Lech Wałęsa opłacił ogłoszenie, w którym Krzysztof Wyszkowski go przeprasza
Lech Wałęsa zapłacił za oświadczenie wyemitowane w TVN, w którym były działacz Wolnych Związków Zawodowych Krzysztof Wyszkowski, zgodnie z wyrokiem gdańskiego sądu z 2011 r., przeprosił byłego prezydenta za zarzucenie mu współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa.
20.11.2012 | aktual.: 20.11.2012 18:48
- Sąd tak ustawił sprawę, że jedni obywatele przepraszają, szanując prawo, a inni są zmuszani. W przypadku Krzysztofa Wyszkowskiego będzie przymus finansowy. Teraz komornik się nim zajmie. Dla mnie sprawa jest zakończona: przeszliśmy wszystkie instancje sądowe do kasacji włącznie - przegrał wszystko - powiedział dziennikarzom w Gdańsku Wałęsa.
Pełnomocnik byłego prezydenta Ewelina Wolańska potwierdziła, że poniedziałkowa emisja przeprosin w "Faktach" TVN została opłacona przez Wałęsę, aby w ten sposób wyegzekwować od Wyszkowskiego prawomocny wyrok sądu wydany półtora roku temu. Adwokatka nie chciała jednak zdradzić, jakie były koszty tego ogłoszenia.
"W dniu 16 listopada 2005 roku w programach informacyjnych 'Panorama' 2 programu TVP i 'Fakty' telewizji TVN wyemitowano moje oświadczenie, iż powód Lech Wałęsa współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i pobierał za to pieniądze. To oświadczenie stanowiło nieprawdę i naruszało godność osobistą i dobre imię Lecha Wałęsy, wobec czego ja, Krzysztof Wyszkowski, odwołuję je w całości i przepraszam Lecha Wałęsę za naruszenie jego dóbr osobistych" - napisano w oświadczeniu, wyemitowanym w poniedziałek wieczorem w TVN.
Po tej emisji Wyszkowski umieścił na swoim blogu oświadczenie, w którym napisał, że podtrzymuje swoje słowa, które stały się podstawą wytaczanych mu przez Wałęsę procesów. "Nie przeprosiłem i nie przeproszę Wałęsy za moje słowa prawdy" - czytamy w oświadczeniu.
"W dniu 19 listopada 2012 r. po 'Faktach' TVN zamieszczono komunikat, w którym Lech Wałęsa sam siebie - w moim imieniu - przeprasza za nazwanie go przeze mnie tajnym współpracownikiem o pseud. Bolek. Taką możliwość dał mu absurdalny wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z marca 2011 r., który wbrew faktom historycznym orzekł, że 'nie było i nie ma sprawdzonych i pewnych dowodów' agenturalności Wałęsy" - napisał na blogu b. działacz WZZ.
W prawomocnym wyroku z marca 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku nakazał Wyszkowskiemu przeproszenie b. prezydenta za wypowiedź w telewizji z 16 listopada 2005 r., w której nazwał Wałęsę tajnym współpracownikiem SB. W tym samym dniu były prezydent otrzymał od IPN status pokrzywdzonego i zapowiedział, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był agentem służb specjalnych PRL.
Zgodnie z wyrokiem przeprosiny miały ukazać się w lokalnej "Panoramie" TVP2 oraz "Faktach" TVN.
Już maju 2011 r. Wyszkowski informował, że nie zamierza przepraszać Wałęsy. Argumentował m.in., że sąd może orzec o obowiązku przeprosin, ale - jak dowodził Wyszkowski - "nie może go zmusić, czy nakłaniać, do złożenia konkretnie sformułowanego oświadczenia, jeżeli miałby głosić nieprawdę, zaświadczać coś, o czym nie jest przekonany, albo - czego zupełnie nie rozumie". Wyszkowski wyjaśniał także, iż wykonanie wyroku sądu poprzez oświadczenia w dwóch telewizjach to wydatek rzędu "setek tysięcy złotych", co przekracza jego finansowe możliwości.