Lech Wałęsa z kolejną teorią. Obwinia braci Kaczyńskich
Lech Wałęsa nie przestaje pisać w mediach społecznościowych o dokumentach z szafy gen. Czesława Kiszczaka. Podkreśla, że niesłusznie się go oskarża o bycie agentem SB. Jednocześnie wskazuje winnych. Tym razem informuje o celowym działaniom przeciwko niemu, prowadzonym przez braci Kaczyńskich.
"Teczki Kiszczaka powstały na zlecenie Kaczyńskich wykonane pod patronatem Cenckiewicza, Wyszkowskiego, Gwiazdy" - napisał na Twitterze Wałęsa. Jak dodał, jeśli ktoś nie chce, nie musi mu wierzyć, ale jego zdaniem właśnie tak było.
Jak zaznaczył, do stworzenia teczek "wykorzystano materiały wcześniej przygotowane dobrze zawodowo przez SB pod patronatem Kiszczaka". Generał, zdaniem Wałęsy, nie chciał z niego "zrobić agenta", ale przekonać ludzi, że nim jest.
"Chciał tylko w waszych oczach mnie zohydzić i zniszczyć zaufanie. Dlatego przechowywał do tej operacji kilka tego typu dobrze zrobionych podróbek w domu, a nie w MSW" - tłumaczył Wałęsa. Stwierdził przy tym, że "od początku zamysłem Kaczyńskich było uzbieranie czegoś podobnego i podrzucenie komuś".
Jak przyznał jednocześnie, to źle, że do sprawy wykorzystano żonę generała - Marię Teresę Kiszczak. Wałęsa zdradził też kulisy całej sytuacji.
"Próbowano to uruchomić pomysłem, że odnaleziono dokumentację w Sejmie, a potem, że znaleziono w Niemczech, potem że znaleziono w Czechach i na koniec, że znaleziono w domu Kiszczaka" - napisał.
Wpis podsumował pesymistycznie: "Grafolodzy dokładniej podpiszą każdego z nas niż my sami".
Co dalej?
Przypomnijmy, że 9 stycznia Sąd Rejonowy w Gdańsku stwierdził, że IPN ma kontynuować śledztwo dotyczące podrobienia akt TW "Bolek". Tym samym przychylił się do zażalenia pełnomocników Lecha Wałęsy.