Lech Wałęsa: lewica prawicą i na odwrót
Kilka tygodni byłem poza Polską, za oceanem. Oprócz dobrej pogody, jak
zwykle w tym wielkim demokratycznym kraju, ujmowała mnie jasność podziału
sceny politycznej. Wracam do Polski i u nas trudno się w tych układankach
połapać - pisze Lech Wałęsa w felietonie dla Wirtualnej Polski.
27.02.2013 | aktual.: 27.02.2013 10:28
Mamy niby prawicę, centrum i lewicę. Na pierwszy rzut oka całkiem czytelne, ale kiedy człowiek lepiej się przyjrzy, cały schemat się sypie, bo nie dość, że frakcja za frakcją, podgrupa za podgrupą w każdej partii, to pomysły lewicowe pomieszane z prawicowymi i odwrotnie.
Weźmy prawicę. W sferze wartości odwołuje się do Boga i wartości chrześcijańskich. W praktyce - bywa różnie. Wartości idą na bok, a krzyż jest podnoszony głównie po to, by nim grać politycznie. W gospodarce – niby prawica chce gospodarki wolnorynkowej, ale często uprawia zwykły socjalizm. Niby szanuje własność prywatną, ale chce zabierać bogatym i oddawać biednym - nieważne, że bez mądrego planu.
Dalej mamy Centrum z partią największą - rządową. Gospodarka – tak, liberalna, kapitalizm, wolny rynek – choć nadprodukcja przepisów i regulacji jest na porządku dziennym. Co dalej – wartości. Ogólnie chrześcijańskie. Oczywiście prowadzony jest stały dialog z Kościołem, głos Kościoła jest uwzględniany. Raczej poprawnie to wygląda. Ale, gdy przychodzi już do debat światopoglądowych, do podejmowania tematów trudnych – zupełnie brak spójności i jednego stanowiska tej formacji. Owszem, można to tłumaczyć wolnością światopoglądową, a odmienne głosy – pojemnością centrum, od lewa do prawa. Można się zgodzić, ale przejrzystości sceny politycznej to nie buduje. Na razie udaje się być trochę w ciąży, jednak na dłuższa metę trzeba wyraźnego określenia, aby wyborca miał jasność i świadomie powierzał swój głos, aby później ktoś znów nie musiał ogłosić, że czuje się oszukany przez demokrację i swoją partię. Wyborca tej formacji chce wiedzieć, jakie poglądy popiera oddając głos. Wprawdzie do obecnej prawicy, a tym
bardziej lewicy, jest mi bardzo daleko, nawet jeśli dają jasne deklaracje w tej sferze, to przed następnymi wyborami chciałbym wiedzieć. Nie o treść tu chodzi, ale o zasadę. I sposób działania.
No i lewica. Ciągle mała, jak na historyczną perspektywę - nawet skromna, a do tego podzielona. Dziś nie wiemy, czy bardziej prawdziwa jest lewica Millera czy Palikota pod skrzydłami Kwaśniewskiego. To też nie jest czytelne. Może SLD to bardziej socjalizm, a Palikot – sprawy obyczajowe i silny neoliberalizm. Trudno ocenić, czym się różnią, do czego zmierzają, oprócz tego, że do kolejnych wyborów, w tym europejskich. Może dowiemy się wkrótce, że nowa lista do Parlamentu Europejskiego będzie lewicą pełną gębą i połączy lewicowe poglądy gospodarcze z lewicowym światopoglądem, wprowadzi na sztandary socjalizm z ludzką twarzą. Póki co wiemy niewiele, a wszystko przykrywają tematy zastępcze, które, nawet jeśli opisują i klasyfikują partie, to nie wystarczą za fundament nowoczesnych formacji na nowoczesnej demokratycznej scenie politycznej.
Od lat apeluję o przejrzystość działań i czytelność programów w polityce. I od lat definiuję na prostym schemacie układ sceny politycznej - i, o dziwo, taki schemat wytrzymuje próbę czasu i zmieniających się uwarunkowań. A więc prawica programowo opiera się na wierze w Boga i wartościach religijnych, na poszanowaniu własności prywatnej i uznaniu wolnego rynku. Lewica to przede wszystkim wolności różnego typu, gospodarczy socjalizm i dominująca własność państwowa. To bardzo umowne zasady podziału, ale jednak porządkujące. W Polsce, póki co mamy pomieszanie z poplątaniem. Wprawdzie jakoś to idzie, wyborcy wybierają, politycy politykują. Ale do dojrzałości demokracji, do stabilności i przejrzystości jeszcze daleka droga.
Lech Wałęsa specjalnie dla WP.PL