Lech Wałęsa przesądził sprawę lustracji i prywatyzacji odwołując rząd Jana Olszewskiego

Pierwszy polski rząd po II wojnie światowej, wyłoniony przez sejm wybrany w wolnych, demokratycznych wyborach, przetrwał zaledwie pół roku. W nocy z 4 na 5 czerwca mija 21. rocznica obalenia rządu Jana Olszewskiego. Tego dnia przepadła największa szansa na przeprowadzenie lustracji i na wstrzymanie prywatyzacji. Wszystko zaczęło się od projektu uchwały Janusza Korwin-Mikkego.

Jarosław Kaczyński, Tadeusz Mazowiecki i Donald Tusk 9 kwietnia 1992 roku
Źródło zdjęć: © PAP | Zbigniew Szwejkowski
Marcin Bartnicki

Przeczytaj też: 21 lat temu sejm odwołał rząd Jana Olszewskiego

Jak wyglądałaby obecnie Polska, gdyby rząd Jana Olszewskiego przetrwał i przeprowadził planowaną lustrację? Zdaniem dr. Rafała Chwedoruka, politologa z Uniwersytetu Warszawskiego, w dłuższej perspektywie zmieniłoby się niewiele, ponieważ po kolejnych wyborach postkomuniści i przeciwnicy lustracji z obozu "Solidarności", cofnęliby ustawy lustracyjne.

Jak pokazują badania społeczne z tamtego okresu, taka zmiana władzy była bardzo prawdopodobna. Trudności gospodarcze - rosnące bezrobocie, które jeszcze dwa lata wcześniej było zjawiskiem nieznanym oraz inflacja (44,3 proc. w 1992 roku), prowadząca do realnego spadku wynagrodzeń, spowodowały radykalną zmianę postawy społeczeństwa wobec przemian politycznych z 1989 i 1990 roku. Według badań CBOS z 1992 roku, niemal 80 proc. Polaków uważało sytuację gospodarczą za złą. Dwa lata później tylko 15 proc. społeczeństwa twierdziło, że transformacja ustrojowa przyniosła więcej korzyści niż strat.

- Patrząc na losy innych państw, które poszły w tej materii dalej niż Polska, można powiedzieć, że niewiele by się zmieniło. Warto zauważyć, że chociażby w Republice Czeskiej, Komunistyczna Partia Czech i Moraw, nie tylko przez nazwę odwołująca się do dawnej rzeczywistości, ma się dobrze jak nigdy. W wielu sondażach jest partią nr 2 w tym kraju. Warto też zauważyć, że nie było społecznego konsensusu, co do charakteru i wymiaru lustracji i dekomunizacji. Kwestia ta podzieliła same elity solidarnościowe - wyjaśnia dr Chwedoruk. Politolog zwraca uwagę, że obecnie sprawa lustracji ma wymiar niemal wyłącznie symboliczny, ponieważ decydenci z PRL są już w zaawansowanym wieku i nie odgrywają żadnych ról lub już nie żyją.

- Sprawa ta ma pewne znaczenie w polityce historycznej w wykonaniu środowiska Prawa i Sprawiedliwości. To takie symboliczne odwoływanie się, które pozwala różnym partiom mobilizować niektóre segmenty swoich wyborców - z jednej strony PiS-owi, z drugiej SLD - mówi dr Chwedoruk.

Globalizacja jednak silniejsza?

W tle rozliczeń z PRL, pozostawała inna kwestia, ważniejsza dla społeczeństwa odczuwającego coraz silniejszy kryzys gospodarczy. Od 1990 roku gospodarka znajdowała się w zapaści, w ciągu dwóch lat PKB spadł o ponad 16 proc. Według przeciwników politycznych, Olszewski nie wiedział, jak wprowadzić reformy gospodarcze, dzięki którym państwo mogłoby odnaleźć się w nowej wolnorynkowej rzeczywistości. Nie chciał jednak iść drogą dalszej liberalizacji, wyznaczoną przez Leszka Balcerowicza.

- Kwestie biznesowe i prywatyzacyjne to było to, co konsolidowało naszych przeciwników. Sprawa robienia interesów na majątku narodowym wydawała się rozstrzygająca w wypadku naszego rządu - mówił w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie" Jan Olszewski.

W opinii dr. Chwedoruka, utrzymanie się rządu Olszewskiego i wstrzymanie procesów prywatyzacji, mogłoby krótkoterminowo przynieść pozytywny skutek, jednak w dłuższej perspektywie taka polityka byłaby trudna do utrzymania. - Polscy politycy nie zdawali sobie wówczas sprawy z oddziaływania procesów i sił o charakterze globalnym. Jak pokazuje przypadek Słowenii, która początkowo dobrze wyszła na tym, że nie dokonała tak głębokich reform gospodarczych, np. w kwestii prywatyzacji, wchodząc do Unii Europejskiej, musiała dokonać tych zmian i właśnie jest bankrutem. Polsce również nie udałoby się wejść do Unii i NATO nie przeprowadzając neoliberalnych reform. Znaczna część naszej opinii publicznej nie zdaje sobie z tego sprawy - twierdzi dr Chwedoruk.

Wojna o lustrację

Bezpośrednią przyczyną dymisji urzędującego od sześciu miesięcy rządu Olszewskiego był spór wokół uchwały lustracyjnej z 28 maja, złożonej przez posła Janusza Korwin-Mikkego. Zobowiązywała ona ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Antoniego Macierewicza do przekazania szefom klubów parlamentarnych listy nazwisk tych ministrów, posłów, senatorów oraz najważniejszych urzędników kancelarii prezydenta, którzy przed 1990 rokiem figurowali w rejestrach tajnych współpracowników służb bezpieczeństwa PRL.

Na liście znajdowały się nazwiska ludzi z m.in. z partii solidarnościowych, a także samego Lecha Wałęsy, który początkowo przyznał się do współpracy z SB. - Aresztowano mnie wiele razy. Za pierwszym razem, w grudniu 1970 roku, podpisałem trzy albo cztery dokumenty. Podpisałbym prawdopodobnie wtedy wszystko, oprócz zgody na zdradę Boga i Ojczyzny, by wyjść i móc walczyć. Nigdy mnie nie złamano i nigdy nie zdradziłem ideałów ani kolegów - pisał w oświadczeniu wysłanym do premiera Olszewskiego i do Polskiej Agencji Prasowej prezydent Wałęsa. Później wycofał się z tych słów, a samą ustawę uznał za nielegalną.

Sejmowa debata z 4 czerwca była wyjątkowo ostra i przeciągnęła się do późnej nocy. Jednym z głównych postaci sporu lustracyjnego był oprócz Olszewskiego i Macierewicza, Janusz Korwin-Mikke, który zgłosił wcześniej projekt uchwały. Jego wystąpienie doskonale oddaje atmosferę tamtych dni.

- Uważam, że naród polski powinien mieć poczucie, że wśród tych, którzy nim rządzą nie ma ludzi, którzy pomagali UB i SB utrzymywać Polaków w zniewoleniu. Uważam, że dawni współpracownicy komunistycznej policji politycznej mogą być zagrożeniem dla bezpieczeństwa wolnej Polski - mówił w sejmie premier Olszewski, ok. godz. 23.

W nocy z 4 na 5 czerwca 1992 roku Lech Wałęsa, po rozmowie z szefami klubów parlamentarnych, w której uczestniczyli m.in. Donald Tusk, Tadeusz Mazowiecki, Stefan Niesiołowski, Bronisław Geremek, Waldemar Pawlak i Leszek Moczulski, doszedł do wniosku, że dysponuje większością głosów niezbędną do odwołania Jana Olszewskiego z funkcji premiera. Na jego miejsce powołano Waldemara Pawlaka. W kolejnych wyborach parlamentarnych, w 1993 roku, skłócony obóz solidarnościowy poniósł klęskę, a władza wróciła w ręce postkomunistów z SLD.

Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska

Wybrane dla Ciebie
Ciąg dalszy problemów z "kranówką" w Gdyni. Restrykcje utrzymane
Ciąg dalszy problemów z "kranówką" w Gdyni. Restrykcje utrzymane
Tusk zaniepokojony wydarzeniami. "Fatalna kombinacja"
Tusk zaniepokojony wydarzeniami. "Fatalna kombinacja"
Zełenski ogłasza. Wiadomo, kto będzie przewodził negocjacjom po odejściu Jermaka
Zełenski ogłasza. Wiadomo, kto będzie przewodził negocjacjom po odejściu Jermaka
Putin omówi z Modim "uprzywilejowane partnerstwo"
Putin omówi z Modim "uprzywilejowane partnerstwo"
Zwiększa się liczba przypadków odry. Podano, gdzie występuje problem
Zwiększa się liczba przypadków odry. Podano, gdzie występuje problem
Rosyjski bombowiec nad Bałtykiem. Reakcja NATO
Rosyjski bombowiec nad Bałtykiem. Reakcja NATO
USA gotowe oddać Rosji ukraińskie terytoria. Złożą Putinowi propozycję
USA gotowe oddać Rosji ukraińskie terytoria. Złożą Putinowi propozycję
Andrij Jermak rezygnuje. Zełenski traci "prawą rękę"
Andrij Jermak rezygnuje. Zełenski traci "prawą rękę"
Podejrzany pakunek na torach w Lubuskiem
Podejrzany pakunek na torach w Lubuskiem
Siemoniak dla "Die Welt": służby specjalne na pierwszej linii frontu
Siemoniak dla "Die Welt": służby specjalne na pierwszej linii frontu
Pozwy na kilkaset tysięcy. Poseł PiS i jego ludzie mają zwrócić pieniądze do RCL
Pozwy na kilkaset tysięcy. Poseł PiS i jego ludzie mają zwrócić pieniądze do RCL
Kierowcy z Krakowa będą zadowoleni. Kluczowy most przywrócony do ruchu
Kierowcy z Krakowa będą zadowoleni. Kluczowy most przywrócony do ruchu