Leczył po pijanemu i...wrócił do pracy
Lekarz z Bielawy na Dolnym Śląsku, który w poniedziałek po pijanemu przyjmował pacjentów, wrócił do pracy. Policja twierdzi, że nie może go zatrzymać.
28.09.2004 13:10
W poniedziałek policjanci próbowali zatrzymać lekarza. Po anonimowym telefonie pacjentki, przebadali Roberta P. dwukrotnie. Wynik badania w obu przypadkach był - 1,83 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Lekarz przyjął w tym stanie 10 pacjentów. Nie został zatrzymany, gdyż zasłabł i trafił do szpitala. Miał jedynie podwyższone ciśnienie - twierdzi lekarz dyżurny ze szpitala w Dzierżoniowie. Robert P. wypisał się na własną prośbę i pojechał do pracy.
W rozmowie z Polskim Radiem Wrocław powiedział, że nie wie dlaczego badanie alkomatem, wskazało że miał 1,83 promila w wydychanym powietrzu. Zaznaczył, że należy poczekać na potwierdzenie tego wyniku przez badanie krwi. Lekarz nie zamierza przerwać pracy, a pacjenci nie rezygnują z jego usług. Według policji, polskie prawo w obecnej sytuacji nie zezwala na zatrzymanie lekarza.