1,5 rocznej wówczas legniczanki zaczyna się rysować cień szansy na wyjaśnienie tych dramatycznych wydarzeń. Być może dziewczyna dorastała w USA. Dziś szuka swojej tożsamości. Tropy prowadzą do Legnicy.
19.05.2020 | aktual.: 19.05.2020 14:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tą historią żyła długo cała Polska. Dziecko zniknęło z wózka zostawionego przed apteką w centrum Legnicy. Dziewczynka była na spacerze z babcią, która spuściła wnuczkę z oczu na moment, by kupić lekarstwa, ale w pobliżu wózka kręcił się ojciec Moniki. I to właśnie wtedy dziecko zniknęło bez śladu.
Rodzice Moniki nie mieli dobrych relacji. Małą opiekowali się dziadkowie. I to właśnie babcia po zaginięciu dziewczynki poruszała niebo i ziemię, by odnaleźć ukochaną wnuczkę. Odnalazła ją nawet w lokalnym programie telewizyjnym na nagraniach z domu dziecka prowadzonego przez siostry zakonne. Jednak, gdy pojechali tam zawiadomieni przez nią śledczy, takiej dziewczynki już nie było w placówce. Babcia jako sprawcę zaginięcia wnuczki wskazywała zięcia.
#
Sąd po długim procesie przyznał rację Julii Markowskiej, babci zaginionej Moniki Bielawskiej. Ojciec został skazany za porwanie na 15 lat więzienia. Jego zeznania zmieniały się - raz twierdził, że sprzedał córkę, innym razem zmieniał zeznania i utrzymywał, że ją zabił i zakopał, na koniec jego wersja była taka, że nic nie wie, nic nie zrobił, jest niewinny. Nadal przebywa w więzieniu - wyrok zapadł dopiero w 2009 roku.
Nieznane pozostawały losy dziewczynki. Teraz istnieje przypuszczenie, że odnalazła się ona w Ameryce. Radio Wrocław skontaktowało się z babcią, Julią Markowską, która powiadomiła, że najprawdopodobniej niebawem, po 26 latach od zaginięcia, zobaczy wnuczkę, która ma przyjechać do Legnicy.
To wręcz niemożliwe, ale to skutek szeregu zdarzeń i powiązań. Nie jest jeszcze oczywiste, czy mamy do czynienia z perfekcyjnym działaniem śledczych i zręcznym powiązaniem spraw, czy błędnym założeniem. Wiadomo jedynie, że młoda Amerykanka, która dowiedziała się, że w dzieciństwie została adoptowana, zaczęła szukać swojej tożsamości.
Radio Wrocław dowiedziało się, że kobieta uważa, że jest Moniką Bielawską - dzieckiem, które 16 lipca 1994 roku zostało uprowadzone w Legnicy. Babcia twierdzi, że na zdjęciach, które przysłała, widzi podobieństwo do siebie i swojej córki. Sprawę wyjaśni badanie materiału genetycznego, które zostanie przeprowadzone pod koniec maja.