Lech Wałęsa dla WP: walczyłem o Europę z krzyżem
20 lat temu padał mur berliński. Pod naporem zmian uruchomionych w Polsce. W Berlinie przypomniałem te fakty historyczne popychając pierwszy element wielkiego domina, symbolizującego zmiany roku 1989. Patrzę jednak do przodu z niepokojem i przypominam, że to nie koniec budowy wolnej i mądrej Europy.
Z zażenowaniem usłyszałem niedawno, że w Europie karze się za wywieszenie krzyża, nakazuje się zdejmowanie go ze ścian. Tak, były takie czasy, kiedy ustawienie krzyża groziło karą więzienia i innymi szykanami, a nawet śmiercią. Pamiętam czasy, kiedy układany przez Polaków na Placu Zamkowym w Warszawie krzyż z kwiatów był skrzętnie sprzątany przez bezpiekę w nocy, a ludzie straszeni i zamykani. Pamiętam też, jak krzyż nas gromadził w stoczni, wokół niego skupiało się nasze życie strajkowe, w nim szukaliśmy wsparcia. Nie sądziłem, że wtedy walczyliśmy o to, żeby kiedyś za ten krzyż będzie się karać i z nim walczyć. A tak się dzieje w tej demokratycznej Europie, o którą walczyliśmy.
Europa nie zdaje chyba sobie sprawy z tego, że bez wartości nie może zbudować stabilności i pokoju. To złudne wrażenie, że wszystko da się zbudować w oparciu o same wolności, bez mądrych ograniczeń i bez jasnych punktów odniesienia. Ja nie ma zamiaru narzucać nikomu swojej wiary, ale nie zgadzam się na wypychanie mojej wiary do podziemia. Nie widzę przeszkód, aby obok mojego krzyża wisiały inne symbole religijne, bo każdą religię szanuję, każda ma prawo do głoszenia swoich prawd. Nie godzę się jednak na karanie mnie za to, że publicznie wyznają wiarę czy chcę mieć w pracy, a moje dzieci i wnuki - w szkole, krzyż. Co im powiem, kiedy ktoś u nich w szkole obrazi się za krzyż i zostanie on zdjęty. Powiem im, że o taką Europę walczyłem? To żadna wolność i demokracja!
Apeluję więc do Europy, do największych umysłów naszego kontynentu o dialog w tej sprawie, o wskazanie wspólnych wartości, wynikających z tradycji, także z chrześcijańskich korzeni Europy, bez których jednoczącej się Europy nie byłoby nigdy. Nie da się z tej tradycji wymazać krzyża i wartości, które symbolizuje! Nie widzę przyszłości dla Europy ogołoconej z wartości. Wolności, którą kochamy, muszą towarzyszyć wartości i trwałe punkty odniesienia, do których w razie kryzysów, zachwiań, niepewności czasów, będziemy mogli odwołać się my i nasze dzieci. Nie możemy zostawić ich z takim jałowym kontynentem bez ducha. Nawet największy dobrobyt nie wystarczy, żeby w trudnych momentach utrzymać jedność i równowagę.
Potrzebne są właśnie wartości. Takie, o których mówił Jan Paweł II, kiedy nawoływał nas, abyśmy odmienili oblicze tej Ziemi. Bez wiary i nadziei to by się nigdy nie udało. I bez krzyża też nie. To nie była mądrość polityków. To była mądrość narodów, które zapragnęły wolności i mogły odwoływać się do wartości. To one były orężem pokojowej walki ze zbrodniczym systemem. Tylko dlatego mur berliński runął, tylko dlatego możemy budować od 20 lat lepszą Europę. Nie może to być Europa bez wartości. Nie da się wyrzucić z niej krzyża.
Lech Wałęsa specjalnie dla Wirtualnej Polski
Berlin, 09.11.09, 20 lat po upadku muru berlińskiego